Dotykowe ekrany to nie nowość. W publicznych terminalach stosowane od wielu lat. Mimo to, jak dotąd w domach praktycznie nie znajdziemy dotykowych mon...
Czy Windows 8 wprowadzi komputery all-in-one z dotykowym ekranem do naszych domów? Moim zdaniem tak!
Dotykowe ekrany to nie nowość. W publicznych terminalach stosowane od wielu lat. Mimo to, jak dotąd w domach praktycznie nie znajdziemy dotykowych monitorów. Nie bez znaczenia jest fakt, że klawiatura i myszka, chociaż wynalezione dawno temu (mysz jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku), pozostają najbardziej uniwersalnymi i jednocześnie najprecyzyjniejszymi peryferiami typu HID (human interface device). Udoskonalenie interfejsu dotykowego tego nie zmieniło. Są mimo to powody, które przekonują mnie, że tym razem dotykowe monitory stacjonarne mogą zyskać znaczącą popularność na rynku.
Podobnie jak w przypadku sukcesu tabletu Apple - iPada, nie chodzi tu o jeden czynnik, a raczej o cały zespół czynników, tzw. whole package. Przypomnijmy, że tablety z rozmaitymi systemami operacyjni istnieją od przynajmniej 12 lat, podczas gdy pierwsze projekty, podobnie jak mysz, sięgają lat sześć dziesiątych ubiegłego wieku. Czemu iPadowi się udało? Bo połączył niewielkie wymiary i wagę, udoskonalą technologię ekranu dotykowego, system szyty na miarę (zamiast desktopowego), z App Store, który zaoferował setki tysięcy aplikacji pomyślanych specjalnie na tablety i ekrany dotykowe. Wcześniejsze wersje tabletów nie zdobyły masy krytycznej, bo któregoś z tych elementów im brakowało. Zwykle więcej niż jednego.
W przypadku komputerów all-in-one z dotykowym ekranem jest podobnie. Istnieją od dawna, ale nie były zbyt popularne, bo zawsze czegoś im brakowało. Jednak właśnie zbliżamy się do momentu, w którym wszystko zaczyna układać się w całość. System Windows 8 jest jednym z ostatnich elementów tej układanki.
System operacyjny
Microsoft przygotował nową wersję najpopularniejszego systemu operacyjnego na świecie, która nie traktuje funkcji dotykowych po macoszemu. Wręcz odwrotnie, niektórzy narzekają, że przekłada on dotyk ponad tradycyjną obsługę. Kafelkowy interfejs powinien skalować się dobrze niezależnie od rozdzielczości (chodzi o czytelność, nie o wykorzystanie dostępnej przestrzeni), elementy interfejsu są dostosowane do obsługi palcem, czyli mają odpowiednie rozmiary. Na dodatek system jest częścią większego ekosystemu, który wspiera innego rodzaju urządzenia, również z interfejsem dotykowym.
Aplikacje
System to nie wszystko. Bez aplikacji nie daje prawie żadnych możliwości. Co prawda Windows Store na razie nie może się pochwalić dużą ich liczbą, ale deweloperzy ogólnie oswoili się z koncepcją budowy aplikacji pod kątem interfejsu dotykowego. W końcu to właśnie o sukcesach gier i aplikacji mobilnych mówi się ostatnio najwięcej. Przeniesienie części z nich na stacjonarne monitory dotykowe to formalność.
Monitory - cena i technologia
Nie tak dawno temu królowały monitory 15, a potem 19 calowe. Monitor 24 calowy był drogi i wydawało się, że do większości potrzeb za duży. Dziś bez problemu można kupić 24 calowy monitor poniżej tysiąca złotych, bez problemu są również dostępne większe rozmiary. Monitor o wielkości 27 cali z rozdzielczością 1920x1080 (FullHD) jest w sam raz do obsługi dotykowej. Z jednej strony elementy interfejsu są na tyle duże, że można bez problemu trafić w nie palcem, nie ryzykując uruchomienia niechcianych opcji i programów, nawet na typowym, nie zoptymalizowanym pod kątem dotyku pulpicie Windows. Z drugiej, rozdzielczość jest wystarczająca do oglądania filmów i pracy, zapewniając odpowiednią ilość przestrzeni roboczej. Udoskonalenie interfejsu dotykowego rónież nie jest bez znaczenia. Dzisiejsze tablety obsługuj się znacznie przyjemniej, niż modele kilka lat starsze. Chodzi tu również o multidotyk, ale również o czas reakcji i precyzję.
Interfejs dotykowy wciąż się rozwija
Zaczęło się od ekranów pojemnościowych i multidotyku (przez "zaczęło się" mam tu na myśli zaistnienie na rynku na dużą skalę), ale wciąż mamy okazję obserwować postęp w tej dziedzinie. Pierwsze rysiki dla ekranów multidotykowych spełniały rolę "sztucznego palca", czyli "parówki", to znaczy, nie oferowały żadnych dodatkowych funkcji, poza zapobieganiem przed zostawianiem smug na ekranie i łatwiejszego rysowania wynikającego z przyzwyczajenia do trzymania długopisu lub kredki w ręku. Pierwszy rysik , który testowałem oferujący rozpoznawanie siły nacisku był elementem telefonu Samsung Galaxy Note i był zdecydowanie niedoskonały. Za to rysik w Note 2 to zupełnie inna para kaloszy. Wymaga mniejszego nacisku i lepiej rozpoznaje jego siłę, ma mniejsze opóźnienie i przede wszystkim widziany jest 10mm nad powierzchnią ekranu, co teoretycznie umożliwia obsługę bez dotykania.
Być może już za rok, lub dwa, niemal każdy ekran dotykowy będzie oferował funkcjonalność zbliżoną do profesjonalnych tabletów graficznych i ekranów dotykowych marki Wacom, które obecnie potrafią kosztować kilkanaście tysięcy złotych. Oczywiście nie każdy jest artystą i nie każdy potrzebuje rysika do obsługi profesjonalnych programów graficznych, ale cała interakcja z komputerem staje się bardziej naturalna. Mój dwuletni syn próbuje dotykowo obsługiwać wszystkie monitory w domu, bo przenosi doświadczenia z tabletu, telefonu i... kartki papieru z długopisem. Wprowadzenie dotyku do ekranów stacjonarnych staje się bardziej spójne i wielu sytuacjach ma sens, nawet jeżeli to tylko dodatek, a nie główny sposób obsługi, jak w tabletach.
Nie chodzi o zastąpienie klawiatury
Wiadomo, że sięganie za każdym razem do monitora nie jest wygodne. Do obsługi dotykowej najlepiej mocno pochylić ekran lub położyć całkiem na płasko na biurku lub stole. Nie mam cienia wątpliwości, że pisanie na takim ekranie nie może być wygodne. Tutaj klawiatura i myszka jest wciąż niezastąpiona. Jak na razie nie przychodzi mi do głowy żaden sposób na wygodniejsze wpisywanie tekstu, niż z klawiatury. Jednak nie chodzi o zastąpienie klawiatury dotykowym ekranem, komputer stacjonarny to nie tablet. Nie ma najmniejszej przeszkody aby miał wciąż podłączoną klawiaturę. Chodzi raczej o uzupełnienie dotychczasowego rozwiązania o nowe możliwości.
Nie zapominajmy, że nie każdy jest programistą, webdeweloperem, nie każdy tak jak ja, wystukuje dziennie kilkanaście tysięcy znaków na klawiaturze. Dla większości użytkowników komputer to domowa rozrywka. Oglądanie filmów, szukanie informacji w sieci, wideoczat ze znajomymi. Taki komputer all-in-one świetnie spełni rolę centrum domowej rozrywki. Jako komputer osobisty, odpowiadający za produktywność wciąż pozostanie laptop, prawdopodobnie w formie ultrabooka. Profesjonaliści zostaną przy mocnych stacjonarnych stacjach roboczych, podobnie PC-towi gracze. Jednak czasy jednego komputera w domu dawno już minęły. Nawet jeżeli ktoś potrzebuje komputera do pracy, nie znaczy to, że nie zdecyduje się na zakup rozwiązania typu wszystko w jednym. Myślę, że na taki komputer znajdzie się miejsce w prawie każdym gospodarstwie domowym, pod warunkiem, że cena nie będzie znacząco przewyższać obecnie popularnych komputerów, ale myślę, że to tylko kwestia czasu.
Nie oznacza to jednak, że Windows 8 odniesie sukces
Jak wspomniałem, na ten sukces musi się złożyć wiele czynników, sam system, chociaż jest ostatnim elementem układanki, to za mało. Na chwilę obecną zdecydowana większość komputerów nie posiada ekranów dotykowych i właśnie na takim rynku musi zaistnieć Windows 8. Komputer domowy to wciąż tylko jeden z wielu elementów większej całości. Ciężko byłoby mówić o sukcesie systemu, który jest popularny tylko na jednym rodzaju urządzeń, skoro jeszcze niedawno królował niemalże wszędzie. Najwięcej chyba zależy od nastawienia klientów i traktowania na poważnie klątwy, że co drugi system Microsoftu jest dobry. W drugiej kolejności sukces zależy od tego ile i jakich aplikacji znajdziemy w Windows Store. Bez interesującej oferty, zabraknie tego, co w dużej mierze zapewniło sukces iOS i iPadowi, a także iPhone'owi. Historia pokazała, że sama możliwość uruchomienia aplikacji desktopowych na urządzeniach z ekranem dotykowym to za mało, inaczej tablety z Windows XP odniosłyby sukces. Samo szybsze działanie systemu może nie być wystarczającym powodem do przesiadki z Windows 7, który ma obecnie niezłą opinię i większość użytkowników jest z niego zadowolona.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu