Felietony

Drogie innowacje trafiające tylko do nielicznych niczego nie zmieniają

Marcin Hołowacz
Drogie innowacje trafiające tylko do nielicznych niczego nie zmieniają
Reklama

Mam nadzieję, że w dłuższej perspektywie czeka nasz przyszłość, w której większość poważnych wypadków nie będzie równoznaczna z zakończeniem normalnego życia - rozumiem przez to odebranie komuś możliwości wykonywania podstawowych rzeczy, jakie dana osoba mogła robić przed wypadkiem.

Przeraża mnie scenariusz, który spotkał Billa Kochevara. Człowiek ten po prostu wybrał się na dłuższą przejażdżkę rowerową, gdy złapała go mocna ulewa. Kontynuował swoją jazdę za ciężarówką rozwożącą przesyłki pocztowe, co jest ułatwieniem dla rowerzysty, ze względu na dodatkową ochronę przed wiatrem. Mimo tego, że starał się utrzymywać bezpieczną odległość, w pewnym momencie ciężarówka gwałtownie stanęła i Bill Kochevar uderzył w nią z impetem.

Reklama

Utrata kontroli nad własnym losem

Niegdyś samodzielnie funkcjonujący człowiek, teraz jest zdany na nieustanną pomoc ze strony swoich bliskich, ponieważ doznał paraliżu od górnej części ramion w dół. Pan Kochevar tłumaczy, że co 2 godziny ktoś musi go obrócić, a gdy np. chce się napić wody również jest zdany na czyjąś pomoc. Krótko mówiąc całe jego życie jest uzależnione od pomocy innych ludzi i został pozbawiony kontroli nad własnym losem.

Mówię o tym dlatego, że ma to związek z technologią. Nieustannie dowiadujemy się o nowych przełomach technologicznych, które niosą ze sobą ogromny potencjał w zakresie poprawny jakości czyjegoś życia. Jednak jeśli ktoś czyta o tym regularnie, może doświadczyć pewnego rodzaju przesycenia tego typu informacjami. Zaowocuje to postawą pod tytułem: „no i co z tego?”. Jest to zrozumiałe, ponieważ tak naprawdę informacja o najnowszej technologii opracowanej przez jakiś instytut, najczęściej pozostaje tylko nagłówkiem na jednym z wielu portali internetowych.

Nawet jeżeli miną długie lata i innowacja w końcu zostanie wypuszczona na rynek, to najczęściej trafi do nielicznych osób, które żyją w kraju mogącym zafundować im tak drogą pomoc. Druga ewentualność, to posiadanie wystarczająco wysokich finansów we własnym zakresie, czyli wciąż nieliczni.


Moim zdaniem drogie innowacje trafiające tylko do nielicznych niczego nie zmieniają

Nie w dosłownym sensie, bo jestem świadom tego, że nawet pojedynczy prototyp jakiegoś urządzenia stanowi klucz do tego, aby doskonalić technologię. Rozumiem też, że nikt nie przeznacza wielu lat pracy (czasem liczonych w dekadach) na badania, po to żeby następnie rozdawać coś za darmo – nie o to mi chodzi.

Chcę tylko powiedzieć, że mam nadzieję, iż wszystkie te przełomy technologiczne o których dzisiaj czytamy, kiedyś naprawdę przerodzą się w powszechnie dostępną pomoc dla ludzi. W przeszłości samochody były tylko dla wybrańców, dziś niemal każdy może posiadać własne cztery koła. Chciałbym aby podobnie było z technologiami, które np. przywracają możliwość poruszania sparaliżowanymi kończynami. Prace nad tego typu sprzętem są prowadzone w różnych miejscach i przynoszą bardzo zadowalające rezultaty, jednak co z tego, jeśli za 100 lat zwykły człowiek po wypadku nadal będzie zdany tylko na pomoc rodziny i ew. wózek inwalidzki?

Byłoby naprawdę świetnie, gdyby te wszystkie odkrycia kiedyś zaowocowały powszechną gwarancją normalnego życia, niezależnie od tego czy spotkał nas nieszczęśliwy wypadek, czy np. jakaś choroba. Wiedząc, że w końcu do tego dojdziemy, moglibyśmy z dumą czytać o kolejnych przełomach. Czy tak będzie? Moim zdaniem nie jest to coś oczywistego ani pewnego, ale będę za to trzymał kciuki. Wystarczy zobaczyć jak wielką różnicę sprawia odzyskanie władzy nad jedną ręką panu Billowi, który zgłosił się na ochotnika do pomocy w badaniach nad tą technologią.

Reklama

Źródło 1, 2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama