Apple

Czy Apple wejdzie w składaki? Zobaczmy, jak teraz wygląda ten rynek

Mirosław Mazanec
Czy Apple wejdzie w składaki? Zobaczmy, jak teraz wygląda ten rynek
22

Wg. najnowszych, nieoficjalnych doniesień, do stawki firm które oferują składane urządzenia ma dołączyć Apple.

Na początek szybkie podsumowanie.

Liderem w produkcji składaków jest Samsung. Firma pochwaliła się niedawno aż czterokrotnym wzrostem sprzedaży takich smartfonów w ubiegłym roku – niestety bez podania konkretnych liczb. Wg szacunku analityków możemy najprawdopodobniej mówić o około 9 mln. egzemplarzy. Foldy i Flipy sprzedają się więc dobrze, a gdzieniegdzie wręcz znakomicie. W Korei Południowej najnowszy Flip jest liderem ogólnej sprzedaży.

Trudno się dziwić popularności tych urządzeń bo Samsung szybko uczy się na błędach i z wersji na wersję bardzo je poprawia. Dość powiedzieć, że w najnowszych modelach mamy chociażby wodoszczelność na poziomie IP 68, co w przypadku tego typu telefonów wydawało się wręcz niemożliwe…

Także cena, zwłaszcza Flipów, już nie szokuje. Są wciąż drogie, ale wydatek około 4300 zł za Z Flip3 5G jest porównywalny, a bardzo często niższy od innych, tradycyjnych smartfonów.

Huawei już się nie liczy…

Gdy startowały „składaki”, naturalnym konkurentem Samsunga wydawał się być Huawei. Jednak ban amerykańskiej administracji spowodował, że firma przestała się liczyć w tym wyścigu. A trzeba przyznać, że zaczynała ciekawie, prezentując koncepcję w której wielki składany ekran był na zewnątrz urządzenia. W kolejnym modelu, Mate X2, został już schowany do środka, tak jak jest to we wszystkich tego typu telefonach.

Huawei pokazał również ostatnio model P50 Pocket, czyli malucha o podobnej do Flipa konstrukcji i wymiarach. Szkoda, że bez usług Googla.

OPPO ma pomysły…

Kolejnym graczem który zgłasza swój akces do wyścigu składaków jest OPPO. Firma zaczęła nietypowo, bo gdy wszyscy pracowali nad telefonami ze zginanymi ekranami, oni postawili na ekran rozwijany. Prototyp OPPO X został nawet zaprezentowany dziennikarzom. I na żywo robił kolosalne wręcz wrażenie. Na mnie większe, niż każdy rozkładany telefon. Niestety – projekt nigdy nie wszedł do produkcji. Powód był dość prozaiczny – takie urządzenie kosztowałoby krocie, więc OPPO rozsądnie stwierdziło, że trudno byłoby liczyć na sensowną sprzedaż i osiągnąć jakieś zyski.

Dlatego firma poszła w tradycyjne składaki. Co jednak nie znaczy, że powieliła rozwiązania konkurencji. Zrobiła to po swojemu i zrobiła to dobrze. OPPO Find N, o którym pisał Kamil Świtalski, zaskakuje swoimi wymiarami. Jest to bowiem składak „kompaktowy”. Złożony ma 5.49 cala. A dziś trudno przecież znaleźć zwykły smartfon o przekątnej mniejszej niż 6 cali. Oczywiści po rozłożeniu mamy już wielki ekran 7.1 cala. Doskonały do multimediów albo pracy w kilku aplikacjach.

Niestety jest też jedna, bardzo poważna wada. Na razie OPPO nie zamierza wprowadzać Find N do sprzedaży w Europie – jest on dostępny tylko w Chinach. Na szczęście firma nie wyklucza jego globalnej dystrybucji i biorąc pod uwagę pozytywne recenzje, mam nadzieję, że się na to zdecyduje.

Podobnie postąpiło Xiaomi ze swoim Mi Mix Foldem, zaprezentowanym w zeszłym roku. Smartfon nie doczekał się globalnego debiutu. Być może stanie się tak w przypadku jego drugiej wersji, która ma zostać zaprezentowana na przełomie czerwca i lipca. Wg. przecieków ekrany mają mieć odświeżanie na poziomie 120 Hz a napędzać go będzie Snapdragon 8 Gen1.

TCL fajny koncept…

Za to miejmy nadzieję, że poza Chiny wyjdzie składany TCL Flex V, który właśnie został zaprezentowany na targach CES. Byłby to bezpośredni konkurent Samsungowego Flipa, tyle że z korzystniejszą ceną. I słabszą specyfikacją. TCL zdradził że chciałby, by jego cena oscylowała między 600 z 700 dol. Model pokazany dziennikarzom był napędzany Snapdragonem 765G. Nieźle wyglądała również pojemność baterii – 3545 mAh.

Osobiście uważam, że to właśnie mniejsze składaki szybciej osiągną stabilną rynkową pozycję i staną się stałym elementem smartfonowego rynku. Telefono-tablety są drogie, łatwiej je uszkodzić, nie są poręczne i trudniej się je obsługuje. Więc choć niosą też ze sobą niezaprzeczalne zalety, to raczej pozostaną ekskluzywnymi, drogimi zabawkami dla wąskiej gruby odbiorców. A małe, tańsze składaki trafią do wielu kieszeni i damskich torebek.

Apple się przygląda

Czy w tym wyścigu weźmie również udział Apple?  Jak donosi serwis Gizchina, gigant z Cupertino ma się bacznie przyglądać temu rynkowi a w konstruowaniu ekranu ma działać wspólnie z firmą LG.  Wg analityka Ming-Chi Kuo składany iPhone pojawi się w 2023 r., a dostawy mają wynieść 15-20 mln sztuk.

Osobiście nie sądzę jednak, żeby gigant z Cupertino wszedł szybko w ten segment. Biorąc pod uwagę to, jak skromnie firma dawkuje nowości użytkownikom iPhonów, trudno wyobrazić mi sobie, że zaszokuje świat nowym rodzajem urządzenia już w przyszłym roku. Ale też z pewnością bacznie się wszystkiemu przygląda. Do perfekcji opanowała przecież zarabianie i wykorzysta każdą okazję by pomnożyć swój majątek. To trochę wróżenie z fusów, ale jeśli miałbym na coś stawiać, to prędzej na to, że w przeciągu dwóch, trzech lat stworzy swoją wersję Flipa, czyli małego składaka. Bo raczej tu będzie większy sprzedażowy potencjał.

A o tym, że on jest, świadczą prognozy specjalistów. W przyszłym roku na rynek może trafić 90 milionów składanych telefonów a w 2025 r. nawet 100 milionów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu