PlayStation 5 Pro to kolejna połówka generacji w wykonaniu Sony. W zasadzie recenzję można zawrzeć w jednym zdaniu: lepiej, mocniej, szybciej — parafrazując piosenkę Daft Punku. Czy to wystarczający powód, aby zrobić przesiadkę z PlayStation 5?
Chociaż, właściwym pytaniem byłoby: czy warto w ogóle przejść na PlayStation 5 Pro, bo dla kogo właściwie Sony stworzyło tę konsolę? Nie da się ukryć, że powstanie tego urządzenia tworzy więcej pytań niż odpowiedzi i zmusza, aby ponownie podumać nad sensem istnienia aktualizacji w środku generacji.
Pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudełka
Oto PlayStation 5 Pro! Tylko że bez fajerwerków
Najświeższa konsola Sony, lekko mówiąc, nie jest najmniejszym urządzeniem. Chociaż przez brak w podstawie napędu optycznego, na pierwszy rzut oka jest mniejsza od podstawowej wersji, to wciąż... To jest naprawdę wielkie pudło. Trochę szkoda, że w zasadzie tylko tyle. Pro w nazwie konsoli, od razu wywołuje skojarzenia z czymś bardziej elitarnym, wyjątkowym. Tutaj... Ktoś mógłby wziąć parę lekcji od Apple. Pudło jak pudło zero uroku. W środku kabel HDMI, zasilający, usb-c, konsola i pad DualSense. W zas... Ach, jeszcze dwie stópki, żeby PlayStation 5 Pro mogło godnie leżeć w poziomie. Mało premium.
Z drugiej strony, nie po to się kupuje konsolę, prawda? Ta z kolei robi miłe wrażenie, Sony udało się spotkać w połowie drogi pomiędzy dwoma poprzednimi wersjami. Z tego powodu natychmiast robi wrażenie znacznie mniejszej niż podstawowe PlayStation 5 z 2020 roku. Zaś od PlayStation 5 Slim, przejęła ostre zwężenie idące ku podstawie konsoli. Z powodu braku napędu, jest to na tyle wyraźne, że nie da się pozbyć obawy o niestabilność urządzenia. Rozum podpowiada, że tam, gdzie są wejścia na kable, jest szerokość wystarczająca, aby całość pewnie stała na szafce, niemniej... Złudzenie nie daje spokoju i w pionie niezmiennie wywołuje niepokój.
Pro konsola, ale kontroler już nie, wraca dobrze znany DualSense
W parze z konsolą nie mogło zabraknąć kontrolera! DualSense to jeden z dwóch najbardziej rozwiniętych kontrolerów, jakie Sony stworzyło. Ma wbudowany mikrofon, wejście słuchawkowe, znany z DualShocka 4 przycisk fizyczno-dotykowy oraz drążki analogowe tam gdzie zawsze. Jest większy od swojej poprzedniej wersji, przez co o 50 gramów cięższy, ale różnicy w ciężarze nie da się odczuć. Za to w końcu pewnie leży w dłoniach. Oczywiście jest też bogaty w haptykę, która działa perfekcyjnie, ale jest w stanie podzielić graczy.
Otóż żaden kontroler na rynku, nie bawi się tą technologią tak, jak wykonało to Sony. Przyciski L2 i R2 dosłownie chcą wciągnąć gracza do gry i ten poczuje fizyczny opór, na przykład podczas naciągania cięciwy. Zaś gracze Apex Legends, muszą się przygotować na „tyrkotanie” spustów podczas oddawania strzałów z karabinów. Tę technologię i wiele innych, można natychmiast przetestować z naprawdę najlepszym elementem całego opakowania — preinstalowaną grą ASTRO's PLAYROOM. Jest nie tylko doskonałą platformówką i prawdopodobnie jedną z najlepszych gier dostępnych na platformie, ale też w świetnych warunkach przedstawi moc konsoli i możliwości kontrolera. Stukanie stópek robocika Astro dosłownie da się poczuć w dłoniach.
Szkoda, że to wszystko odbija się na żywotności baterii pada. Ta jest okropna i przy włączonych dodatkowych funkcjach ledwo się załapie na sześć godzin pracy. Jeżeli tak samo jak ja, używacie konsoli do oglądania filmów, seriali i YouTube'a, to szybko się przekonacie, że najlepiej posiadać dwa pady, aby zawsze jeden był naładowany. Niestety nie są tanie.
Zadanie domowe odrobione, Sony nie próżnowało
Tam, gdzie się twórcy spisali, nie ma co się hamować i trzeba pochwalić. PlayStation 5 Pro naprawdę nie jest już tak ogromnym i odpychającym potworem jak pierwotna wersja. Miło się teraz patrzy na konsolę, która teraz bardziej wygląda jak przemyślany projekt, nie komputer z ogromnymi płatami plastiku. Wiele osób w internecie tworzyło memy i ogólnie wyśmiewało dodane (niczym warstwy w PlayStation 4 Pro) trzy paski — co trochę rozumiem, bo w parze z ogromnym skokiem ceny, trzeba się było śmiać na otarcie łez — tak uważam, że teraz jest lepiej. Przecięcie w monotonnej obudowie konsoli, dodało jej balansu.
Wciąż jest okropnie ściągać płytki do zmiany obudowy lub po prostu, żeby się dostać do środka, lecz warto! Czeka tam miła niespodzianka. Gniazdo NVMe jest teraz łatwo dostępne, gdyby ktoś chciał na własną rękę dokonać ulepszenia pamięci, uczyni to z łatwością. To samo się tyczy baterii CMOS. Kolekcjonerzy się ucieszą, słysząc, że nawet za 15 lat nie muszą się bać o rozładowanie tej bateryjki. Jest ona teraz dostępna od razu pod obudową i wystarczy jeden śrubokręt do jej wymiany. Co się zaś tyczy pamięci, każdy się ucieszy, gdyż w standardzie jest teraz dysk SSD 2TB!
Z wielką mocą wiąże się także większa odpowiedzialność i tutaj Sony się spisało na medal. Jeżeli ktoś ma jeszcze senne koszmary po hałaśliwej poprzedniczce, PlayStation 4 Pro, tak tutaj nie ma obaw. Słychać pracę chłodzenia, lecz ten szum nie jest w żaden sposób natarczywy, a podczas gry z dźwiękiem na telewizorze czy słuchawkach, zgubi się całkowicie. Jedyne co mnie zaskoczyło, to jak intensywnie pracował nawet przy włączonym Tetrisie Effecie Connected w wersji z PS4.
Gry działają lepiej niż kiedykolwiek, po prostu
PlayStation 5 Pro ma dla graczy mnóstwo nowinek podkręcających gry. To, co jest istotne i powinno wybrzmieć na początku: nie ma jeszcze gry stworzonej z myślą o możliwościach technologicznych tej konsoli. Zatem wszelkie nowości możemy w zasadzie czerpać wyłącznie z trybów poprawiania jakości gier wydanych na PlayStation 4 oraz PlayStaion 5. Jest to kuriozalna sytuacja, która bardzo dezorientuje. Po co właściwie Sony wydało tę konsolę, jeżeli nie ma na czym zaprezentować jej możliwości? Gracze mają sobie po prostu pograć w starsze tytuły i wyobrazić, że to co teraz widzą robi wrażenie, "ale kieeeedyś to dopiero będzie"? Naprawdę zdumiewające.
Gry z PlayStation 5 lepsze niż kiedykolwiek
W Pro konsoli się skupiono na ulepszeniu GPU, Ray Tracingu i upscalingu przy poomocy AI. I chociaż nie wiemy dokładnie, co tam się dzieje wewnątrz samej maszyny, ale gracze mogą doświadczyć jeszcze płynniejsze działanie lubianych gier. Szereg portali z Digital Foundry na czele, wzięli już na tapetę kilka gier nienależących do tych stabilnych iii... Działa. Poprawa w działaniu jest zdumiewająca i szczególnie się rzuca w oczy przy zabawie ustawieniami (wydajność — wygląd). Zmiana jest też wyraźniejsza niż w poprzedniej generacji konsol. PlayStation 4 Pro nie było aż tak wyraźnym skokiem, było miło, ale jedyne, za czym wówczas tęskniłem to szybsze czasy ładowania. Obecne PlayStation 5 pod tym względem nie wychodzi gorzej na tle Pro.
Część gier może też teraz korzystać z jeszcze wydajniejszego Ray Tracingu. Sony postąpiło tutaj bardzo przyszłościowo, bo chociaż jeszcze żaden twórca nie zdążył skorzystać z możliwości, które niesie ze sobą nowa konsola, to przyszłość zapowiada się obiecująco. Już teraz Spider-Man 2 zachwyca niewiarygodnymi odbiciami na powierzchniach, a to może być jeszcze lepsze! Miejmy tylko nadzieję, że nie kosztem wydajności. Gdyby to się powiodło, to fani motoryzacji będą mieli powody do piania z zachwytu.
PlayStation 4 ciepło powitane na współczesnych telewizorach
Czymś, co jeszcze bardziej zadowala, to ogromne wsparcie dla gier poprzedniej generacji. Konsola dba o to, aby wyglądały solidniej na telewizorach 4k i innych, które są teraz standardem nieobecnym dziesięć lat temu. Szczególnie dobrze wyglądają elementy 2D, Sony musiało podłapać parę sztuczek od Digital Eclipse, bo działa to zaskakująco przyjemnie. Jeżeli zaś chodzi o 3D, to zależy od gry. Dokładnie mówiąc od tego, na jakim etapie technologicznym była produkowana lub raczej, w jaki sposób ukrywano skazy. Przez co te bardziej klimatyczne, jak soulslike'i mogą się w tym trybie prezentować zbyt "ostro". Niemniej, jest to jedna z lepszych sztuczek oferowanych przez PlayStation 5 Pro.
Czy Sony wie dla kogo właściwie zrobiło PlayStation 5 Pro?
PlayStation 5 Pro przypomina nam, w jak dziwnym jesteśmy czasie dla gier. Osiągnęły już taki poziom graficzny, że nawet mniejsze tytuły zachwycają swoim niewiarygodnym wyglądem. Do tego gdy już coś lepszego się pojawi, to trzeba się postarać, aby dostrzec różnice. Nawet podczas premierowej prezentacji tej konsoli, trzeba było naprawdę mrużyć oczy przed ekranem, aby dostrzec poprawę. Kłóciłbym się nawet, ze takie hity jak Balatro, Stardew Valley czy cała biblioteka Nintendo Switch, ukazuje nam, że chyba nie potrzeba do sukcesu super grafiki?
Ta konsola dostała aż 40% skok ceny w stosunku do poprzedniej wersji. Na Ceneo, kwoty zakupu PlayStation 5 Pro zaczynają się od 3500 złotych! Jest to kwota, która powala z nóg. Ulepsza ona wiele, lecz czy wystarczająco, aby zdecydować się na taki zakup? Szczególnie że poprzednia konsola potrafi być na promocjach za prawie 2000 złotych mniej, a brak napędu optycznego (trudnodostępnego lub wcale, dzięki scalperzy) tego obrazu nie poprawia.
Nie ma gier specjalnie stworzonych z myślą o wszystkich nowinkach technologicznych. Zatem jak kogoś interesuje różnica w wydajności, to musi ponownie zasiąść do gier, które już ma ograne. Z kolei nowe osoby nie będą miały żadnego porównania. Naprawdę, dla kogo — poza entuzjastami uzbrojonymi w najnowszą technologię — jest ta konsola? Na tę chwilę jest to silna maszyna, lecz bezcelowa, poddająca w wątpliwość cały sens istnienia tych półgeneracji. Lepiej kupić PlayStation 5 lub wersję Slim.
Sprzęt testowy udostępniła firma Sony
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu