Felietony

Czy Nintendo Switch 2 pójdzie w ślady Switcha? To się NIE może powtórzyć

Bartosz Gabiś
Czy Nintendo Switch 2 pójdzie w ślady Switcha? To się NIE może powtórzyć
Reklama

5 czerwca 2025 to dzień, na który wielu graczy czekało od miesięcy. Nintendo oficjalnie wypuszcza na rynek następcę Switcha – nową konsolę, która ma przenieść przenośne granie na jeszcze wyższy poziom. Ale w cieniu euforii z premiery pojawia się też cień niepokoju. Bo choć nowa konsola zapowiada się imponująco, to los jej poprzednika pokazuje, że z upływem lat sprzęt Nintendo może stawać się coraz trudniejszy do uratowania przed zapomnieniem – dosłownie.

Serwis iFixit właśnie obniżył ocenę naprawialności Nintendo Switcha z 8 na 4 w swojej dziesięciopunktowej skali. To istotna zmiana, która nie jest wynikiem nowej wady sprzętowej, lecz efektem polityki Nintendo wobec części zamiennych i wsparcia serwisowego. Jak zauważa iFixit, Switch początkowo zdobył sobie sympatię, gdyż był jedną z lepiej zaprojektowanych pod kątem napraw konsol. Modułowa budowa i stosunkowo przejrzysta konstrukcja sprawiały, że naprawy wydawały się być możliwe nawet w warunkach domowych. Z czasem jednak kryteria oceny portalu się rozwinęły oraz przez ostatnich 8 lat mieliśmy okazję zobaczyć, czy to koniec plusów. Brak wsparcia Nintendo dla domowych majsterkowiczów udowodnił nam, że pierwsze wrażenie to nie wszystko.

Reklama

Czy Nintendo Switch 2 pójdzie w ślady Switcha? To się NIE może powtórzyć

W miarę jak oryginalny Switch z 2017 roku zbliża się do statusu sprzętu retro, jego naprawa staje się coraz trudniejsza. Japoński gigant już zakończył oficjalne wsparcie serwisowe dla pierwszej wersji konsoli w Japonii, a dostępność oryginalnych części zamiennych jest coraz mniejsza. Co gorsza, nie mówimy tutaj o nowych elementach wprost od Nintedno. Te nigdy nie trafiły na rynek i jedyne, co użytkownikom pozostawało to się ratować rynkiem wtórnym lub tanimi zamiennikami dostępnymi często na chińskich platformach.

Przez to z roku na rok jest coraz trudniej o "nowe" ekrany, moduły Joy-Conów, wentylatory czy głośniki – szczególnie takie, które spełniają oryginalne specyfikacje i nie pochodzą z podejrzanych źródeł. Dla graczy, którzy chcieliby zachować swoje konsole w dobrym stanie na lata, to niepokojący sygnał. A dla kolekcjonerów i muzealników cyfrowych to wręcz ostrzeżenie, że przyszłość zapowiada się katastrofalnie. Jest to także przestroga dla każdego, kto dzisiaj zakupi konsolę, aby od teraz zacząć o nią szczególnie dbać.

W końcu to już dzisiaj nowy Switch wchodzi do sprzedaży, a wiele osób patrzy w przyszłość z entuzjazmem – i słusznie! Ale trudno nie postawić pytania: czy za kilka lat historia się nie powtórzy? Czy nowa konsola również stanie się sprzętem, który po pięciu–siedmiu latach nie będzie już nadawał się do naprawy, bo producent uzna, że jego czas minął? Albo jaką mamy gwarancję, że znów się nie powtórzy fiasko szalenie wadliwych gałek analogowych?

Tak jak słusznie zaznaczyli redaktorzy iFixit – problem nie leży w samej konstrukcji, lecz w tym, że Nintendo nie udostępnia informacji serwisowych i ogranicza dostęp do części. Dziś trudno zdobyć nie tylko podstawowe elementy do Switcha, który przecież niezmiennie jest globalnym hitem sprzedażowym (15 milionów konsol i to tak starych, w samym 2024 roku. To jest więcej niż WiiU przez cały swój żywot). A to prowadzi do sytuacji, w której nawet najprostsza awaria może oznaczać śmierć sprzętu, podczas gdy ktoś nie jest jeszcze gotowy przesiąść się na następną konsolę.

Dla fanów Nintendo, zwłaszcza tych przywiązanych do fizycznych nośników, nostalgii i archiwizowania sprzętu, to wszystko brzmi niepokojąco znajomo. Bo choć firma zasłynęła z produkcji kultowych konsol, to jej polityka serwisowa bywa mocno nieprzyjazna długowieczności urządzeń. Nowy Switch z pewnością będzie jeszcze długo dostawał aktualizacje, akcesoria i gry, ale jego poprzednik już dziś zacznie powoli znikać z radarów. Będą pustoszały sklepowych półki  serwisy gotowe naprawić naszą ulubioną konsolę. To trudna prawda dla tych, którzy chcieliby swoje urządzenia zachować na lata.

Jeśli więc dziś kupujesz nowego Switcha z myślą o przyszłości, warto mieć z tyłu głowy pytanie: czy za osiem lat moje urządzenie nadal będzie działać? I czy, jeśli przestanie, ktoś będzie mógł je naprawić? Miejmy naddzieję, że to pytanie szybko stanie się wyłącznie pieśnią przeszłości, a przynajmniej w Unii Europejskiej ruszy pełną parą Prawo do naprawy.

Nintendo buduje wspaniałe wspomnienia, ale niekoniecznie wspiera ich przetrwanie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama