Militaria

Bojowy dron, który bardzo spodoba się wszystkim fanom „Gwiezdnych Wojen”

Krzysztof Kurdyła
Bojowy dron, który bardzo spodoba się wszystkim fanom „Gwiezdnych Wojen”
Reklama

Amerykański Departament Obrony przetestuje ciekawego drona - amunicję krążącą o nazwie Point Black. Nazwa jak nazwa, ale ciekawy jest jego wygląd, który każdemu fanowi „Gwiezdnych Wojen” przypomni słynne rebelianckie myśliwce X-Wing. Nie mniej ciekawe są od konstrukcyjnej strony.

Dwa w jednym

Dziś spora część istniejącej amunicji krążącej po wystrzeleniu przez operatora musi w coś trafić albo ulec samozniszczeniu. Nie ma dla niej opcji powrotu. Projekt izraelskiego koncernu Israel Aerospace Industries (IAI) jest jednym z wyjątków od tej reguły, a do tego jego konstrukcja wygląda bardzo ciekawie i jest technicznie bardzo interesująca.

Reklama

Układ skrzydeł tego drona jest podobny do t zastosowanego przez Rosjan w dronach serii Lancet. Mamy więc skrzydła ustawione w układzie X, ale tylko jedną parę i znacznie bardziej smukłe. O ile Lancet przypomina połamanego dwupłatowca, szczególnie z jego śmigłem zamontowanym z tyłu, tu pierwszym skojarzeniem będzie właśnie „kosmiczny” X-Wing.

W izraelskiej konstrukcji są cztery silniki umieszczone na końcówkach skrzydeł, które pozwalają latać dronowi w różnej orientacji, ale przede wszystkim startować i lądować pionowo. Klasyczna amunicja krążąca jest najczęściej wystrzeliwana z prostych katapult. W efekcie dron może wykonywać misje zwiadowcze i wracać, a przyjmować rolę amunicji krążącej w momencie, gdy trafi się jakiś naprawdę wartościowy cel.

Zalety „X-Winga”

Dron jest dość sporej wielkości, jego długość to 1 metr, a rozpiętość skrzydeł 80 cm. Zabiera ze sobą 2 kg głowicę bojową. IMI poinformowało, że obecnie testowane drony mają zasięg około 10 km, potrafią przebywać w powietrzu 18 min. Za orientację odpowiada system optyczny i GPS. Czy amerykańska wersja dostanie jakieś bonusy jeszcze nie wiadomo.

Aby ułatwić pracę operatorowi dron ma kilka trybów, oprócz trybu lotu manualnego i automatycznego, żołnierz może ustawić i zablokować zidentyfikowany cel i zatwierdzić atak automatyczny. Jest też opcja przerwania lotu i automatycznego powrotu na miejsce startu.

Producent chwali się, że dzięki swojemu nietypowemu układowi skrzydeł i napędu dron jest wyjątkowo manewrowy, bardzo szybki (do 80 m/s), a jednocześnie potrafi wisieć w powietrzu. IMI podkreśla też, że dron przygotowano z myślą o używaniu w trakcie operacji specjalnych, jest bardzo cichy oraz ma niską sygnaturę termalną.

Nie wiadomo jeszcze nic o rodzaju głowic, możliwych do zastosowania, ale znamy jego celność. CEP określono na poziomie 1 m, co jest bardzo dobrą wartością. Dron ma wbudowany zapalnik uderzeniowy oraz zbliżeniowy, teoretycznie może być więc używany do likwidacji celów ukrytych za przeszkodami.

Amerykanizacja

Czym będzie się charakteryzować wersja amerykańska, jeszcze nie wiadomo. Wiemy tyle, że na razie trafią tam prototypy izraelskie, a ostateczna konfiguracja powstanie w wyniku intensywnych badań i testów, wykonywanych szczególnie pod kątem przydatności drona dla żołnierzy służb specjalnych.

Reklama

Point Black jest jednym z ciekawszych projektów dronowych i może zwiastować kierunek, w którym konstruktorzy będą w najbliższym czasie zmierzać. Jednak do prawdziwego przełomu brakuje mu opcji użycia głowicy bez konieczności niszczenia całej maszyny. Jednocześnie wydaje się, że ta konstrukcja ma potencjał, żeby by takiego drona nowej generacji być protoplastą.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama