Zamach na świętość. Blizzard się skończył. Chcą tylko zarobić. Wygląda na to, że nikt nie chce Diablo na smartfony - a i tak gra pobierze się w milionach egzemplarzy. Bo głos graczy nie ma tu żadnego znaczenia.
Część z Was śledziła tegoroczny Blizzcon, więc pewnie po nocy emocje już opadły. Część dopiero teraz dotarła do zapowiedzi giganta elektronicznej rozrywki. Ale jeśli jakimś cudem jeszcze nie widzieliście - oto Diablo na komórki.
Blizzard, dlaczego tak późno?
Umiecie zliczyć klony Diablo na urządzenia mobilne? Ja nie potrafię, jest tego cała masa - zarówno od mniejszych jak i większych producentów. Gry cieszą się w sklepach mobilnych bardzo dużą popularnością, pobrania idą w miliony. I to zarówno jeśli chodzi o wersje płatne, jak i tytuły darmowe, gdzie wjeżdża znienawidzone free-to-play. Zaskakującym jest wręcz to, że Blizzard przez te wszystkie lata nie zdecydował się na swoją własną, prawdziwą - jedyną i słuszną - mobilną wersję Diablo. Wersję, która zmiotłaby z rynku wszystkie klony. Bo Diablo Immortal zmiecie i niedługo sami się o tym przekonamy.
Zamach na świętość
Ile pomyj wylało się na Blizzarda po premierze Diablo 3 - tego nie wie chyba nikt. Gra ostatecznie okazała się hitem, jednak fani dwóch pierwszych części nie mogli znieść zbyt lekkiego klimatu trójki. Po części to rozumiem, ale trzeba pamiętać, że tak naprawdę mroczna była tylko jedynka, już druga część zapowiadała trochę luźniejsze podejście do tematu. I czwórka nagle nie stanie się turbo-mroczną produkcją - będzie jeszcze bardziej przystępna i jeszcze lżejsza od trójki. Bo gra ma przede wszystkim zarabiać a nie spełniać życzenia zagorzałych fanów pierwszej odsłony.
I to właśnie oni krzyczą w sieci najbardziej. Komentarze pod zapowiedziami Diablo Immortal na urządzenia mobilne są bardzo negatywne, praktycznie wszystkie wersje zwiastuna gry minusowane na potęgę - nawet pod polskim trailerem łapek do góry jest 68, w dół ponad 1100. Nie wiem czy widziałem ostatnio tak negatywnie przywitany zwiastun.
Jakby tym wszystkim osobom grającym (kiedykolwiek w którekolwiek Diablo) ktoś coś zabrał, okradł, pobił. Oczyma wyobraźni widzę tę złość fanów serii, którzy nie spoczną jeśli nie wyleją w sieci swoich żali odnośnie smartfonowego Diablo. Jakby ta wersja miała jakikolwiek wpływ na Diablo 4 czy wsparcie trójki.
Sęk w tym, że Diablo Immortal nie jest dla fanów serii, grupa odbiorców gry jest zupełnie inna. Zasada jest prosta - hardkorowi gracze nie dotykają mobilnych produkcji, a tym bardziej mobilnych wersji dużych gier. I żaden z producentów nad tym nie ubolewa, bo grupa odbiorców w sklepach Apple i Google jest zupełnie inna niż na Steamie czy na konsolach. Odpowiednia promocja na mobile, wypchnięcie gry na reklamy telefonach sprawi, że Diablo chwilę po premierze będzie okupować pierwsze miejsca najpopularniejszych gier w obu sklepach. A Blizzard wpompuje w promocję tego tytułu miliony dolarów, więc sukces jest gwarantowany. I nie ma znaczenia odbiór zwiastuna w internecie.
Nie mogę się doczekać Diablo Immortal
Gra wygląda fenomenalnie, oczywiście jak na smartfonową produkcję. Po lekturze informacji z oficjalnej strony wiem, że należy się spodziewać dużej, dopieszczonej i rozbudowanej produkcji. I przy takich grach mobilnych chcę spędzać czas - nie interesuje mnie układanie cukierków i strzelanie z procy ptakami. Obawę mam co do Diablo Immortal w zasadzie tylko jedną - na jaką formę dystrybucji zdecyduje się Blizzard. Free-to-play przełoży się na niesamowitą popularność, ale najprawdopodobniej mikrotransakcje zepsują balans rozgrywki. Z drugiej strony ile osób kupi produkcję za na przykład 50 zł? Trzymam kciuki za tę drugą opcję, no chyba że w jakiś magiczny sposób wewnętrzny rynek darmowego Diablo nie będzie najzwyklejszym skokiem na kasę. Ale o tym przekonamy się już niedługo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu