Ranking DxOMark zasłynął jako największa na świecie porównywarka jakości mobilnych aparatów. Nie jest ona jednak wolna od wad.
Jeżeli co jakiś czas czytacie recenzje telefonów, nie ma szans byście nie zetknęli się przynajmniej raz z serwisem DxOMark. Wielu recenzentów lubi podpierać się wynikami badań przez niego przeprowadzonych, tym samym uwiarygadniając swoją opinię o danym telefonie. Ale tam, gdzie pojawia się DxOMark, tam pojawiają się też kontrowersje – głównie związane z tym, w jaki sposób badane są telefony i jakie kryteria bierze się pod ocenę, wystawiając finalny werdykt. Dzieje się tak głównie dlatego, że część z fanów nie zgadza się z opiniami DxOMark, zarzucając im faworyzowanie tej czy innej marki. Dlatego dziś przyjrzymy się temu jak działa serwis i w jaki sposób ocenia telefony.
DxOMark, czyli papierek lakmusowy na zdjęcia?
Opis warto zacząć od tego, czym w ogóle jest DxOMark. A jest to założona i mająca siedzibę we Francji firma badawcza i konsultingowa, skupiona na ocenie fotografii mobilnej. Jak podaje samo przedsiębiorstwo, obecnie posiada ono 13 laboratoriów badawczych w których ponad 100 ekspertów z 20 krajów testuje telefony pod kątem ich fotograficznych możliwości. Od momentu swojego założenia (2003) firma rozwija także własne narzędzie zwane Analyzer, które pozwala na testowanie i badanie parametrów zdjęć. Dzięki dużej wiedzy i doświadczeniu specjaliści z DxO współpracują dziś z każdym dużym producentem smartfonów (i nie tylko) oceniając jakość i konsultując zmiany w sferze fotografii. Na przestrzeni czasu samo narzędzie używane przez zespół DxOMark też się rozwijało, nadążając za zmianami w mobilnej fotografii – dodano testy m.in. wideo, selfie, zdjęć nocnych czy portretowych. Dzięki tym zabiegom DxOMark to dziś praktycznie monopolista w swojej branży z którego opinią muszą się liczyć wszyscy producenci sprzętu. Nie zmienia to jednak faktu, że sama metodologia stosowana przez firmę jest mocno krytykowana.
Jak działa DxOMark?
Na finalną ocenę DxOMark, którą chwali się wielu producentów, składa się kilkanaście pomniejszych ocen. W przypadku zdjęć oddzielnie ocenia się np. ostrość, rozpiętość tonalną, szum, kolory czy autofocus. W przypadku wideo – dochodzi np. stabilizacja. Każdy z tych testów przeprowadzany jest osobno za pomocą specjalnego narzędzia w taki sposób, aby test był wiarygodny i powtarzalny.
Czy DxOMark to wiarygodne narzędzie?
I tak i nie. Aby odpowiedzieć na kontrowersje związane z platformą, warto zadać sobie pytanie skąd one wynikają i gdzie leżą słabe punkty badań firmy. Pierwszym z nich, widocznym na pierwszy rzut oka, jest sprowadzanie kilkunastu zmiennych do jednej liczby, która nie znaczy nic, ponieważ nie ma żadnego kontekstu bądź skali.. Próba uszeregowania aparatów za pomocą jednej zmiennej jest, była i będzie bezcelowa, ponieważ różnią się one od siebie na bardzo wielu polach i często mają różną liczbę obiektywów. Może więc dojść do sytuacji, że telefon z bardzo dobrym, wręcz genialnym jednym obiektywem polegnie z przeciętniakiem, który będzie miał ich 4, ponieważ „utnie” mu się punkty za takie rzeczy jak zoom, czy szeroki kąt. Drugą rzeczą jest to, że takie testy nie biorą pod uwagę tego, co dla kogoś może oznaczać stwierdzenie „dobry aparat”. Po pojedynczym numerze nie dowiesz się bowiem, czy telefon robi dobre zdjęcia w nocy, czy świetnie radzi sobie z ich stabilizacją oraz czy posiada dobry HDR.
Trzecią rzeczą jest to, że na niekorzyść rankingu działa to, że… stale się rozwija. Nowe funkcje są bowiem dodawane, przez co liczba punktów do osiągnięcia stale się zwiększa. Dlatego tez można odnieść wrażenie, że przez lata fotografia mobilna poczyniła duże postępy, podczas gdy starsze telefony były testowane, kiedy pod uwagę brane było dużo mniej zmiennych, przez co ich wynik musiał być niższy. W taki sposób DxOMark naturalnie promuje i daje nieuczciwą przewagę nowym konstrukcjom i współczesne budżetowce często przebijają w nim ex-flagowce, pomimo że ich zdjęcia są obiektywnie dużo gorsze.
Finalnie, z racji na to, że DxO współpracuje z praktycznie każdym producentem smartfonów na świecie, nie jest trudno sobie wyobrazić, że część z nich tak projektuje swoje aparaty i oprogramowanie w taki sposób, by jak najlepiej poradziły sobie w warunkach testowych, licząc na jak najwyższy wynik, zamiast mając na względzie rzeczywistą jakość zdjęć.
DxOMark czyli szkiełko i oko
Przez te niedoskonałości, DxOMark bardzo daleko odszedł od swojej pierwotnej funkcji. Miał bowiem przybliżać użytkownikom telefony i ułatwiać wybór pomiędzy poszczególnymi urządzeniami, jednak w obecnej formie bardziej zaciemnia obraz, zamieniając się w platformę do rywalizacji pomiędzy producentami. Czy to oznacza, że jest on kompletnie bezużyteczny? Zdecydowanie nie – wciąż może być źródłem cennych informacji, a precyzyjne testy DxO mogą ujawnić wiele interesujących informacji o smartfonie. Jednakże, jeżeli decydujemy się na zakup telefonu, należy pamiętać, by finalnie zawsze polegać na swoim oku. Głównie dlatego, że to nasz gust będzie tym, przez pryzmat czego ocenimy fotografie. Być może tam, gdzie DxO uzna, że zdjęcia są zbyt ostre, tam możemy uznać, że takie właśnie kolory chcieliśmy uzyskać. Gust to bowiem rzecz bardzo ulotna i na pewno nie dająca się zmierzyć w syntetycznym teście.
Jeśli nie DxOMark, to co?
Recenzje. I to najlepiej z kilku różnych źródeł. W większości (jeżeli nie we wszystkich) recenzji, zarówno tych tekstowych, jak i wideo, możecie zobaczyć przykładowe zdjęcia i filmy, jakie dany telefon jest w stanie wykonać. I choć w części przypadków nie da się oddać pełnego efektu, ponieważ dużo zależy od stopnia kompresji, rozmiaru pliku i ekranu, na którym oglądacie zdjęcia, tak takie recenzje najczęściej dadzą wam pojęcie o tym, jakie są fotograficzne możliwości danego smartfona. Ponadto, wskażą też wiele aspektów, które w syntetycznym teście mogłyby umknąć, jak np. intuicyjność aplikacji aparatu, czy też napotkane nieoczywiste błędy.
A Wy, co sądzicie o DxOMark? Warto się przejmować ich opiniami?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu