Ciekawostki technologiczne

Do tego biura wejdą tylko uśmiechnięci pracownicy

Paweł Winiarski
Do tego biura wejdą tylko uśmiechnięci pracownicy
Reklama

Podobno dobra praca to taka, do jakiej wchodzi się z uśmiechem. Teoretycznie, bo raczej trudno oczekiwać, by wcześnie rano, w dodatku po weekendzie, ktoś cieszył się na perspektywę spędzenia kilku godzin w biurze. No chyba, że pracodawca wymusi taki uśmiech.

Praca w Canon tylko dla uśmiechniętych

Nie, to nie jest 1 kwietnia. Na pewno znacie firmę Canon, pewnie niektórzy mieli też ich aparaty. Otóż ten sam Canon, a dokładnie chiński oddział firmy wprowadził w swoim biurze dość dziwny i niecodzienny pomysł. Zamiast klasycznego systemu kamer rozpoznawających twarze pracowników, zainstalował aparaturę rozpoznającą, czy pracownik się...uśmiecha. Serio. Co więcej, system wpuszcza do pomieszczeń tylko uśmiechnięte osoby. Takim oto sposobem, w biurze wszyscy są radośni. Genialne.

Reklama

Szkoda tylko, że nie.

Z pozoru wygląda to niewinnie, ale warto spojrzeć na problem szerzej. Chińskie firmy coraz bardziej inwigilują swoich pracowników, podobno algorytmy sztucznej inteligencji śledzą jakich programów używają i na tej podstawie oceniają ich produktywność. Kamery CCTV pomagają natomiast pracodawcy mierzyć czas, jaki jest spędzany na przerwach obiadowych, a mówi się, że pracownicy są również śledzeni poza biurem za pomocą aplikacji mobilnych. Jak widać dochodzi jeszcze narzucanie uśmiechu, co z jednej strony wydaje się zabawne i dość niewinne, z drugiej może budzić niepokój.


I pewnie niektórzy stwierdzą - e tam, Chiny - nas to nie dotyczy. Faktycznie, nie słyszałem o systemie rozpoznawania uśmiechu i wpuszczaniu pracowników do biura kiedy pojawia się on na twarzy. Natomiast wiele mówiło się o tym, jak Amazon wykorzystuje swoich pracowników w jak największym stopniu, nawet kosztem ich zdrowia - a produktywność ocenia za pomocą algorytmów. Później natomiast na podstawie wyników zwalnia tych z najgorszymi wynikami. Mówi się również, że w związku z praca z domu, firmy starały się znaleźć jak najlepsze sposoby na nadzorowanie pracowników i badanie ich efektywności. I o ile taki system monitorowania uśmiechu jest widoczny i trudno go przegapić (a co za tym idzie - pracownik wie, że jest w tym temacie kontrolowany), to jeśli firma zdecyduje się skorzystać z jakiegoś algorytmu umieszczonego w oprogramowaniu - już niekoniecznie. A naprawdę trudno mi uwierzyć, że wszyscy pracodawcy są w tym temacie fair wobec pracowników i o wszystkim ich informują. Szczególnie teraz, kiedy kierownik nie może po prostu wejść i zajrzeć komuś przez ramię.

Myślę, że to, jak zmienił się w ostatnich miesiącach rynek pracy, przyspieszyło rozwój technologii nadzorującej pracowników, a pracodawcom dało pretekst do stosowania różnych nowych sposobów, które były wcześniej w firmach nieobecne. Pewnie zawsze chcieli to robić, ale przynajmniej teraz mogą zasłonić się brakiem normalnego nadzoru nad pracownikiem w związku z tym, że nie wykonuje swoich zadań na miejscu, w biurze.

Myślę jednak, że po części się to wszystko wyrównuje. Bo są przecież instytucje (szczególnie państwowe), gdzie efekt i wynik nie mają dużego znaczenia. Liczy się odbicie karty przy wejściu, wyjściu i wysiedzenie w biurze równych 8 godzin.

źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama