Po raz kolejny uświadomiłem sobie, jak bardzo do wygodnego pisania potrzebna jest informacja zwrotna o wciśnięciu klawisza. Sam znak pojawiający się n...
Do wygodnego pisania konieczna jest informacja zwrotna od wciskanych klawiszy
Po raz kolejny uświadomiłem sobie, jak bardzo do wygodnego pisania potrzebna jest informacja zwrotna o wciśnięciu klawisza. Sam znak pojawiający się na ekranie to zdecydowanie za mało. Wiedzą o tym producenci urządzeń mobilnych i integrują rozmaite rozwiązania. O dziwo, zasada ta wydaje się omijać klawiatury do komputerów stacjonarnych, które w bez wątpienia będą wykorzystywane do wpisywania znacznie większej ilości tekstu niż telefon czy tablet. Większość producentów chwali się, że ich klawiatura jest płaska i cicha, tak jakby głównym targetem byli ludzie piszący po nocy i budzący domowników lub współlokatorów.
Dobitnie uświadomiłem sobie jak bardzo istotna jest jakaś forma powiadomienia o wciśnięciu klawisza, w trakcie pisania na iPadzie. Podczas pisania z głośnika wydobywa się klik wciskanych klawiszy, tak jak byśmy pisali nie na ekranowej, dotykowej klawiaturze, nie posiadającej żadnych mechanicznych elementów, lecz na klawiaturze mechanicznej, albo cichej maszynie do pisania. Pozornie zbędny i czysto estetyczny zabieg ma znacznie większe znaczenie. Kiedy nie chcąc budzić syna, którego usypiałem, wyciszyłem tablet, żeby nie wydawał żadnych dźwięków, nagle zauważyłem, że pisze mi się znacznie gorzej. Wolniej, bo częściej muszę sprawdzać co wpisałem, popełniałem też więcej błędów. Dopiero po chwili zastanowienia dotarło do mnie, że to przez brak dźwięku wciskanych klawiszy.
To prawda, że ekranowa klawiatura Apple jest naprawdę dopracowana. Wielkość klawiszy i wolna przestrzeń pomiędzy nimi wydaje się dobrana idealnie, resztę dopełnia wysokiej klasy ekran dotykowy. To jednak nie wystarczy do pełni szczęścia, brakuje jeszcze tej dodatkowej informacji w postaci dźwięku, który nadaje rytm i daje pewność, że klawisz został poprawnie "wciśnięty".
Nie sądzę, aby ktoś zdecydował się umieścić taka funkcję, gdyby nie miała ona kluczowego znaczenia dla wygody użytkownika. W końcu takie uruchamianie wibracji, a więc silnika elektrycznego, zużywa baterię.
Jakiś czas temu pisałem na łamach Antyweb o klawiaturach mechanicznych. O tym, że dzięki mechanicznym przełącznikom dają niesamowitą wygodę pisania z kilku względów. Przypomnę, że dzięki mechanicznym przełącznikom nie musimy wciskać klawiszy do końca, co jest absolutnie konieczne we wszystkich klawiaturach "gumkowych", co zmniejsza zmęczenie naszych palców. Możemy również dobrać rodzaj przełączników do naszych preferencji, uwzględniając siłę nacisku konieczną do wygenerowania sygnału, ale również inne parametry. Przełączniki można podzielić na 3 rodzaje:
- liniowe (Linear Switch), które w momencie aktywacji nie wydaja ani dźwięków, ani nie czuć żadnego przeskoku
- przełączniki w których moment aktywacji jest wyczuwalny pod palcem, ale specjalnie tego nie słychać (Tactile Switch)
- oraz przełączniki w których zarówno czuć przeskok jak i słychać wyraźne kliknięcie (Tactile & Clicky Switch)
Do różnych zastosowań preferowane są różnego rodzaju przełączniki. Gracze często preferują przełączniki liniowe, podczas gdy do pisania najlepiej nadaje się ostatni rodzaj, który jest połączeniem rozwiązania z Androida i iOS, ponieważ daje informacje zwrotną którą zarówno słychać jak i czuć pod palcem.
Ponieważ ja z pomocą syna, albo syn z moja pomocą, zależy jak na to spojrzeć, zalaliśmy moją niedawno zakupioną mechaniczną klawiaturę Razer Blackwidow, próbowałem przyzwyczaić się do pisania na popularnych klawiaturach wykonanych w technologii rubber dome, czyli tzw. gumkach. Podłączałem wszystkie, jakie przewinęły się przez moje ręce, w nadziei, że oszczędzę na wydatku na drogą klawiaturę mechaniczną, która jest bardzo odporną na wszystko, z wyjątkiem zalania. Testowałem klawiatury od takich za parędziesiąt złotych, do takich za przeszło 200 i nic. Ciągle pisało mi się tak jak na iPadzie bez dźwięku, to znaczy gorzej. Nie pomagał ergonomiczny układ klawiszy, ani inne bajery.
Nie widząc innego wyjścia postanowiłem poszukać klawiatury mechanicznej, ale nie w sklepie, lecz w piwnicy. I znalazłem klawiaturę, której prawdopodobnie brakuje tylko miesięcy do skończenia okrągłych 20 lat (rok produkcji 1992). Tak oto klawiatura Wang 724 przeszła z ojca na syna, a jak mój syn podrośnie, to kto wie, może i na wnuka ;-) Osoby które obserwują mój profil na G+ prawdopodobnie już widziały te zdjęcia.
Klawiatura ta jest wyposażona w przełączniki liniowe ALPS pink.
Wydawałoby się więc, że skoro przełączniki są liniowe, to do pisania nadaje się średnio, chociaż i tak bez porównania lepiej od popularnych gumkowych. Wang jednak zaprezentował ciekawe rozwiązanie. Umieścił bezpośrednio w klawiaturze głośnik, który wydaje klikający dźwięk przy każdym wciśnięciu guzika. Jego głośność można oczywiście regulować, dzięki czemu pogodzono w jednym modelu zalety klawiatury z przełącznikami liniowymi jak i takimi wydającymi dźwięki. Takie rozwiązanie było stosowane już, przypominam, 20 lat temu.
O dziwo ten niemłody już kawałek sprzętu ma się świetnie. Oczywiście konieczne było wyczyszczenie poprzez odkurzenie przełączników i umycie klawiszy oraz zmiana wtyczki z DIN na PS2, jednak poza tymi oczywistymi drobnostkami, wszystko działa wyśmienicie. Pomimo upływu czasu i doskonalenia technologii (wszyscy wiemy jak bardzo zmieniły się komputery przez 20 lat) Wang 724 wciąż oferuje komfort pisania nieporównywalny z żadną klawiaturą gumkową, choćby nie wiem jak specjalna była.
Dlatego bogaty o nowe doświadczenia pytam ponownie: co stało się, że klawiatury mechaniczne niemal całkowicie zniknęły z rynku? Czemu jest tak mały wybór i w zasadzie wszystkie dostępne w Polsce modele są określane mianem "dla graczy"?
Nie przekonuje mnie stwierdzenie, że chodzi tylko o cenę. Owszem, kilkaset złotych za klawiaturę to nie mało, jednak nie brakuje innego sprzętu komputerowego w astronomicznych cenach. Niemal wszędzie kupię od ręki, albo zamówię: kartę graficzną za przeszło trzy tysiące złotych, procesor za ponad cztery, monitor za kilkanaście tysięcy. Są i myszki za przeszło pół tysiąca. Klawiatur mechanicznych jest jak na lekarstwo i wszystkie dla graczy!
Wiele osób twierdzi, że zdecydowanie woli płaskie klawiatury, podobne do tych laptopowych. Mam ciche podejrzenia, że część tych osób albo nigdy nie korzystało z porządnej klawiatury mechanicznej, albo po prostu takie osoby piszą na tyle mało, że faktycznie inne cechy stają się ważniejsze. Liczę się oczywiście również z tym, że gust i indywidualne potrzeby mogą odgrywać decydujące znaczenie. Nadal nie usprawiedliwia to niemal całkowitego zaniku tego gatunku klawiatur. Są po prostu zbyt dobre.
Gdyby potrzeba wyczuwalnego kliku była moim wymysłem, nie zaimplementowano by wspomnianych na początku rozwiązań do klawiatur ekranowych.
Jest częściowe rozwiązanie problemu dzisiejszych klawiatur, idąc tropem koncepcji Wanga - klawiatura z głośnikiem, można używać programów do pisania, które same emitują z głośników dźwięki podczas wciskania klawiszy (kolejny dowód potrzeby takich dźwięków dla ludzi którzy dużo piszą). Jednym z takich programów jest darmowy i dostępny na wszystkie trzy platformy Focus Writer. Rozwiązanie nie jest idealne, choćby dlatego, że głośność klikania zależy od ustawienia głośności systemowej, poza tym nic nie zastąpi po prostu dobrej jakości klawiatury, ale warto spróbować. Na bezrybiu i rak ryba.
Ponieważ sam kiedyś byłem przekonany, że szybciej pisze na płaskiej, laptopowej klawiaturze, zachęcam wszystkich, którym zależy na komfortowym pisaniu, aby dali sobie szansę i nie poddali się pierwszemu zniechęceniu, które zawsze pojawia się przy próbie zmiany przyzwyczajeń. Po jakimś czasie, może okazać się, że prędkość pisania i ilość popełnianych błędów zmieniły się na lepsze, a co najważniejsze, przyjemność z pisania jest o wiele większa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu