Felietony

Filmy z lektorem - co trzeba o nich wiedzieć?

Redakcja Antyweb
Filmy z lektorem - co trzeba o nich wiedzieć?
135

Filmy z lektorem, czyli szeptanka to domena polskiej telewizji. Rozwiązanie jest stosowane także w innych krajach, ale trudno uznać je za bardzo popularne: dominuje w Europie Środkowo-Wschodniej i kilku krajach azjatyckich. Nie brakuje głosów, że to kiepski wybór, że lepsze byłyby napisy, bo dzięki temu można się uczyć języków, głównie angielskiego. Zgadzam się. Ale jednocześnie stwierdzam, że lektor to i tak mniejsze zło - gorszy byłby dubbing, który w Europie ma naprawdę silną pozycję.

Filmy z lektorem, czyli jak to się zaczęło

W powojennej Polsce w kinach dominowały napisy oraz... dubbing. Przygotowaniem zagranicznych filmów na polski rynek zajmowało się m.in. łódzkie Studio Opracowań Filmowych. Zagraniczne filmy z lektorem pojawiły się później. Wysoki koszt produkcji, ograniczone moce przerobowe firm zajmujących się ich opracowywaniem, stale rosnąca liczba filmów oraz zapoczątkowane w latach 60. XX wieku zainteresowanie telewizorami wymusiły znalezienie innego, tańszego rozwiązania.

Przypomnijmy sobie serial „Ja, Klaudiusz”, który wszedł na ekrany telewizorów w 1977 roku. Trzynaście 50 minutowych odcinków, praca nad nim trwała prawie rok, napisanie dialogów i zgranie z aktorami — pół roku. (Na marginesie: w dzisiejszych warunkach kapitalistycznych, które studio opłacałoby aktorów przez pół roku?. Nie bylibyśmy w stanie wytrzymać tego finansowo, natomiast tyle właśnie to trwało). Nieszczęściem było to, że pierwszym lektorem czytającym filmy w telewizji był Jan Suzin. Nieszczęściem dlatego, że był tak dobry, że Polacy pokochali jego głos. I łatwiej im było zaakceptować lektora, czyli to, co jest ewenementem na skalę światową.

— przeczytacie w wywiadzie Krzysztofa Kornackiego ze Zbigniewem Dolnym. Tekst Określenie "Polska szkoła dubbingu" nie wzięło się znikąd pojawił się w kwartalniku „Bliza”. Jego treść przeczytacie na forum Polski-Dubbing.pl

Zobacz też: Napisy do seriali i filmów to bylejakość w czystej formie. Jesteśmy skazani na ten chłam

Ratunkiem okazali się lektorzy. W latach 80. ubiegłego wieku to właśnie oni stali się podstawową formą tłumaczenia filmów, seriali i programów zagranicznych emitowanych w polskiej telewizji. Filmy z polskim lektorem obejrzycie także dziś, choć dzięki rozwojowi technologii, widz (w przypadku telewizji, serwisów VOD, czy nośników fizycznych) sam może zdecydować, czy woli obejrzeć daną produkcję z napisami, lektorem, czy w niektórych przypadkach, najczęściej w bajkach — z dubbingiem. W kinach nadal dominują napisy i dubbing, a filmów z lektorem nie spotkacie pewnie wcale (poza małymi wyjątkami, np. filmy dokumentalne) — mnie się nigdy nie udało. Lektorzy towarzyszą nam w zaciszu własnego domu i nic nie wskazuje, by to się zmieniło. Co ciekawe, filmy z lektorem poza Polską są prawie w ogóle niespotykane — tam stawia się wyłącznie na dubbing lub napisy. Jesteśmy krajem, który stoi w opozycji do innych, a przyzwyczajenia widzów nie chcą się zmienić.

Filmy z lektorem vs filmy z dubbingiem

Dubbing w Polsce funkcjonuje i funkcjonował jeszcze w ubiegłym wieku. Obecnie świetnym przykładem są gry komputerowe i animacje, zwłaszcza te przeznaczone dla dzieci. Całkowicie kina, a już tym bardziej telewizji, zdobyć jednak nie zdołał. Pamiętam, że lata temu wybrałem się do kina na Alicję w Krainie Czarów, seans miał być z napisami, ale obsługa się pomyliła i zaczęła odtwarzać wersję z dubbingiem. Projekcję przerwano, poinformowano, że ta kopia będzie dalej odtwarzana, lecz jeśli ktoś nie jest zainteresowany, może zwrócić bilet. Spora część sali wyszła. Sam zostałem chociaż długo biłem się z myślami. Ostatecznie nie było najgorzej, dubbing pozytywnie mnie wówczas zaskoczył. Podobnie jak to, że została tylko połowa widzów.

Nie zmienia to faktu, że trudno sobie wyobrazić tę formę przekazywania treści na co dzień. Utwierdziłem się w tej opinii kilka dni temu, gdy dłuższą chwilę oglądałem czeskie kanały telewizyjne. Popularne hollywoodzkie filmy, znani aktorzy i głosy, które nijak mają się do tych kojarzonych z daną twarzą. Zdaję sobie jednak sprawę, że to może być kłopot dla nowicjusza — Czesi (lub inne nacje stosujące dubbing) pewnie po jakimś czasie się do tego przyzwyczajają, bo do każdego aktora przypisany został jeden aktor głosowy. Nie jest zatem tak, że Robert De Niro czy Bruce Willis za każdym razem brzmi inaczej — we wszystkich produkcjach emitowanych w danym kraju powinien on mieć ten sam głos. Człowiek uczy się całe życie...

Zobacz też: Ile razy można oglądać to samo? Czy VOD powinny oferować stare seriale i klasyki? Ależ oczywiście!

Może po jakimś czasie bym się przyzwyczaił do tego rozwiązania — przecież tak się stało w przypadku nieanglojęzycznych krajów, które od dawna stosują tę formę tłumaczenia filmów, seriali, czy programów telewizyjnych. Na razie stwierdzam, że szeptanka (lektor) to mniejsze zło. Intryguje mnie przy tym fakt, że w telewizji ma ona tak silną pozycję, chociaż w kinie dominują napisy oraz dubbing (ten ostatni głównie w animacjach). Na szeptankę trafia się naprawdę rzadko, to musi być np. film dokumentalny. Pojawią się pewnie głosy, że ta rozbieżność wynika z faktu, iż do kina chodzą ludzie młodsi, którzy znają angielski, w domu odtwarzają filmy z napisami. To raczej ciekawostka, niż potwierdzony fakt.

A lektor jest dla starszych, którzy są do niego przyzwyczajani i nie chodzą do kina, nie ściągają filmów, nie korzystają z serwisów streamingowych. Sęk w tym, że znam młodszych ludzi, którzy, gdy mają możliwość, wybierają lektora. Kiedy zaczniemy szukać filmów w serwisie YouTube, szybko okaże się, że popularną frazą jest "film z lektorem". Stare nawyki zawsze wezmą górę. W sieci znajdziecie też kopie filmów z lektorem... nagranym z wykorzystaniem popularnego syntezatory mowy Ivona. Jednak jakość samej szeptanki jest tak niska, ze trzeba mieć sporo cierpliwości i samozaparcia, by decydować się na oglądanie filmu z takim właśnie lektorem.

Dobre filmy z lektorem w Polsce

Zrobienie listy dobrych filmów z lektorem jest bardzo trudne. Dobrych filmów mamy tysiące, dobrych lektorów mamy przynajmniej kilku — jeśli nie kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu. Na co więc się zdecydować? Jeśli chcecie posłuchać Tomasza Knapika, który bez wątpienia jest jednym z lepszych, a na pewno najbardziej charakterystycznym i rozpoznawalnym męskim głosem w Polsce, to wybór macie spory. „Cienka czerwona linia”, oryginalna trylogia „Gwiezdne Wojny”, „Nagi instynkt”, trylogia „ Powrót do przyszłości”, „Terminator”, „Szczęki” — same klasyki, ale i nie tylko. Lista czytanych przez niego filmów jest bardzo długa.

Stanisław Olejniczak, którego głos często słychać w filmach emitowanych na TVP, Polsat, TVN, HBO, Canal+ czytał m.in „Ben-Hur”, „Titanic”, „Tańczący z wilkami”, „Gladiator”, „Forest Gump”, „Działa Navarony”, „Rambo”, „Rocky”, czy wiele innych. Macieja Gudowskiego rozpoznacie w licznych filmach akcji, jak i wysokobudżetowych produkcjach pokroju „Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia”. Nie można też zapomnieć o Piotrze Borowcu — ten charakterystyczny głos usłyszycie w wielu filmach i serialach. „Pulp Fiction”, „Gwiezdne wojny: Część IV, V, VI”, "Saga Zmierzch”, „Apocalypto”,. A co powiecie na „Grę o Tron” w HBO? Nie da się go nie poznać.

O tych filmach z lektorem lepiej zapomnieć

Tu zadanie jest jeszcze trudniejsze. Czym się kierować w wyborze filmu z lektorem, który warto omijać szerokim łukiem? Jakie kryteria wziąć pod uwagę? Własne preferencje, a może zasłyszane opinie? Ilu ludzi, tyle komentarzy na dany temat. Wpisując w Google hasło „najgorszy lektor” szybko dowiadujemy się, że jest nim Jacek Brzostyński. Dlaczego? Nie do końca rozumiem tej opinii. Sprawdziłem kilka fragmentów czytanych przez niego filmów o i nie uważam, by był zły — wręcz przeciwnie. Na swoim koncie ma m.in. Gwiezdne Wojny, Spider-Man, Avatar, czy Gliniarz z Beverly Hills i wiele, wiele innych.

Mało doświadczeni lektorzy „wyrabiają” się z czasem i wpadają w ucho, przez co przestają działać na nas negatywnie — co można zaobserwować w serwisach VOD. A jeśli przy nich jesteśmy, to w ostatnim czasie zapadła mi w pamięć lektorka filmu „Cząstki kobiety”, który dostępny jest na Netfliksie. Czyta go Beata Olga Kowalska — aktorka filmowa i teatralna. Absolwentka krakowskiej PWST, na swoim koncie ma wiele ról: w filmach i serialach. Podkładała też głosy w animacjach i grach. Jednak jako lektorka się jednak nie sprawdziła. Zdanie to podziela wiele osób w sieci, gdzie znajdziecie wiele krytycznych komentarzy na temat jej roli w filmie.

Filmy z lektorem vs napisy

Brak lektora w kinie jest często podnoszony na różnych forach i w dyskusjach. Dla niektórych film z napisami jest wyborem złym — porównują to np. do jednoczesnego czytania książki i oglądania ruchomych obrazów. Skupienie się na obu rzeczach jednocześnie może być trudne, a to prowadzi do sytuacji, w której nie do końca poznajemy przekaz niesiony przez daną produkcję i z kina wychodzimy niezadowoleni.

Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście... możliwość wyboru, ale ta nie będzie zawsze dostępna. To się powoli zmienia, a rozwój IT pozwala rozwiązać ten problem. Ten sam program czy film dostajemy w kilku wersjach i sami decydujemy, jak chcemy to konsumować. Zarówno w telewizji, jak i na popularnych serwisach VOD pojawią opcja wyboru ścieżki audio — lektora lub oryginalnych głosów. Do tego dochodzą napisy — w większości przypadków każda grupa odbiorców będzie zadowolona. W przyszłości może być też tak, że jeśli komuś nie będą odpowiadali państwo Knapik, Czubówna i Kozioł lub ich następcy, wybiorą Ala Pacino w oryginale albo z głosem Karolaka czy Więckiewicza — na tym polu mogą nas czekać ciekawe eksperymenty. A jeśli do nich nie dojdzie, nadal będę się cieszył z faktu, że szeptanka wygrała z dubbingiem. W przeciwnym razie polska Sieć mogłaby pęcznieć od fragmentów filmów uznanych za komiczne z powodu podłożonego głosu...

PS. Król Lew jest wyjątkiem od reguły.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu