Grzegorz opublikował dzisiaj list otwarty do Google, zwraca w nim uwagę na ważną kwestię oznaczania treści nieodpowiednich dla dzieci (ale nie tylko)....
Grzegorz opublikował dzisiaj list otwarty do Google, zwraca w nim uwagę na ważną kwestię oznaczania treści nieodpowiednich dla dzieci (ale nie tylko). W dyskusji wokół tego tematu pojawiają się głosy przekonujące, że cały YT to śmietnik. Z tym akurat się nie zgodzę, a w ramach przykładu mogę napisać, że to z serwisu wideo Google dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy na temat robienia piwa, za które zabrałem się jakiś czas temu.
Tekst nie jest bezpośrednią odpowiedzą na wspomniane komentarze - i tak zamierzałem go napisać, bo sporo ostatnio mówi się, m.in. na AW, o problemie wulgarnych treści na YouTube, odmóżdżania widzów, wzbudzania w nich agresji itd. Pełna zgoda, że kanałów wpisujących się w ten negatywny trend nie brakuje i niestety szybko ich przybywa. Jednocześnie jednak nie można potępiać całego serwisu, nie zauważać tego, że dzieje się w nim sporo dobrego.
Nie będę wymieniał kanałów, które są warte polecenia w zakresie edukacji, kulinariów czy rozrywki - każdy kto ich szukał, wie, że nie brakuje osób robiących naprawdę ciekawe rzeczy. Dla ludzi w każdym wieku, o rożnych zainteresowaniach i potrzebach. Ja np. przeszukuję ostatnio serwis w poszukiwaniu kanałów poświęconych domowemu browarnictwu. Znajduję takowe, nie brakuje tych robionych po polsku. I nie twierdzę, że wszystkie są świetne: niektórzy bardzo kiepsko kręcą, inni nie potrafią opowiadać, a nawet mają problemy z budowaniem zdań i trudno się to ogląda, są i tacy, którzy niepotrzebnie rozciągają swoje materiały. Ale rozumiem to, wiem, że mam do czynienia z totalnymi amatorami lub osobami, które dopiero poznają tajniki vlogowania.
Nie zmienia to jednak faktu, że to z tych materiałów video dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy dotyczących domowej produkcji piwa. Mam fachową literaturę poświęconą browarnictwu, zaglądam na tematyczne fora i blogi - z obu źródeł czerpię wiedzę i z pewnością mógłbym na nich poprzestać. Sęk w tym, że temat rozumie się znacznie lepiej, gdy zobaczy się, jak to działa w praktyce. Mogę w dziesięciu miejscach przeczytać, jak wykonać pewną czynność, ale najbardziej pomocny okaże się kilkominutowy film, w którym osoba z większym doświadczeniem pokaże jak to zrobić.
Jako człowiek piszący powinienem chyba stwierdzić, że video to zbędny dodatek albo kiepska alternatywa dla tekstu, ale to nie jest zgodne z prawdą. Oba nośniki sprawdzają się różnie w różnych sytuacjach. Książki czy artykułu nie da się zastąpić filmem, wolę przeczytać przemyślenia konkretnego eksperta dotyczące np. przejmowania jednej firmy przez drugą, podsumowania rozwoju startupu czy prognozy wzrostu branży - wybieram tu tekst.
Jeżeli jednak mowa o wspomnianym robieniu piwa, tworzeniu krzesła albo budowaniu wędzarni, to wolę zobaczyć, jak radzili sobie z tym inni. I nie zastąpią tego zdjęcia z opisem - czasem mogą tu umknąć ważne szczegóły, które w filmie się pojawią. Mogę narzekać na jakość dźwięku w takim materiale albo trwający minutę monolog o niczym, lecz ostatecznie po 10 minutach oglądania będę zadowolony, bo znalazłem odpowiedź na pytanie, które mnie nurtowało i wiem już, jak sobie poradzić z problemem. To naprawdę przydatne narzędzie i warto je docenić.
Grafika tytułowa: youtube.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu