On premiery Nintendo Switcha minęło już trochę ponad pięć lat, lecz koszmary graczy, które spotykały ich od dnia zakupu, nigdy nie przestały być żywe w pamięci. Czy powrócą?

Można powiedzieć, że w pewnym sensie, za pierwszym razem dało się Nintendo trochę wybaczyć. To była ich pierwsza konsola hybrydowa, oczekiwania były wielkie i przed nimi, nikomu się nie udało stworzyć takiego sukcesu z konsolą tego typu. Tym razem nie ma taryfy ulgowej, a doniesienia, nie napawają optymizmem.
Nintendo komentuje zniesławionego drifta. Koszmar może powrócić
Po premierze pierwszej wersji Switcha konsola okazała się mieć niejeden problem w swojej konstrukcji i doprowadzała niektórych graczy do szału. Szeroko komentowano braki konsoli i mankamenty świadczące o przyspieszonych pracach nad urządzeniem, aby jak najprędzej wrócić na właściwe tory po katastrofalnej erze Nintendo WiiU. Jeden z błędów jest szczególnie żenujący i jest wręcz obrzydliwym, że można o nim mówić "jest" a nie "był".
Jeden z nigdy nierozwiązanych problemów pierwszej wersji Switcha to zniesławiony Joy-Con Drift, czyli moment, w którym nawet gdy użytkownik nie dotyka drążka analogowego to konsola i tak wykrywa natychmiast ruch. Powoduje to, że kursor w menu szaleje, a postacie w grach biegną tam, gdzie nie powinny. W skrócie urządzenie staje się po prostu bezużyteczne.
Dziennikarze portalu Ars Technica, mieli okazję zasiąść przy jednym stole z dyrektorem technicznym Tetsuyą Sasakim, który przy pomocy tłumacza, odpowiadał na pytania dociekliwych przedstawicieli prasy. Naturalnie nie było szans, żeby nikt nie zadał tego w zasadzie najważniejszego pytania: czy Joy-Cony driftują?
"...jest to jeden z ulepszonych elementów Joy-Conów 2 i także Pro Controllera 2. Nowe kontrolery Joy-Con 2 były zaprojektowane od zera, aby zapewniały większą swobodę ruchu i także płynniejsze doświadczenie", odpowiedział Sasaki
Moc zapewnień, że jest lepiej, ale...
Sprawa jest naprawdę żenująca. Dosłownie tak zła, że w różnych sytuacjach Nintendo nawet oferowało całkowitą wymianę kontrolera. Dobrze są świadomi tego, jak wielkim zawodem jest działanie – a raczej brak – analogów Joy-Conów. W końcu to czyni konsolę nieużywalną, odpowiedzialność za taki błąd nigdy nie powinna spaść na użytkownika. Stąd nie ma zdziwienia, że każdy przedstawiciel firmy jest bombardowany tym pytaniem.
Polygon, inny portal zajmujący się grami i technologią, dostał od tego samego dyrektora odpowiedź zbliżoną do Ars Technici. Potwierdzono, że kontrolery zostały zaprojektowane od nowa i że firma nie podzieliła się z nikim danymi technicznymi dotyczącymi tego elementu, bo gdyby trzeba było to zrobić, wtedy właściwie musiałby ów dyrektor ukazać, jak został mechanizm skonstruowany i byłoby trudno odpowiedzieć na to pytanie. Zaś strona VGC otrzymała jeszcze ważne zdanie, że Joy-Cony 2 są ulepszone pod różnymi aspektami, między innymi zwiększono ich wytrzymałość.
Wreszcie samo Nintendo również poświęciło czas, aby zwrócić uwagę na właśnie ten element. Zarówno na swojej stronie poświęconej Switchowi 2, jak i podczas prezentacji z drugiego kwietnia, wskazano, że nowe gałki są większe, wygodniejsze i pewniejsze niż kiedykolwiek.
Ale czy takie zapewnienia wystarczą, aby ktokolwiek się czuł pewnie, nim sam nie spróbuje?
Tego by chcieli gracze. Nintendo rozdmuchało plotki
Fanowski portal poświęcony w całości Nintendo, otrzymał inną ważną odpowiedź, na pytanie dotyczące krążącej plotki, odzwierciedlającej pobożne życzenia fanów. Otóż nieoficjalne informacje sugerowały, że aby się całkowicie pozbyć problemu driftu, firma może sięgnąć po rozwiązanie z kilku kontrolerów firm trzecich. Chodziło mianowicie o wykorzystanie czujników Halla, zamiast tradycyjnych, fizycznych mechanizmów.
Ów czujniki, zamiast korzystać z materiałów, które mogą się o siebie ocierać i zostawiać drobinki pyłu. Wykorzystują pola magnetyczne do rejestrowania ruchu. Tarcie jest jednym z czynników, który blokuje kontakt metalowych elementów mechanizmu gałek analogowych, a w ten sposób zaczyna niepoprawnie pracować i wykrywać ruch tam, gdzie go nie ma. Brak części, które mogą się w ten sposób zużywać, na dobre mógłby usunąć ten konkretny problem. Niestety przedstawiciel Nintendo of America zdementował plotkę. Gracze chcący czujników Halla, wciąż będą musieli sięgnąć po rozwiązania firm trzecich, takich jak Mobapad.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu