VOD

Długo nie obejrzymy ulubionych seriali. Do strajku dołączają aktorzy

Kamil Świtalski
Długo nie obejrzymy ulubionych seriali. Do strajku dołączają aktorzy
2

Strajk scenarzystów nabiera rozmachu. Teraz dołączają do nich również aktorzy.

Choć strajk scenarzystów w Hollywood trwa od ponad dwóch miesięcy, na tę chwilę raczej większość z nas go w ogóle nie odczuwa. Produkcje które mają premierę w ostatnich miesiącach już dawno były z ich perspektywy zakończonymi projektami. Opóźnienia zaś dopiero nadejdą.

Słyszeliśmy już o pierwszych problemach na planach filmowych, o wstrzymaniu prac, o zrobieniu sobie przymusowej przerwy i stratach rzędu dziesiątek milionów dolarów. Straty które ponoszą studia są przeogromne, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będzie jeszcze gorzej. Giganci medialni nie mają ochoty podejmować żadnej dyskusji i uginać się przed strajkującymi. Czekają aż ci pokornie wrócą do swojej pracy.

Teraz sytuacja robi się jeszcze ciekawsza, bowiem do scenarzystów dołączają... aktorzy. To pierwszy strajk gildii aktorów od kilkudziesięciu lat. Chcą oni lepszych stawek za streaming, a także wyższych składek emerytalnych oraz ubezpieczeń zdrowotnych.

Aktorzy dołączają do strajku. Minął termin porozumienia ze studiami

Kilka godzin temu oficjalnie minął czas, który studia miały by wypracować porozumienie ze związkiem zawodowym aktorów: SAG-AFTRA. Tym samym aktorzy oficjalnie również dołączają do grona strajkujących, a to z kolei przekłada się na... znacznie więcej konsekwencji, niż tylko stawienie się na planie zdjęciowym.

Podczas strajku bowiem, aktorzy mają absolutny zakaz prowadzenia jakiejkolwiek promocji produkcji nad którymi pracowali — w tym nawet... pojawiania się na premierach. Dotyczy to zarówno wystąpień typowo medialnych, jak i tych fanowskich. Skoro spora część współczesnego świata przeniosła się do sieci, to wszystko to dotyczy zarówno wydarzeń offline, jak i analogicznych — online. To samo tyczy się jakiejkolwiek promocji w social mediach.

Czy studia faktycznie wezmą wszystkich na wstrzymanie?

Z nieoficjalnych informacji wynika, że studia nie planowały uginać się przed scenarzystami — i z ich rachunków wynika, że do października wszyscy oni pokornie wrócą do pracy. Dlaczego? Bo najzwyczajniej w świecie... zacznie im brakować środków do życia. Brzmi to dość brutalnie, ale patrząc na dotychczasowe działania i brak jakichkolwiek chęci znalezienia nici porozumienia... dość wiarygodnie.

O ile jednak ze scenarzystami sprawa mogła zostać niejako "zamieciona pod dywan", bo niewielu z nich jest osobami na tyle medialnymi że ktokolwiek na pierwszy rzut oka zauważył jakieś nieprawidłowości, o tyle z aktorami sprawy nie pójdą już tak gładko. Brak promocji w mediach — tych tradycyjnych i społecznościowych. Brak wywiadów, rozmawiania o premierach, obecności na czerwonym dywanie. Takie rzeczy nie pozostaną niezauważone, a poza tym sporo strat będzie również "w tle". Kiedy aktorzy nie stawią się na planach filmowych, studia każdego dnia będą traciły miliony dolarów. Czy to wystarczy by zachęcić je do dialogu?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu