"There's an app for that" głosi znane powiedzenie. Niezależnie od tego, czego potrzebujemy, zawsze znajdzie się aplikacja, która nam w tym pomoże. Lekka przesada? Nie do końca, bo o istnietniu App Clonera niedawno nie wiedziałem. Teraz doceniam jej możliwości na wiele sposobów. A wszystko zaczęło się od prostego problemu...
Znacie Pocket, prawda? Banalna i popularna usługa pozwalająca zapisywać treści na później. Przede wszystkim artykuły, ale Pocket poradzi sobie także z grafikami i klipami wideo w różnych serwisach, np. YouTube. Konto posiadam w tej usłudze od ładnych kilku lat. W tym czasie zdołałem zapisać na później kilka... tysięcy pozycji. Sam nie wiem kiedy i jak to się stało, ale mania odkładania na później dosięgnęła mnie w najcięższej formie. Na wszystko będzie lepsza okazja, więcej czasu.
Nie chcąc tracić tych wszystkich linków - kto wie, być może któregoś dnia zrobię czystkę i pozbędę się wszystkiego - zdecydowałem, że - tak jest! - założę drugie konto. Problem w tym, że aplikacje Pocket nie uwzględniają przełączania się pomiędzy kilkoma kontami, a przecież nie zainstalujemy na smartfonie czy tablecie drugiej, takiej samej aplikacji. Czy aby na pewno?
App Cloner wkracza do akcji
Wtedy zainteresowałem się aplikcją App Cloner. Moją uwagę zwrócił na nią znajomy (dzięki, Michał!) - bez zastanowienia kupiłem wersję premium kosztującą 19,99 złotych. Oczywiście darmowe wydanie również odwali swoją robotę - sklonuje każdą aplikację - ale dodatkowe funkcje są naprawdę warte tego jednorazowego wydatku.
Co warto wiedzieć? Po pierwsze, w przypadku aplikacji używających niektórych API, między innymi Google Cloud Messaging wykorzystywanych do powiadomień, będziemy musieli zapomnieć o pełnej funkcjonalności programu w tym zakresie.
Wróćmy jednak do możliwości App Cloner w wersji Premium. Wydając dwie dyszki zyskujemy między innymi możliwość zmiany ikony (kolorystyki, obrót, nasycenie, a także dodajemy odznakę) i wybieramy miejsce, gdzie aplikacja zostanie zapisana. Nie ma też problemu ze skopiowaniem danych poprzedniej aplikacji, jeśli tego zapragniemy. Jednym tapnięciem odbierzemy wszystkie pozwolenia, ukryjemy przed nią szczegóły urządzenia (IMEI etc.) czy zablokujemy ją hasłem. Zmienimy nawet opcje wyświetlania zmieniając kolor paska stanu czy nawigacji, dodamy blokadę orientacji ekranu czy wymusimy ciągle aktywny ekran. Opcji personalizacji jest naprawdę mnóstwo.
Wszystko to okraszono miłym dla oka i intuicyjnym interfejsem. Każdą czynność wykonuje się banalnie, na bieżąco wiemy co się dzieje z klonowaną aplikacją, Podczas klonowania zostaniemy poinformowani o konkretnych funkcjach lub integracjach aplikacji, z którymi mogą być problemy - super rozwiązanie.
Za takie możliwości cenię Androida. Za takie aplikacje cenię Androida.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu