Wczoraj zastanawiałem się, czy Sony odpuści rynek ultramobilny, przez który traci coraz więcej pieniędzy. Dzisiaj kolej na inną japońską legendę: korp...
Wczoraj zastanawiałem się, czy Sony odpuści rynek ultramobilny, przez który traci coraz więcej pieniędzy. Dzisiaj kolej na inną japońską legendę: korporacja Toshiba poinformowała, że szykuje się do restrukturyzacji i zmian w swoim segmencie PC. Będą zwolnienia, będą wyjścia, będą i nowe projekty.
Komunikat Toshiby niewiele wyjaśnia. To ogólniki, z których wynika, że firma zamierza się skoncentrować na rynku biznesowym. Czy to oznacza, że zrezygnują z klientów indywidualnych? Nie. Przynajmniej nie całkowicie – chcą nadal sprzedawać, ale tam, gdzie mają silną pozycję i przyzwoite wyniki. Chodzi przede wszystkim o kraje rozwinięte. Komputery Toshiby zapewne nie znikną z Japonii, USA czy Europy. Na rynkach wschodzących Japończycy chyba powiedzą pas.
Przyznam, że ta informacja wcale mnie nie dziwi – od kilku kwartałów piszemy o tym, że Lenovo zagarnia kolejne części tego biznesu i coraz trudniej konkurować z tą firmą. Toshiba odpuści i można być prawie pewnym, że miejsce po nich szybko zagospodaruje właśnie chiński gigant. Nie HP czy Dell, nie producenci z Tajwanu (Asus i Acer), ale Lenovo. Przy globalnej sprzedaży komputerów utrzymującej się na stałym poziomie znów będą mogli pochwalić się wzrostami. Wróćmy jednak do Toshiby.
Decyzja jest jak najbardziej słuszna – nie ma sensu funkcjonować na rynku, na którym ponosi się straty. To naraża korporację na spore ryzyko. Jeżeli radzą sobie jeszcze w krajach wysokorozwiniętych, to powinni się na nich skupić, by nie stracić klientów. Chwila nieuwagi może tu każdego drogo kosztować. Logicznym wydaje się także zagłębianie się w rynek biznesowy – leżą na nim spore pieniądze i z pewnością szybko nie wyparują. Komputery i cała związana z nimi infrastruktura przez długie lata będą jeszcze dominować w tej części naszej rzeczywistości.
Intryguje, na czym dokładnie Toshiba zamierza się skupić w zakresie Internetu rzeczy, w stronę którego ma się skierować. To mają być produkty i usługi z różnych dziedzin naszego życia – od AGD przez branżę medyczną po infrastrukturę. Możliwości rozwoju są tu olbrzymie, bo to nadal młody, raczkujący wręcz rynek, o który dopiero zaczyna się poważny bój. Ciekawe, czy Toshiba rzuca jedynie hasło i liczy na to, że z czasem coś się z tego wykluje czy też mają już pakiet pomysłów i projektów czekających na realizację? Mam nadzieję, że szybko się przekonamy.
Kwestią otwartą pozostaje to, czy Toshiba długo zamierza walczyć na konsumenckim rynku PC. Zapewne sama firma jeszcze o tym nie zdecydowała. Jeśli uda im się zarabiać na tym biznesie, nawet niewielkie (relatywnie) sumy, to pewnie prędko nie odpuszczą, więc nie ma co żegnać maszyn tego producenta. Jeśli jednak konkurencja okaże się zbyt silna, to Toshiba będzie dalej zamykać i zwalniać (teraz pracę straci 900 osób). Prawdopodobnie zrobi to z żalem, wierni klienci też uronią łzę, ale w dłuższej perspektywie taka decyzja może dać całkiem sporo: pozwoli przetrwać.
Źródło grafiki: toshiba.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu