Motoryzacja

25 tysięcy złotych dopłaty do auta elektrycznego. Państwo rozdaje pieniądze?

Marek Adamowicz
25 tysięcy złotych dopłaty do auta elektrycznego. Państwo rozdaje pieniądze?
Reklama

W niedługim czasie ruszy rządowy program dopłat do zakupu samochodu elektrycznego. Obecnie prowadzone są prace nad odpowiednimi przepisami wprowadzającymi dotacje.

Rząd prowadzi prace legislacyjne, które umożliwią w niedługim czasie wprowadzenie dopłat do zakupu elektrycznych samochodów. Zmiany mają wprowadzić dotacje, które znacząco mogą obniżyć cenę ekologicznego auta. Eksperci doszukują się jednak pewnych haczyków i mają kilka wątpliwości.

Reklama

Dopłaty do auta elektrycznego: dotacje efektem ustawy o elektromobilności

Rząd Mateusza Morawieckiego pracuje właśnie nad wprowadzeniem przepisów dotyczących dotacji przy zakupie samochodów elektrycznych. Jest to efektem wprowadzenia ustawy o elektromobilności, w zapisach której znajdziemy pomysły dotyczące rządowych dotacji do zakupu auta ekologicznego. Oprócz współfinansowania zakupów, planowane jest stworzenie całej sieci stacji ładowania oraz m.in. przekonanie samorządów do wprowadzania bardziej ekologicznych środków transportu.


Co ciekawe ustawa o elektromobilności najbardziej preferuje pojazdy elektryczne. I właśnie takie mają być dofinansowywane przez państwo. Z oficjalnych dopłat nie mogą jednak korzystać pojazdy hybrydowe, a hybrydy typu plug-in czy pojazdy zasilane alternatywnymi źródłami, jak np. gaz ziemny CNG są obecnie w przygotowywanych przepisach pomijane. Dlatego też powstają obawy, iż z proponowanych dopłat państwowych skorzysta jedynie niewielka ilość obywateli.

Dopłaty do auta elektrycznego: skorzysta niewielu obywateli

Jak zauważają niektórzy eksperci z dopłat rządowych może skorzystać niewielu obywateli. Według danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR przez pierwsze cztery miesiące 2018 roku zarejestrowano zaledwie 213 aut elektrycznych (co stanowi około 0,1% całego rynku nowych aut). Największym problemem przy zakupie auta elektrycznego jest jego cena. Obecnie by stać się właścicielem elektryka należy liczyć się z wydatkiem kwoty grubo przekraczającej 100 000 zł. Dla przykładu: nowego Nissana Leaf w podstawowej wersji wyposażeniowej Accenta wyceniono na ponad 153 000 zł. Minister energii planuje, by w 2019 roku dopłaty do zakupu samochodu elektrycznego mogą wynieść około 25 000 zł na jeden pojazd. W przypadku wspomnianego Nissana, jego cena spadnie do około 128 000 zł, co nadal nie czyni jej atrakcyjną.


Powstaje jednak zasadnicze pytanie: Skąd rząd weźmie na to pieniądze? Rząd planuje stworzenie nowego Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Finansowany on będzie m.in. z opłaty akcyzowej (wliczanej  m.in. w cenę paliwa na stacji benzynowej) oraz nowej „opłaty emisyjnej”… również wliczonej w cenę paliwa na stacji benzynowej. Okazuje się zatem, że na dotacje obniżające zakup samochodu ekologicznego zrzucą się wszyscy obywatele. Problem pojawia się w przypadku zakupu aut napędzanych alternatywnymi źródłami.

Minister Energii Krzysztof Tchórzewski informował w sejmie, że dopłaty obejmą zakupy samochodów elektrycznych. W ramach działania Funduszu Niskoemisyjnego Transportu planowane jest stworzenie około 20 000 punktów ładowania i dofinansowanie zakupu kilkudziesięciu tysięcy aut elektrycznych. Nie wspomniano nic na temat samochodów hybrydowych czy też z alternatywnymi źródłami napędu. Dlatego też nie wiadomo czy cały program dotyczące elektromobilności będzie efektywny czy wyłącznie skorzysta na tym niewielka grupa obywateli lub firm, których stać będzie na zakup drogiego auta elektrycznego. Liczymy, że przepisy będą jeszcze dopracowywane i obejmą swoim zasięgiem większą ilość planowanych zakupów.

Reklama


Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama