Felietony

Disney ma być lepsze od Netfliksa. Daredevil wróci jeszcze lepszy

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Przesunięta premiera "Daredevil: Born Again" napawa wszystkich optymizmem i coraz więcej wskazuje na to, że Disney mogło nakręcić jeszcze lepszy serial niż Netflix.

Budowane przez lata uniwersum seriali na podstawie komiksów Marvela było jednym z filarów Netfliksa. Takie seriale, jak "Daredevil", "Jessica Jones" czy "Punisher" cieszyły sporą popularnością oraz uznaniem i choć nie wszystkie produkcje były tak wysokie oceniane, to całkowite odcięcie się przez Disney od tych wersji postaci przyjęto z żalem.

Reklama

Seriale Netfliksa są częścią MCU. Daredevil powraca

Z czasem decyzję zmieniono i po kolei wcielano bohaterów do MCU, a obecnie każda z produkcji zrealizowanych dla Netfliksa jest już częścią tego uniwersum. Dzięki temu Charlie Cox powrócił jako Matt Murdock/Daredevil w "Spider-Man: Bez drogi do domu", a później mogliśmy go oglądać w nowej wersji superbohatera z Hell's Kitchen m. in. w "Mecenas She-Hulk".

Po niemałych zawirowaniach jego własny serial, "Daredevil: Born Again", został niemal w całości nakręcony od nowa, po tym jak przyjęto na stanowisko showrunnera Dario Scardapane'a. Całość ma liczyć 9 odcinków, a nie 13, jak wyglądało to w przypadku debiutujących na Netfliksie sezonów, ale wszyscy zastanawiają się, czy będzie równie brutalny i ostry, co debiutanckie serie.

Takie obawy wcale nie były bezzasadne, ponieważ Disney nie słynie z produkcji dedykowanych widzom powyżej 18 roku życia. Seriale i filmy family friendly, czyli tak zwane treści przyjazne rodzinom, są wpisane w DNA Disney'a, ale po przejęciu FOX-a i odebraniu Netfliksowi seriali opartych na komiksach Marvela było jasne, że firma będzie musiała zmienić podejście. Jeszcze zanim mówiono o Daredevilu, fani byli przekonani, że trzecia część "Deadpoola" będzie musiała być ugrzeczniona z myślą dla młodszych widzów, ponieważ Disney nie zatwierdzi projektu podobnego do dwóch pierwszych filmów z Ryanem Reynoldsem.

Daredevil: Born Again ma być jeszcze bardziej brutalny

Dziś wiemy, że studio było gotowe obrać nową ścieżkę, a trzeci film "Deadpool & Wolverine" uznawany jest za najbardziej niegrzeczny i sprośny (delikatnie mówiąc) ze wszystkich, które powstały w ramach serii. Fani odetchnęli z ulgą, ponieważ było to jasnym sygnałem, że pod szyldem Disney'a będą pojawiać się tego rodzaju projekty, a zaplanowany na połowę 2025 roku "Daredevil: Born Again" ma szansę być równie dosadny, co poprzednie seriale i sezony Marvela na Netfliksie.

Co więcej, zapowiedzi aktora sugerują, że możemy oczekiwać jeszcze bardziej brutalnych scen, niż we wcześniejszych produkcjach. Odgrywający rolę Kingpina AKA Wilsona Fiska Vincent D’Onofrio w wywiadzie powiedział, że jest wiele scen, gdzie granica jest przesuwana, a o sam na planie mógł zagrać scenę mocniejszą, niż którekolwiek z okrutnych scen z "Daredevila" i trafi ona do ostatecznej wersji odcinka.

To bardzo dobre wieści dla każdego sympatyka "Daredevila" i nowego MCU, które ewidentnie potrzebuje świeżości. Jedyna kinowa tegoroczna premiera Marvela, czyli "Deadpool & Wolverine" święci triumfy (film został dobrze odebrany i zarabia krocie), ale wiele z poprzednich tytułów, w tym seriali, było ocenianych bardzo nisko za bylejakość i/lub wtórność. Strajki w Hollywood spowolniły produkcję wielu tytułów, dało też czas na przemyślenie i przeanalizowanie wielu rzeczy w studiach, dlatego kalendarz premier uległ dużym zmianom, a fani MCU mogą chyba z większym spokojem i nadzieją patrzeć na następne nowości.

Zwiastun Dardevil: Born Again

Jeżeli słowa i obietnice twórców "Daredevil: Born Again" się spełnią, to możemy rzeczywiście otrzymać najlepszy serial/sezon ze wszystkich, a sukces i forma w jakiej zrealizowano "Deadpool & Wolverine" pokazują, że Disney z przytupem wchodzi w kategorię filmów i seriali w kategorii "R", czyli dla widzów powyżej 18 roku życia. Podczas D23 Expo pokazano fanom zwiastun serialu, ale nie zaprezentowano go jeszcze online, a wszelkie próby publikacji w sieci były do tej pory dość szybko wychwytywane i ukrócane.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama