Niedawno media obiegła informacja, iż Steve Ballmer został uznany przez magazyn Forbes za najgorszego CEO na świecie. Chluby z pewnością mu to nie prz...
Drogi Panie Ballmer, porzucam iPhone'a 4S na rzecz smartfonu Nokia Lumia 900
Niedawno media obiegła informacja, iż Steve Ballmer został uznany przez magazyn Forbes za najgorszego CEO na świecie. Chluby z pewnością mu to nie przyniosło i wiele osób zgodziło się z tą nominacją, ale znaleźli się i tacy, którzy bronili następcy Billa Gatesa. Wszak Microsoft nadal jest największym na świecie producentem oprogramowania dla sprzętu stacjonarnego i nie odpuszcza branży mobilnej. Udało mu się nakłonić Nokię do zawarcia strategicznego sojuszu, a szefem fińskiej korporacji został jego były podwładny – Stephen Elop. Możliwe, że modele z serii Lumia zajmą w końcu przyczółek w tym sektorze, a to pozwoli korporacja z Redmond myśleć o poważnej ekspansji na tym rynku. Ewentualny sukces słuchawek z Windows Phone z pewnością nakłoniłby inne firmy do zwrócenia większej uwagi na tę platformę.
Póki co niewiele wskazuje na to, by ten scenariusz miał się szybko ziścić – mobilny OS Microsoftu zamyka stawkę w omawianej branży i pomimo relatywnie dynamicznego rozwoju nadal nie nawiązał walki z iOS oraz Androidem. Warto jednak pamiętać, że na statystykach i wykresach świat się nie kończy. Wokół Microsoftu, platformy Windows Phone i serii Lumia dzieje się ostatnio wiele ciekawych rzeczy, które w jakimś stopniu na pewno są inicjowane lub stymulowane przez korporację z Redmond. Przykładem może być niebywały wręcz rozgłos, jaki nadano przepychankom na linii Nokia – Apple i słynnemu już pytaniu o to, który telefon jest najlepszy. Nieświadoma konsekwencji Siri odpowiedziała (zgodnie z podpowiedziami Wolfram Alpha), że zwycięzcą w tym zestawieniu jest Nokia Lumia 900 w kolorze niebieskim (tak przynajmniej kolor ten odbiera mój mózg – być może kobieta i nieliczny odsetek przedstawicieli mojej płci nazwą go inaczej).
Prawda, że piękne? Sprawie warto jednak przyjrzeć się bliżej. Oto niejaki Scott G. napisał do Steve’a Ballmera list, w którym dziękuje mu za model Nokia Lumia 900. CEO Microsoftu dodatkowo powinien łechtać fakt, że jego autorem jest (podobno) wierny miłośnik twórczości Apple. Kupił on Lumię tylko po to, by utwierdzić się w przekonaniu, że jest to kiepski produkt (tak sprawa miała się w przypadku słuchawki z Androidem), ale okazało się, iż smartfon bardzo pozytywnie go zaskoczył i odesłał do kąta iPhone’a 4S. Za takie osiągnięcia, jego zdaniem, należałoby nagrodzić twórców platformy Windows Phone. Co dokładnie urzekło pana Scotta G.?
Przede wszystkim dobra jakość rozmowy i przypomnienie użytkownikom, że smartfon służy także do dzwonienia. Po drugie, możliwość synchronizacji słuchawki z wieloma innymi urządzeniami oraz prostota użytkowania. Po trzecie, brak śmieciowego oprogramowania i last but not least: wydajność smartfonu oraz wygląd interfejsu Metro. Mamy zatem wspaniały pakiet atutów flagowego smartfonu Nokii. Użytkownicy wierni fińskiej marce zapewne potwierdzą te zalety i dorzucą jeszcze kilka innych plusów. Osoby zawiedzione nową strategią Nokii przypomną natomiast, że Lumia 900 od samego początku zmaga się z różnymi problemami i nie można na nią liczyć w 100% (ale to akurat tyczy się obecnie wszystkich smartfonów, które trafiają na rynek). W całej sprawie najciekawsze jest jednak co innego – data widniejąca nad tym wyznaniem: 13 kwietnia, czyli kilka dni po rozpoczęciu sprzedaży tego modelu. Oficjalnie zatem, list nie może być częścią sporu między Apple i Nokią (w początkowej fazie można było nazwać to zjawisko kampanią uprzejmości). Trzeba jednak mieć na uwadze, kiedy Microsoft podzielił się tym prezentem. Co na to Apple?
Korporacja z Cupertino zaczyna być chyba rozdrażniona tym tematem i towarzyszącą mu sprawą pozwu, jaki wniósł przeciw firmie niejaki Frank Fazio. Nabył on iPhone’a 4S, ale po jakimś czasie stwierdził, że Siri nie jest usługą tak dobrą, jak przedstawiała to reklama. Teraz domaga się od Apple zadośćuczynienia za poniesione straty. Przedstawiciele amerykańskiego giganta kwitują jednak sprawę krótko: jeśli nie podoba się wam sprzęt, to trzeba go było oddać w ciągu 30 dni po zakupie. Jak widać, można krotko, treściwie i bez pisania listów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu