Rój bojowych dronów obsługiwanych przez AI, które samodzielnie podejmują decyzję i przewidują ruchy pozostałych urządzeń – czy to nie brzmi jak broń z filmu sci-fi?
Rzeczywistość dogoniła filmy. Drony na Ukrainie będą jeszcze bardziej skuteczne
Kto jeszcze kilkanaście lat temu pomyślałby, że wojnę we wschodniej Europie będzie oglądać z perspektywy POV niczym w grze, a na polu bitwy najbardziej przerażającym dźwiękiem będzie bzyczenie nadlatującego drona. Wojna w Ukrainie ewoluuje w niezwykle dynamiczny sposób a wraz z nią wspomniane drony, które nieoczekiwanie stały się postrachem obu stron. Już dziś są niezwykle skuteczne w operacjach rozpoznawczych i działaniach uderzeniowych, ale niebawem będą siać jeszcze większe zniszczenie. Wszytko dzięki AI.
Jeden dron sieje zniszczenie – do czego zdolny będzie rój?
Setki – o ile nie tysiące – filmów z „dronowania" żołnierzy pokazały, że jeden niewielki bezzałogowiec potrafi zasiać panikę w szeregach wroga – co jeśli takich dronów będą całe roje? To może zupełnie odwrócić losy poszczególnych bitew i to właśnie tak plan mają ukraińskie startupy, pracujące nad systemem sterowania dronami, opartym na sztucznej inteligencji.
Piloci UAV naszych wschodnich sąsiadów to prawdziwi specjaliści w swoich fachu, którzy dronem potrafią wcisnąć się w nawet najbardziej absurdalne szczeliny. Problem polega jednak na tym, że takie umiejętności wymagają wielu godzin treningów, a jeden pilot może sterować tylko jednym dronem – próby obsługi kilku na raz zakończył się niemałym fiaskiem. Dlatego też firmy takie jak Swarmer opracowują oprogramowania pozwalające łączyć drony w sieć i za pomocą AI kierować je do prowadzenia zautomatyzowanych ataków.
Stworzyć armię samodzielnych dronów
Swarmer jest odpowiedziane między innymi za Styx, czyli system sterowania siecią dronów rozpoznawczych i uderzeniowych o różnych rozmiarach, który jest co prawda jeszcze technologią w fazie rozwoju, ale już teraz pozwala na synchronizację nawet setki bezzałogowych maszyn.
W założeniu każdy dron mógłby planować własne ruchy na podstawie skanu pola bitwy i przewidywać zachowanie pozostałych urządzeń w roju. Oczywiście nad tym wszystkim panować musiałby człowiek w centrum dowodzenia, ale dzięki takiemu rozwiązaniu Ukraina mogłaby szybciej wypełnić luki po zabitych operatorach, a także mocniej wpłynąć na morale przeciwnika. Z relacji pojmanych rosyjskich żołnierzy wynika bowiem, że nic tak nie skłania do złożenia broni, jak odgłos nadlatującego drona – mrozi krew w żyłach bardziej, niż artyleryjska kanonada.
Jest jeszcze jeden powód. Zarówno Rosja jak i Ukraina intensywnie pracują nad rozwojem systemów walki elektronicznej do zakłócania sygnału między dronem a pilotem. Na to narażone są głównie małe i tanie drony w stylu komercyjnym, będące podstawą samobójczych szwadronów. W najlepszym wypadku dron rozbija się gdzieś na bezdrożu, ale w najgorszym może wpaść w ręce wroga, a tego obie strony starają się unikać jak ognia.
W sieci widzimy mnóstwo filmów, przedstawiających bezpośrednie trafienia w przeciwnika, ale rzeczywistość aż tak kolorowa nie jest. Według Max Makarchuka – kierownika ds. sztucznej inteligencji w Brave1 – nowi operatorzy dronów osiągają skuteczność na poziomie 10%. W przypadku bardziej doświadczonych jednostek współczynnik trafień waha się od 30 do 50%. AI ma w teorii te wyniki znacząco poprawić i odsunąć pilotów od linii frontu.
„Pracujemy już nad koncepcją, która zakłada, że w najbliższej przyszłości nie będzie żadnego połączenia na linii frontu pomiędzy pilotem a UAV” – Max Makarchuk
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu