Wszystkie gry nastawione na rozgrywkę sieciową prędzej czy później mają ten sam problem. Oszuści. Nie ma chyba produkcji, która byłaby w stanie oprzeć się graczom korzystającym z niedozwolonych praktyk. To taka niepokonana plaga i nikt jeszcze nie stworzył na nią antidotum. Tym razem tytuł od Electronic Arts doczekał się nowego „wspomagacza”, za który deweloper — DICE — rozdaje bany na prawo i lewo. O co dokładnie chodzi?
Super niskie detale
Różnych programów do “cheatowania” nie brakuje. Jedne darmowe, drugie płatne. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę odpowiednią frazę, a źródła ukażą się same. Można widzieć przez ściany, mieć auto celowanie czy dodatkowe wspomaganie podczas wykonywania ostrzału. Dziś jednak nie skupimy się na programach, które są w stanie robić takie rzeczy. W przypadku Battlefield 5 ktoś poszedł w zupełnie inną stronę.
Jeśli obniży się oprawę wizualną tak mocno, że pewne obiekty będą wręcz przezroczyste lub w ogóle ich nie będzie, to nasze pole widzenia diametralnie się zmieni. Dlatego też stworzono odpowiednią aplikację, dzięki której wszystkie elementy gry są w najniższych możliwych detalach. Ustawienia te nie są dostępne z poziomu opcji w BF5, trzeba się bardziej postarać, aby uzyskać efekt, który możecie zaobserwować w materiale poniżej.
DICE jest sprawiedliwe
Pewnie część osób powie, że to żadne oszukiwanie, w końcu osoby, które mają słabszy sprzęt, też chcą pograć. Jeśli byłby to tytuł dla jednego gracza, nie powiedziałbym nawet słowa, a wręcz byłbym pełen podziwu, że komuś się chciało tak kombinować z ustawieniami, że wszystko wygląda jak wczesny prototyp. Zupełnie inaczej jest w produkcji nastawionej na multiplayer. Nie oszukujmy się, nikt nie kupuje Battlefield 5 dla fabuły, a nawet jeśli ktoś taki się znajdzie, to do trybu sieciowego nigdy nie zawita.
W tym przypadku zmiana oprawy sprawia, że dany gracz widzi o wiele więcej niż inni. Oczywiście, nadal można go zabić, nadal musi liczyć na swój refleks i celność, ale mimo wszystko oszukuje. Osoby, które mają wszystko ustawione na „LOW”, nie są wcale uprzywilejowane na polu walki. Choć mapa nie jest tak atrakcyjna, efektom specjalnym brakuje detali, to i tak grają według tych samych zasad, co reszta. W przypadku tak niskich detali, jak na filmiku, przewaga jest widoczna gołym okiem. Nic więc dziwnego, że DICE nie zgadza się na takie praktyki.
Ban wydaje się jedynym rozwiązaniem
Trawa znika przed naszymi oczami, budynki nie zasłaniają tak, jak powinny, całość jest goła i pusta, więc chowanie się nie ma sensu. Projektując Battlefield 5 deweloper określił jasno, jak to wszystko ma działać i wyglądać. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zrobiłby gry tak, by obniżając detale, udało się zyskać diametralną przewagę. Minimalne odchylenia mogą występować, ale nie takie, jak w omawianym wideo. Część osób jest oburzona, bo to nie jest niby oszukiwanie. Jeśli dany tytuł nie pozwala na tego typu zagrywki i trzeba dodatkowych rzeczy w plikach konfiguracyjnych lub specjalnych programów, to jest to “cheatowanie”.
Rozwiązanie to nie pochodzi od twórców, tylko kogoś z zewnątrz. To nie “add-on” zatwierdzony przez dewelopera ani nic na tyle nieznaczącego, by można było pozwolić na stosowanie tego. Wszyscy powinni trzymać się tych samych reguł. Jeśli sprzęt Ci niedomaga, to są trzy wyjścia: grasz na tym, co masz, kupujesz lepszy sprzęt lub odpuszczasz sobie taki tytuł. Sam miałem problemy z płynnością w BF5 i był to jeden z powodów, dla których zmieniłem swoją konfigurację. W życiu bym nie wpadł, aby obniżać detale do zaprezentowanego wyżej poziomu.
Grasz według zasad albo wylatujesz
Stanowisko DICE w tej sprawie jest jasne. Ban dla każdego, kto decyduje się na takie rozwiązanie. Można się z tym zgodzić lub nie, ale do twórców należy decyzja. Nieważne, czy komuś się to podoba, czy nie. Według mnie postępują prawidłowo, bo gdyby ustąpili, to pojawiłyby się kolejne modyfikacje, a tak to, może choć trochę ograniczy się liczbę cwaniaków na serwerach. Tych ogólnie nie brakuje, więc lepiej redukować niż powiększać grono uprzywilejowanych.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu