Kamil Świtalski opublikował na stronie niezgrani.pl odpowiedź na mój zeszłotygodniowy wpis na temat przyszłości konsol nowej generacji: Orbis, Xbox 72...
Kamil Świtalski opublikował na stronie niezgrani.pl odpowiedź na mój zeszłotygodniowy wpis na temat przyszłości konsol nowej generacji: Orbis, Xbox 720 i Wii U. Nie istniejące jeszcze przez długi czas na rynku urządzenia już teraz wywołują sporo komentarzy - między innymi mój, sugerujący bezsensowność wypuszczania przez Nintendo następcy cieszącego się sporą popularnością Wii. Nie byłbym sobą, gdybym pozostawił polemikę Kamila bez wyczerpującej odpowiedzi.
Oto dlaczego nie widzę przyszłości dla Wii U wśród konkurentów takich, jak: PlayStation, Xbox oraz... Wii. Przy okazji odpowiem na zadane przez Kamila w jego artykule ciekawe pytania.
Jedną z głównych linii obrony Wii U stał się przykład jego poprzednika, który posiadając o wiele skromniejsze niż Xbox i Plejka podzespoły był w stanie zyskać bardzo szerokie (bliskie stu milionom) grono odbiorców. Sęk w tym, że o sukcesie Wii zadecydowały na swój sposób banalne w obsłudze i co za tym idzie innowacyjne kontrolery, dzięki którym gra w takiego dla przykładu tenisa nie wymagała zapamiętania od początkującego gracza połowy tuzina przycisków - nie bez znaczenia była też atrakcyjna cena konsoli. Kamil wątpi w to, "czy robienie słabszej pod względem technicznym konsoli sprawia, że mają jej nie robić w ogóle?" Czy słusznie?
Z kilku dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że następca Wii będzie dorównywać technologicznie PlayStation 3 i Xboxowi 360. Oznacza to, że użytkownicy obecnej od ponad pięciu lat na rynku konsoli inżyrnierów z Kioto dostaną za kilka lub kilkanaście miesięcy możliwość kupienia konsoli, która poza tabletopadem nie będzie się niczym specjalnym wyróżniać i do tego będzie droższa niż obecnie jest PS3 (posiadające dodatkowo odtwarzacz płyt Blu-ray) czy tym bardziej współpracującego z Kinectem Xboxa 320.
Kamil pyta, "dlaczego już na starcie dokonywana jest próba degradacji tego sprzętu i negowanie jego sukcesu." Moja ocena trafności wydania na świat konsoli niedorastającej do pięt swoim dwóm największym (i jedynym) konkurentom oparta została na informacjach zebranych podczas targów E3, na których ją zaprezentowano oraz na pojawiających się raz na jakiś czas przeciekom od twórców gier na Wii U. Po części odpowiedziałem na te pytanie w poprzednim akapicie, dorzucę jednak jeszcze jedno spostrzeżenie. Wii U może znaleźć miejsce jedynie w domach osób nie mających wcześniej styczności z graniem na konsoli. Czemu tak uważam? Wydaje mi się, że bardzo ciężko będzie namówić obecnych posiadaczy Wii do wydania pieniędzy za nową-starą konsolę, zaś ci posiadający najnowsze Plejki i Iksy będą woleli wydać parę groszy więcej na bardzo ciekawie zapowiadające się nowej generacje konsol firm Sony i Microsoftu.
Kamil nie rozumie też, "dlaczego gorsza technicznie konsola ma mieć gorsze szanse zawojowania na rynku. To nie działa w ten sposób, czego świetnym przykładem jest popularność gier na tablety i smartfony." Tyle, że tablety i smartfony są kompletnie innymi platformami z aplikacjami dla nie tyle mniej wymagających graczy, co po prostu mniej mogących urządzeń. Jest to zupełnie inna para kaloszy.
Po krótkiej chwili refleksji mogę jednak przyznać Kamilowi nieco racji. Obawiam się, że Wii U może być tym dla Orbisa i siedemsetdwudziestki, czym gadżety z Androidem i iOS dla najnowszej konsoli Nintendo. Problem w tym, że Wii U może mieć spory kłopot z wpasowaniem się miedzy bardziej i mniej wymagających graczy (tak zwanych "hardcorowych" i "casualowych" - wstrętne zapożyczenia). A może jestem ślepy i nie widzę niszy, którą dostrzegają ojcowie Wąsatego Hydraulika?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu