Motoryzacja

Czy SkyDrive spełni marzenie japońskiego rządu o latających samochodach w 2023?

Krzysztof Kurdyła
Czy SkyDrive spełni marzenie japońskiego rządu o latających samochodach w 2023?
Reklama

Rozwój technologiczny w dzisiejszych czasach galopuje. Do powracających rakiet SpaceX, animalnych robotów Boston Dynamics czy  automatycznych Tesli już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Jest jednak jedna dziedzina, w której prace prowadzone są z dużą intensywnością, ale wizje, które sprzedaje, ciągle wyglądają jak science-fiction. Mam na myśli latające samochody. Jednym z krajów, który liczy na szybszą realizację tej wizji, jest Japonia, od kilku lat wspomagająca tego typu inicjatywy. Czy wywodząca się z hobbystycznego projektu firma SkyDrive, będzie Teslą tego rynku?


Tesla pokazuje drogę

Entuzjazm i wiara w powodzenie projektu nie jest w stanie ominąć wszystkich raf, jakie czekają projektantów w drodze do sukcesu, ale są w stanie nadać projektowi odpowiednią dynamikę. Twórcy pojazdu SkyDrive, wywodzący się z quasi-hobbystycznego projektu fanów idei latającego samochodu z pewnością ten zapał mają na wystarczającym poziomie. Grupa funkcjonująca pod nazwą Carivator, po pewnym czasie prowadzenia prac zdecydowała się zmienić formułę projektu na klasyczny start-up. Pozyskano finansowanie rządu, a także wsparcie takich koncernów jak Toyota, Panasonic czy Fujitsu i w efekcie przyśpieszono i sprofesjonalizowano pracę.

Reklama


Efektem ich działań było szereg prototypów, które doprowadziły do powstania konceptu pojazdu komercyjnego, oznaczonego jako SkyDrive SD-XX, który według przedstawicieli firmy miałby uzyskać certyfikację i trafić do przedsprzedaży w 2023 r. Na ten rok firma przewiduje wprowadzenie tych pojazdów do użytku jako autonomiczne taksówki, w pierwszym etapie latających tylko nad terenami niezabudowanymi (faworytem są zatoki wielkich metropolii). Sprzedaż indywidualną przewiduje się na roku 2028 r. Cóż, Uber zapowiadający latające taksówki od lat byłby niepocieszony, gdyby tych terminów udało się dotrzymać.

Futurystyczny jak cała idea

Zostawmy na razie ocenę realizmu tych zapowiedzi i przyjrzyjmy się samemu pojazdowi. W porównaniu do większości pojazdów koncepcyjnych tego typu, SkyDrive nie próbuje być dużą taksówką posadzoną na dronopodobnej platformie, to bardziej dwuosobowy gokart przeznaczony tylko do szybkiego przemieszczania się z punktu A do punktu B.

Jego wielkość - 4 m długości, 3,5 m szerokości i 1,5 m wysokości, ma mu pozwolić na zaparkowanie go na dwu samochodowych miejscach parkingowych. Posiada osiem śmigieł, zgrupowanych w czterech podwójnych zespołach. Jego waga ma wynieść około 500 kg i  ma pozwolić na osiągnięcie pułapu 500 metrów, Przewidywany zasięg to 32 km przy prędkości przelotowej 60 km/h lub 20 km przy prędkości 100 km/h. Samochód należy do pojazdów lotniczych typu VTOL, czyli pionowego startu, napęd jest czysto elektryczny, a zarządzaniem lotem mają zajmować się systemy automatyczne.

Jak każdy szanujący się startup, SkyDrive przygotował efektowny film prezentujący wizję tego, jak ich pojazd ma działać oraz sporo efektownych renderów 3D. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że zespół, pomimo hobbistycznego rodowodu firmy, składa się z ludzi mających doświadczenia tak w branży motoryzacyjnej, jak i lotniczej. Testy szeregu prymitywnie wyglądających, ale latających prototypów trwają już od 2 lat.

Na ich korzyść przemawia też to, że jak już wspomniałem to entuzjaści idei, którzy początkowo pracowali nad tym samochodem za darmo i tylko po to, żeby udowodnić sobie i innym, że się da. Jeśli w tej branży ma się pojawić jakiś Elon Musk, to istnieje spora szansa, że będzie wywodził się z tego typu ekipy.

Czy 2023 r. jest realny?

Nie ma co się dziwić, że rząd Japonii liczy na szybkie wprowadzenie tego typu pojazdów do użycia. Japońskie miast są przeładowane, a nie można też nie zauważyć, że latające samochody mogłyby być przydatne w przypadku nierzadkich w tym kraju kataklizmów, takich jak trzęsienia ziemi. Wydaje się jednak, że technologicznych problemów do rozwiązania, znacznie trudniejszych od tych, z którymi borykała się choćby Tesla, jest zbyt wiele.

Reklama

Skromny zasięg, determinowany przez konieczność utrzymania wagi na odpowiednim poziomie powoduje, że system automatycznego zarządzania taką flotą będzie musiał być bardzo rozbudowany i sprzężony z odpowiednią liczbą stanowisk do ciągłego ładowanie takich pojazdów. Nie wspomnę, że także system prawny dotyczący takiego ruchu będzie musiał powstać praktycznie od zera. Nie chodzi tylko o przepisy lotnicze dla  miast, ale kwestie odpowiedzialności za wypadki, koordynację z klasycznym ruchem lotniczym, kwestie prywatności. Choć i tak najtrudniejsze do rozwiązania będą moim zdaniem kwestie bezpieczeństwa.

Patrząc choćby tylko na tempo rozwoju automatyzacji samochodów, nie spodziewam się, żeby w 2023 r. udało uruchomić się w pełni komercyjną linię, nawet w tak uproszczonej formie jak zapowiada ich CEO. Wydzielony korytarz testowy, gdzie wykwalifikowany personel będzie się szlifować przeróżne algorytmy odpowiedzialne za bezpieczeństwo lotu i logistykę całego systemu? To wydaje się być całkiem możliwe.

Reklama

Powracając jeszcze raz do przykładu Elona Muska, myślę, że dotrzymywanie terminów podawanych przez szefostwo twórców SkyDrive skończy się podobnie jak we wczesnym okresie Tesli. Byłbym mocno zaskoczony, jeśli latające taksówki pojawiłyby się w komercyjnym użytku wcześniej, niż klasyczne firmy lotnicze pozbędą się dyskietek z samolotów. A to zajmie im pewnie więcej niż trzy lata... :)


Źródła: [1], [2], [3]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama