Rano pisałem o wypowiedzi Steve’a Ballmera, który głośno pomyślał o cofnięciu czasu i budowaniu od nowa pozycji Microsoftu na rynku mobilnym. Wspomina...
Rano pisałem o wypowiedzi Steve’a Ballmera, który głośno pomyślał o cofnięciu czasu i budowaniu od nowa pozycji Microsoftu na rynku mobilnym. Wspominałem, że wycieczka wstecz aż o dekadę to lekka przesada, ale jednocześnie nie ulega wątpliwości, iż kilka lat temu korporacji z Redmond byłoby łatwiej zdobyć satysfakcjonujące udziały w sektorze ultramobilnym. Teraz poprzeczka zawieszona jest znacznie wyżej, starania generują większe koszty, ryzyko niepowadzenia wzrosło. A walczyć przecież trzeba, bo nadciąga era "post PC". Nadciąga?
Rok 2013 nie był łaskawy dla producentów komputerów. Całkowita sprzedaż tego sprzętu spadła w porównaniu do roku 2012 o blisko 10%, a to już mogło (ba, nawet musiało) boleć. Dla niektórych korporacji z branży poprzednie cztery kwartały okazały się prawdziwą katastrofą. Doszło do tego, że jedne firmy ewakuują się z sektora (Sony), w przypadku innych krążą plotki o radykalnych posunięciach (od jakiegoś czasu trwa dyskusja, czy Asus i Acer powinny się połączyć, by stawić czoła np. Lenovo). Jeżeli sprzedaż nadal będzie spadać tak drastycznie, to należy się spodziewać dalszych solidnych przetasowań w branży. Tu jednak pojawia się istotne pytanie: czy faktycznie czekają nas kolejne 10-procentowe spadki?
Firma analityczna IDC prognozuje, że nie. W bliższej przyszłości rynek zacznie się stabilizować. W kolejnych latach sprzedaż może być mniejsza, ale nie dojdzie już do tak radykalnych cięć. Widać to na umieszczonych niżej zestawieniach: w roku 2013 sprzedano na całym świecie lekko ponad 315 mln komputerów, w tym roku będzie to prawdopodobnie blisko 296 mln urządzeń. I tu różnica jest jeszcze całkiem spora, spadek sprzedaży wyniesie zapewne ponad 6%. To tempo prawdopodobnie nie zostanie jednak utrzymane – prognoza dla roku 2018 mówi o blisko 292 mln sprzedanych komputerów. Producenci mogą zatem odetchnąć z ulgą, bo rynek nie skurczy się do końca dekady tak drastycznie, jak sądzą niektórzy apologeci ery post PC.
Z jednej strony, producenci mogą odetchnąć z ulgą, bo sprzedaż nie będzie dalej drastycznie spadać, ale z drugiej strony, nie nastąpi jej wzrost. A to oznacza, że lepsze wyniki konkretnych firm, poszerzanie przez nie rynkowych udziałów oraz satysfakcja akcjonariuszy będzie się odbywać… kosztem strat innych producentów. Na dynamicznie rosnącym rynku mobilnym sprzedaż może zwiększać jednocześnie wielu producentów i wcale nie musi to oznaczać czyichś strat – w przypadku sektora komputerowego sytuacja wygląda i będzie wyglądać zupełnie inaczej. Tu czeka nas prawdziwa walka o klienta. O przetrwanie.
Rosnące w siłę Lenovo, bez wątpienia stanowi spore zagrożenie dla borykających się z problemami firm z dalszych miejsc listy największych producentów. Oprócz wspomnianych już Asusa i Acera, mamy tu jeszcze restrukturyzowanego Della czy zdegradowanego jakiś czas temu lidera rynku PC, czyli HP. Nic nie wskazuje na to, by któraś z tych firm miała się ratować zdobywaniem silnej pozycji w segmencie smartfonów (sporymi udziałami i ambicjami może się tu akurat pochwalić Lenovo), pozostają zmagania w segmencie tabletów oraz sektor biznesowy. Oba z gumy nie są. Można zatem mówić o dobrych (w miarę dobrych) prognozach dla rynku PC, ale korzyści z hamującego spadku sprzedaży odniosą pewnie nieliczni…
Źródła informacji oraz grafik: idc.com, packardbell.co.uk
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu