Windows zawsze był elastyczny. Każda preinstalowana aplikacja mogła zostać szybko i relatywnie prosto odinstalowana, a więc rozprawienie się z bloatwa...
Drażnią mnie aplikacje w Windows 10, których nie mogę usunąć. Na szczęście jest sposób
Windows zawsze był elastyczny. Każda preinstalowana aplikacja mogła zostać szybko i relatywnie prosto odinstalowana, a więc rozprawienie się z bloatware'm na laptopie nie stanowiło większego problemu. Sprawy zaczęły się komplikować w Androidzie, gdy części programom nadawano status "systemowych" i ich odinstalowanie nie wchodziło w grę. W analogiczny sposób działa do Windowsie 10. Jak sobie radzić?
Dziś ideą systemu operacyjnego jest to, że wraz z nim otrzymujesz usługi. To obligatoryjne, bo przecież nie płacisz za ten system tak, jak płaciłeś za Windowsa 95 czy 98 (no, w przypadku Windowsa 10 to nie takie oczywiste, ale na pewno nie płacisz za aktualizację, a to już coś). W myśl zasady, że nie ma nic za darmo, producent oprogramowania wciska tutaj swoją usługę przechowywania plików w chmurze, program do pobrania i wykupienia subskrypcji na pakiet biurowy, a wszystko to integruje "na sztywno" ze swoją wyszukiwarką. Co więcej, w razie, gdyby przyszło ci do głowy, aby cokolwiek odinstalować, blokuje się taką możliwość - a może kiedyś będziesz potrzebował jednej z naszych aplikacji i wtedy co zrobisz?
Teoretycznie transakcja jest uczciwa. W praktyce jest nawet lepiej, bo otrzymujemy spójne środowisko z pakietem programów o różnych zastosowaniach, których nie musimy szukać gdzieś po internecie. Wszystko jest podsunięte pod nos i gotowe do użytkowania - zupełnie za darmo. Żyć nie umierać. Problem zaczyna się w momencie, gdy użytkownik już wcześniej korzystał z innych systemów operacyjnych, miał dostęp do internetu i wykształcił w sobie pewne nawyki, zapłacił za pewne usługi oraz zainstalował je na innych urządzeniach. Wówczas kończy z systemem, w którym ma dwie usługi do synchronizacji plików z chmurzą, dwie pogodynki, dwa klienty e-mail itd. Może jestem pedantem, ale jest to dla mnie bardzo frustrująca sytuacja, kiedy nie możesz mieć całkowitej kontroli nad systemem operacyjnym na swoim urządzeniu.
Dlatego niemal każdy smartfon, który miałem prędzej czy później był "rootowany", a aplikacje systemowe wyrzucane (niedawno trochę się to zmieniło, ale z innych powodów...). Podobnej możliwości szukałem za czasów Windowsa 8.1, aby pozbyć się systemowej integracji z chmurą OneDrive. W Windows 10 aplikacji, których nie można usunąć jest więcej, zatem nie powinno dziwić, że powstają takie aplikacje, jak 10AppsManager.
10AppsManager jest narzędziem służącym do odinstalowywania oraz reinstalowania domyślnych aplikacji w systemie Windows 10. Za jego pomocą możemy pozbyć się programów takich, jak: Aparat, Kalkulator, Groove Music, Filmy i TV, Mapy, Xbox czy Pogoda. Za jego stworzenie odpowiadają użytkownicy forum the Windows Club. Całość jest banalnie prosta w działaniu. Po ściągnięciu i uruchomieniu z uprawnieniami administratora klikamy w ikonki programów, których chcemy się pozbyć. Całość trwa dosłownie kilka sekund.
Oczywiście musimy być świadomi tego, że jest to głębsza i nieprzewidziana przez producenta ingerencja w oprogramowanie. Wśród opinii o programie pojawiły się już głosy, że wywołuje on pewne problemy z aktualizacjami zbiorczymi instalowanymi za pomocą Windows Update. Funkcja reinstalacji natomiast wiąże się z dodaniem do systemu anglojęzycznych wersji programów - użytkownik nie ma możliwości wybrania ich spolszczonych odpowiedników. Warto mieć to na uwadze.
Czy jest to tego warte? To już oczywiście sprowadza się do osobistych preferencji. Jeżeli ktoś, podobnie jak ja, czuje dyskomfort wynikający z dublujących się aplikacji w systemie czy też integracji z usługami, których nie potrzebuje (bo korzysta z konkurencji), z pewnością będzie zadowolony. W końcu gdyby nie było popytu na tego typu rozwiązania, prawdopodobnie by one nie powstawały.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu