Wydawać by się mogło, że w dobie taniejących dobrych smartfonów, popularność tych droższych będzie maleć. Okazuje się jednak, że nic bardziej mylnego. Z czego to wynika?
Drogie smartfony na fali
Na dobrą sprawę sytuacja na niskiej półce jeszcze nigdy nie była tak świetna. Za kilkaset złotych możemy wybrać porządny sprzęt, który będzie działał bez zastrzeżeń, możemy nawet liczyć na wsparcie producenta, a czas pracy czy multimedia będą wypadać przyzwoicie. Do tego dochodzą średniaki z elementami wprost z flagowców, podczas gdy same high-endy mogą pochwalić się coraz to wyższymi cenami, oferując przy tym sporo nowości, choć niekoniecznie niezbędnych. Wydawać by się mogło, że udział tych ostatnich w rynku musi zatem naturalnie spadać.
Według analiz przeprowadzonych przez Counterpoint, segment urządzeń w cenie powyżej 400 dolarów urósł aż o 18% w ciągu ostatniego roku. Klasa 200 - 399 dolarów zanotowała progres, ale o skromniejszy 1%, podczas gdy modele poniżej 200 dolarów regres o 10. Warto tu też wspomnieć, że udział premium w klasie powyżej 400 dolarów stabilnie wzrastał i w trzecim kwartale 2018 wyniósł 27%. W październiku 48, a w listopadzie już 35, choć tu kluczowym wydarzeniem była premiera nowych iPhone'ów. Jednocześnie sam rynek smartfonów zmalał o 3%.
Mimo wszystko spory potencjał drzemie w klasie 400 - 600 dolarów. Analitycy Counterpoint szczególnie zwrócili uwagę na OnePlus, który wciąż rozwija się dynamicznie, a sukcesy w Indiach mogą pozwolić im zostać jednym z największych producentów. Naturalnie samą klasą premium dalej rządzi niepodzielnie Apple (51%). Daleko za nimi mamy Samsunga (22%) oraz coraz groźniejszego Huawei (10%).
Cena nie gra wielkiej roli
Można się zastanawiać, dlaczego klienci wolą obecnie wydawać więcej na smartfony niż kiedyś. Da się to jednak wytłumaczyć kilkoma aspektami. Po pierwsze aktualnie kupujemy urządzenia na dłużej i już każdy dostrzegł, że nowy sprzęt na spokojnie wystarczy na kolejne kilka lat. Nie lepiej zatem wydać więcej raz i mieć spokój? Z tego względu zainteresowanie budżetowcami maleje i trend ten w wielu krajach będzie się utrzymywał.
Jednocześnie dla osób zainteresowanych najnowszymi technologiami, kwota, jaką trzeba wydać na telefon, nie odgrywa szczególnie ważnej roli. Z tego względu drogie smartfony się sprzedają. Najlepiej widać to po nowościach od Apple - w ślad za Amerykanami pójdą wkrótce kolejni producenci, chcący być premium. W końcu ta grupa użytkowników lubi wszystkie nowinki. Szczególnie daje to nadzieje na sukces składanych smartfonów, należących do wyjątkowo gadżeciarskich i pozwalających się wyróżnić. Wydaje mi się, że w ich przypadku nawet ceny rzędu siedmiu tysięcy złotych nie będą poważną przeszkodą do odniesienia sukcesu. Do tego dochodzi dodawanie wsparcia dla 5G w telefonach, co również będzie miało wpływ na cenę, jednak wydaje mi się, że większość klientów zaakceptuje tą podwyżkę.
Do tego dochodzi sam prestiż. Niektóre osoby wymieniają co rok urządzenia, ponieważ chcą się popisać i w ich przypadku wybór musi paść na te najdroższe.
Drogie smartfony - urządzenia od wszystkiego
W tym wszystkim trzeba jeszcze zaakceptować to, jak bardzo smartfony stały się dla nas niezastąpione. Używamy ich przez całe dnie i noce, korzystamy z nich zawsze i wszędzie, służą nam do kontaktu ze światem, pełnią rolę podręcznej biblioteki multimedialnej, a do tego mogą zastąpić aparat, odtwarzacz muzyki czy konsolę do gier. Skoro tak bardzo jesteśmy od nich zależni, to nic dziwnego, że jesteśmy w stanie sporo na nie wydawać.
źródło: Winfuture
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu