Jak część z Was być może zauważyła, nie należę do fanów wodoru przedstawianego jako paliwo przyszłości dla małych pojazdów. Muszę jednak przyznać, że pomysł izraelskiej firmy HevenDrones wygląda bardzo ciekawie. Na tyle ciekawie, że zainwestowała w niego tamtejsza armia.
5 razy lepiej niż „lit”
Firma HevenDrones obiecuje, że jej konstrukcje zasilane ogniwami wodorowymi uzyskają 5-krotnie większą wydajność energetyczną od powszechnie stosowanych dronów z bateriami Li-ION. To przekłada się zarówno na większy zasięg, jak i ładowność takiej maszyny. Jako przykład podano ich pierwszy przedprodukcyjny model H2D55, który przy ładowności 7 kg, może latać w powietrzu nawet do 100 minut.
Dzięki tym parametrom firma chce zagospodarować lukę w dronach transportowych o wadze od ~9 do ~30 kg. Dzięki wspomnianej wydajności ich drony, w przeciwieństwie do konkurencji, potrafią przenieść znacznie więcej, niż tylko lekkie sensory optoelektroniczne. Firma widzi możliwości ich użycia dla dostarczania na front np. wody, amunicji czy środków medycznych.
Dziś do takich celów używa się znacznie większych konstrukcji, łatwiejszych tak do wykrycia, jak i strącenia. A trzeba pamiętać, że wykrycie nie wiąże się wyłącznie z zagrożeniem dla samej maszyny, ujawnia też pozycję odbierających ładunek żołnierzy. Przedstawiciele HevenDrones argumentują, że jest bardzo wiele sytuacji, w których dowódcy będą wybierać mniejsze maszyny, mimo ich ograniczonego udźwigu.
Współpraca z armią
Projekt rozpoczęto 1,5 roku temu i jest to wspólna inicjatywa firmy oraz izraelskiego Ministerstwa Obrony. W prace nad ogniwami wodorowymi zaangażowane były też wodorowe firmy z Europy i Stanów Zjednoczonych. W efekcie stworzono szybkowymienne ogniwa zintegrowane ze zbiornikiem gazu, który można uzupełniać z przenośnych zbiorników. Przewidziano też awaryjne polowe elektrolizery umożliwiające produkcję wodoru z wody.
Ogniwa zostały też odpowiednio przetestowane w kontekście warunków, z jakimi mogą spotkać się w czasie działań militarnych. Ostrzeliwano je z broni palnej, zrzucano z dużych wysokości, symulując zestrzelenie i ogniwa miały być bardzo bezpieczne i odporne na uszkodzenia.
Firma widzi duży potencjał na sprzedaż swojego produktu na Zachodzie, ale za najbardziej obiecujący rynek uważa dużo inwestujące w drony kraje Bliskiego Wschodu, ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi na czele. Warto tu dodać, że HevenDrones sprzedaje już drony wyposażone w klasyczne baterie litowo-jonowe. Jak zapowiedziano, premiera pierwszych oficjalnych wodorowych dronów powinna mieć miejsce już za kilka miesięcy.
Wodór
Chociaż w mojej ocenie wodór sprawdzić się może głównie tam, gdzie mamy do czynienia dużymi i ciężkimi pojazdami przemysłowymi, mającymi stałe huby, w których można bezpiecznie przechowywać duże ilości tego gazu, akurat ten pomysł wygląda bardzo interesująco.
Przyrost czasu pracy drona jest bardzo wyraźny, samo ogniwo pozostaje niewielkie. Podstawową procedurą dla pracy z tymi urządzeniami na polu walki będzie szybka wymiana przygotowanych wcześniej modułów, a nie, zawsze niebezpieczne, tankowanie wodoru. Na pierwszy rzut oka całość jest dobrze przemyślana i omija największe wodorowe pułapki. A jak sprawdzi się w praktyce? Akurat w Izraelu weryfikacja może przyjść wcześniej, niż później.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu