Polska

Biblioteka Narodowa alarmuje: czytelnictwo w Polsce znowu spada. Rząd wdroży plan naprawczy

Jakub Szczęsny
Biblioteka Narodowa alarmuje: czytelnictwo w Polsce znowu spada. Rząd wdroży plan naprawczy
Reklama

Niedawno pisałem dla Was o swoim zamiłowaniu do książek - niestety cierpiącym z powodu całkiem sporym obłożeniem obowiązkami w ciągu dnia. Staram się jednak czytać coś więcej, niż publikacje naukowe, informacje prasowe, czy źródła danych do wpisów. Wychodzę z założenia, że człowiek uczy się całe życie i przykro by mi było zejść z tego świata ze świadomością, że nie zrobiłem czegoś dla siebie. Nie wszyscy jednak wychodzą z takiego założenia, wstępne dane dot. czytelnictwa w Polsce pochodzące wprost z Biblioteki Narodowej są co najmniej przykre.

Czytelnictwo spada - 63% Polaków w 2015 roku nie przeczytało ani jednej książki

Wstępne wyniki z nieopublikowanego jeszcze raportu Biblioteki Narodowej wskazują jasno - z czytelnictwem nie jest dobrze, wskaźnik ten cały czas spada i nie wygląda na to, by sytuacja miała się poprawić. Jak wykazałem w poprzednim tekście dotykającym tego problemu, Polacy jako powód, dla którego nie czytają książek to m. in. brak czasu lub... wysoka cena książek. Ten ostatni argument do mnie nie przemawia, pierwszy jestem w stanie jeszcze zrozumieć.

Reklama

A może problem nie leży w tym, że nie czytamy książek?

Polacy przecież czytają - informacje na portalach, czasami gazety, blogi... nie można do końca powiedzieć, że nie czytamy wcale. Problem ten dotyczy głównie książek, które zostały wyparte przez inne, przepełnione bodźcami formy rozrywki. Internet znacząco zmienił to, jak korzystamy z informacji, czego szukamy i jak w ogóle spędzamy czas wolny w domu. Czytanie książek wymaga pewnego poziomu zaangażowania, czasu. Oglądanie telewizji, czytanie krótkiej notki blogowej, czy też artykułu w Internecie. Szukałem ostatnio wypożyczalni e-booków w Sieci, jednak obecna oferta tego typu przedsięwzięć nie należy do najbardziej konkurencyjnych względem tradycyjnych bibliotek. Przyznam szczerze, że taka forma biblioteki by mi naprawdę odpowiadała - po pierwsze, miałbym w końcu pretekst do tego, by kupić czytnik, a po drugie - ominąłbym konieczność udania się do takiej placówki.

Rząd wprowadza plan naprawczy

Ministerstwo Edukacji wespół z resortem kultury zamierza zabrać się za ten problem. W grę wchodzą niemałe pieniądze, gdyż na "Narodowy Program Rozwój Czytelnictwa 2016-2020" przeznaczono 669 mln złotych, które będą stosownym wsparciem dla bibliotek. Pod lupą ekspertów znajdą się infrastruktury biblioteczne oraz kierunki poszerzenia zbiorów takich placówek - nie jest to jednak plan, którego jestem absolutnym fanem. Oczywiście, zwiększenie ofert bibliotek to bardzo ważny aspekt, ale być może warto byłoby zainteresować się trafieniem do czytelników zgodnie z tym, jakie panują obecnie trendy. Wskazywałem na biblioteki online z e-bookami, chętnie zobaczyłbym efekty takiego przedsięwzięcia. Wygląda jednak na to, że do 2020 roku o takiej możliwości ze strony odpowiednich resortów nie usłyszymy.

Warto również zwrócić uwagę na młodsze pokolenia, które niekoniecznie są odpowiednio wdrażane w czytelnictwo. Dalsze spłycanie się przekazu, nowe formy medialne powodują, że dla dzieci nie są atrakcyjne duże, opasłe i często nudne lektury szkolne. Rozwój czytelnictwa i zabezpieczenie przyszłości pod tym względem powinno polegać na zweryfikowaniu sposobu przekazywania przez szkoły pasji do czytania i weryfikowania postępów dzieci. Tutaj wypadałoby również przebudować listę lektur szkolnych, a także wdrożyć zalecenia nauczycieli co do prowadzenia zajęć z lekturami, które często ograniczają się jedynie do ewaluacji wiedzy i wypracowania z nielubianego tytułu.

Grafika: 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama