Mobile

Czy Nokia jest w stanie jeszcze czymś zaskoczyć?

Tomasz Popielarczyk
Czy Nokia jest w stanie jeszcze czymś zaskoczyć?
12

Jutro konferencja Nokia World, na której zobaczymy w końcu efekty współpracy fińskiego producenta z Microsoftem. Czy jest jeszcze jakaś szansa na to, że niegdysiejszy lider rynku mobilnego wróci na swoje miejsce? Czego możemy się spodziewać po jutrzejszym wystąpieniu? Gdzie Nokia będzie za rok o tej...

Jutro konferencja Nokia World, na której zobaczymy w końcu efekty współpracy fińskiego producenta z Microsoftem. Czy jest jeszcze jakaś szansa na to, że niegdysiejszy lider rynku mobilnego wróci na swoje miejsce? Czego możemy się spodziewać po jutrzejszym wystąpieniu? Gdzie Nokia będzie za rok o tej porze? Te i wiele innych pytań nurtuje z pewnością fanów i użytkowników gadżetów z logo Nokii. Na szczęście na część z nich możemy odpowiedzieć, przynajmniej częściowo, już teraz.

Winrumors podaje że na jutrzejszej konferencji zobaczymy trzy urządzenia. Pierwsze z nich - Nokia 800 ("Sea Ray")- jest na ustach wszystkich już od dłuższego czasu. Jak już pisałem swego czasu urządzenie to wizualnie przypomina N9, o której można powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że jest brzydka. W sieci pojawiły się już z resztą nawet emitowany w brytyjskiej telewizji krótki teaser zapowiadający smartfona.

Dwa pozostałe modele noszą nazwy "Sabre" i "Ace". W gruncie rzeczy niewiele o nich wiadomo (włącznie z tym, czy zostaną jutro pokazane światu). Pierwszy ma być nieco tańszą wersją modelu 800 (zamiast 16 - 8 GB pamięci flash, a matryca aparatu ma mieć 5, a nie 8 Mpx). Natomiast w "Ace" znajdziemy prawdopodobnie duży 4,3-calowy wyświetlacz i mocną baterię 1800 mAh. Czy to wystarczy by zawojować rynek?

Nokia ma obecnie zaledwie 16 proc. udziału w światowym rynku smartfonów. To niewiele w porównaniu z wynikiem sprzed roku, który sięgał prawie 40 proc. Oczywiście idą za tym spadające zyski i coraz gorsza sytuacja finansowa firmy (w trzecim kwartale br. wygenerowano zaledwie 132 mln euro zysku). Finowie toną, a ostatnie koło ratunkowe najprawdopodobniej poznamy jutro. Oczywiście nie trzeba nikomu przypominać, że nie będą nim nowe smartfony tylko system, który na nich znajdziemy, czyli Windows Phone 7,5 Mango. Nokia nie tak dawno chwaliła się, że otrzymała wolną rękę od swojego partnera z Redmond w modyfikowaniu tej platformy. Dotąd nie wyciekły żadne informacje na temat tego czy i w jakim stopniu z tej szansy skorzystano. Mówcie co chcecie, ale jestem przekonany, że Finowie potrafią robić mobilne oprogramowanie - wystarczy spojrzeć na nową wersję Symbiana oznaczoną "Belle". Jest ona świetnym dowodem na to, że przy odrobinie wysiłku z przestarzałego systemu można wykrzesać jeszcze potencjał i tchnąć ducha.

Ale to nie Symbian będzie w najbliższych latach fundamentem strategii Nokii. Elop postawił wszystko na jedną kartę i przy najbliższej możliwej okazji (czyli w przypadku sukcesu mobilnego Windowsa na fińskich smartfonach) stara platforma pójdzie w odstawkę. Zanim jednak tak się stanie Nokia musi udowodnić, że jej smartfony z systemem Microsoftu są lepsze niż te produkowane przez HTC, Samsunga i innych. Będzie to o tyle trudne, gdyż portfolio konkurentów na rynku wewnętrznym Windows Phone jest już bogate, a zdobyte w ten sposób doświadczenie z pewnością zaprocentuje w rywalizacji z nowym graczem.

To co stoi po stronie Nokii to sprawdzona marka, której rzesze użytkowników nadal bezgranicznie ufają z prostego powodu - nigdy się na niej nie zawiedli. Dlatego jest bardzo możliwe, ze dla wielu "Kowalskich" pierwszym smartfonem będą właśnie produkty fińskiego producenta. Składa się na to jeszcze jeden czynnik - genialny design tych urządzeń. Elop już zapowiedział, że w przyszłości linia oparta na Windowsie Phone będzie czerpała pełnymi garściami z projektu modelu N9 (lub 800, jak kto woli). I nic w tym dziwnego, bo wprowadza on pewną świeżość, której do tej pory próżno było szukać u Samsunga, HTC i innych producentów smartfonów.

Nie można też zapominać, że Nokia to nadal lider jeśli chodzi o zwykłe telefony komórkowe. W samym trzecim kwartale sprzedała ich aż 90 mln, co jest z pewnością mocnym filarem do budowania oferty smartfonowej. Nawet jeżeli znów Finom powinie się noga, dalej będą mogli produkować urządzenia dla mniej wymagających klientów, którzy tak prędko z nich nie zrezygnują.

O perspektywach na przyszłość możemy na razie tylko pisać w formie gdybania. Sukces Windowsa w Nokiach w znacznej mierze zależy od tego, co poza samym systemem zaoferuje producent. W przeciwnym wypadku dla miłośników gadżetów i ludzi, którzy są ze światem mobilnych technologii za pan brat nie będzie żadnego powodu, dla którego mieliby wybrać właśnie je, a nie HTC, Samsungi, LG itp. I myślę, że to właśnie ten aspekt jest głównym wyznacznikiem tego, w którym miejscu będzie się znajdowała Nokia pod koniec roku 2012.  Bo tego, że będzie się znajdowała w ogóle możemy być raczej pewni.

Tymczasem na resztę musimy poczekać do jutrzejszej konferencji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

NokiaWindows PhoneN9