Duży iPad w zasadzie zbudował od zera rynek tabletów. Okazało się, że sam ekran, pozbawiony klawiatury, lekki, bez wiatraków, może być w wielu przypad...
Czemu szukając uzupełnienia dla dużego iPada zdecydowałem się na Nexusa 7, a nie iPada Mini
Duży iPad w zasadzie zbudował od zera rynek tabletów. Okazało się, że sam ekran, pozbawiony klawiatury, lekki, bez wiatraków, może być w wielu przypadkach bardzo poręczny, chociaż laptopa nie zastąpi. Szybko jednak okazało się, że 9,7 calowy ekran nie jest tak naprawdę mobilny i ciężko z niego korzystać w wielu sytuacjach poza domem czy biurem. Tym sposobem powstał nowy rodzaj tabletów o mniejszym ekranie. Obecnie w okolicę 6 - 7 cali dążą zarówno tablety, zmniejszając swoje wymiary, jak i część telefonów, zdecydowanie zwiększając wielkość ekranu. Zatem w tych magicznych 7 calach coś zdecydowanie musi być, tym bardziej, że sam dałem się namówić.
Jednak w przeciwieństwie Grzegorza nie zdecydowałem się na iPada Mini, co teoretycznie byłoby logicznym wyborem, bo mógłbym zainstalować wszystkie aplikacje kupione już na dużego iPada. O tym czemu podjąłem taką decyzję będzie ten artykuł. Zwracam jednak uwagę, że opisuję proces dokonywania wyboru sprzętu, który spełnia moje potrzeby i nie jest w zamierzeniu próbą obiektywnego porównania wszystkich cech, lecz tych elementów, które są dla mnie, jako użytkownika tabletu, istotne.
Uwaga, wszystkie zdjęcia iPada poniżej przedstawiają dużego iPada 3, nie iPada Mini i mają raczej zobrazować czemu mniejszy tablet jest bardziej mobilny i jak duża jest pomiędzy nimi różnica, niż służyć za porównanie Nexus 7 vs iPad. Podobnie jest z rzutami ekranu, obrazują cechy iOS 6.0.1, ale nie zostały wykonane na iPadzie Mini.
Porównanie cech fizycznych i specyfikacji
Rozmiar
Pierwszym kryterium był rozmiar, w końcu chciałem sprzęt bardziej mobilny od dużego iPada. Gdyby nie różnica w rozmiarze nie potrzebowałbym w ogóle drugiego tabletu. Nexus 7 jest zauważalnie mniejszy od iPada Mini, chodzi zarówno o prawie jeden cal różnicy, jak i inne proporcje ekranu. W przypadku iPada Mini proporcje wynoszą 4:3, a w Nexusie 7 16:10, mówiąc obrazowo iPad Mini jest bardziej kwadratowy, podczas gdy Nexus 7 jest bardziej prostokątny i panoramiczny. Jeżeli chodzi o wygodę pracy 4:3 może spisywać się lepiej, ale tym razem łatwość przenoszenia odgrywałą kluczową rolę. Oba tablety mieszczą mi się w jednej dłoni, jednak jeżeli chodzi o Mini jest to ledwo - ledwo i w przypadku moich dłoni nie jest to zbyt wygodne, podczas gdy jestem w stanie bez problemu dłuższy czas czytać z Nexusa 7 trzymając go w jednym ręku, obejmując go od tyłu. Dodatkowo tablet Asusa mieści mi się w tylnej kieszeni wszystkich moich spodni.
Rodzielczość
Mimo odrobinę mniejszego ekranu Nexus ma większą rozdzielczość, zarówno w poziomie jak i w pionie. Siłą rzeczy na ekranie Nexusa mieści się więcej informacji (choć czasem ta zaleta jest niwelowana przez klawisze ekranowe, które nie zawsze się ukrywają). W przypadku tabletu Asusa mówimy również o wyraźnie większej gęstości pikseli - 215 vs 162 PPI. Różnica jest widoczna gołym okiem bez specjalnego przyglądania się, w związku z tym przesiadka z Retiny w iPadzie 3 i 4 na Nexusa 7 jest łatwiejsza i ziarnistość ekranu aż tak nie rzuca się w oczy. Zgadzam się z Grzegorzem, że brak Retiny nie wyklucza iPada Mini z użycia, ciężko jednak nie uznać wyższej rozdzielczości Nexusa za plus.
Cena
Nie da się ukryć, że różnica w cenie jest spora. W przypadku sprzętu mobilnego biorę pod uwagę tylko i wyłącznie urządzenia z 3G/4G, w końcu o to chodzi, żeby móc korzystać z nich przede wszystkim poza domem. Jest tylko jeden model Nexus 7 z łącznością komórkową do wyboru i ma pojemność 32 GB. Jest on tańszy od iPada Mini 4G o tej samej pojemności o 950 zł. Za samą różnicę w cenie można dokupić drugiego Nexusa, tylko bez 3G i etui do niego. Nawet najtańszy, 16 GB iPad Mini 4G kosztuje o 550 złotych więcej. Wysoka cena w przypadku urządzenia mobilnego jest o tyle istotna, że jest ono znacznie bardziej narażone na uszkodzenie i zgubienie niż urządzenie, z którego korzystamy w domu i innych kontrolowanych warunkach. Oczywiście niższa cena nie miałaby znaczenia, gdyby Nexus był do niczego, ale tak całe szczęście nie jest, o czym będzie w części dotyczącej systemu operacyjnego.
Wykończenie
Chociaż to kwestia gustu, iPad Mini wygląda rewelacyjnie, zwłaszcza na żywo, lepiej niż na zdjęciach w sieci. Mam jednak pewną obiekcję do aluminiowego wykończenia pleców iPadów. Chociaż wygląda ono bardzo atrakcyjnie jest dla mnie niepraktyczne z dwóch względów: stosunkowo łatwo się rysuje, wystarczy przesunąć go po stole, na którym będzie jakieś ziarenko piasku, żeby zyskać pokaźną rysę, po drugie gładkie aluminium wysuwa się z ręki, zwłaszcza gdy dłonie lekko zwilgotnieją od długiego trzymania. Ten drugi problem znam głównie z dużego i cięższego iPada i nie wykluczam, że w iPadzie Mini nie dokucza aż tak bardzo, skoro jest znacznie lżejszy. Faktem jednak jest, że dużego iPada trzyma mi się znacznie wygodniej w etui, które jednak powiększa jego grubość i wagę, a w efekcie i tak nie widać aluminiowych plecków. Nexus również mi się podoba, jest co prawda grubszy, ale muszę przyznać, że w dłoni leży rewelacyjnie. Podobno tył został zaprojektowany tak, żeby naśladował odczucia rękawiczki dla kierowców. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że tył nie rysuje się tak łatwo jak gładkie aluminium i nie wysuwa się z dłoni oraz jest bardzo miły w dotyku. W moim przypadku praktyczność zwykle wygrywa z wyglądem jako takim.
NFC
Ponieważ z żoną mamy identyczne tablety, NFC sprawdza się naprawdę rewelacyjnie. Chcę polecić żonie aplikację? Nie muszę wysyłać jej linka mailem, ani tłumaczyć co ma wpisać w pole wyszukiwania. Jeśli mam appkę uruchomioną i zetknę tablety plecami, a na drugim tablecie tej appki nie ma, automatycznie otworzy się sklep Play z odpowiednią pozycją. Jeśli chce pokazać coś ciekawego albo śmiesznego w sieci, jedno zetknięcie i ta sama storna WWW widnieje na drugim tablecie. Przesłanie fajnego zdjęcia bezpośrednio z galerii do galerii? Proszę uprzejmie. To jest naprawdę wygodne, a gdy płatności NFC się spopularyzują, będzie jeszcze wygodniejsze. Mówiąc krótko, bez NFC da się żyć, tylko po co się ograniczać? Nie ma łatwiejszego sposobu na wymianę informacji pomiędzy urządzeniami, jeśli znajdują się blisko siebie.
Ładowarka i kabel micro USB
To naprawdę wygodne, że do telefonu i tabletu mogę zabrać jedną i tą samą ładowarkę oraz jeden i ten sam kabelek do podłączenia go do komputera (mam SGS2 - telefon z Androidem). Szczególnie istotne przy wyjazdach, kiedy kolejne gadżety i ładowarki do nich zajmują w torbie coraz więcej miejsca. Dla mnie to naprawdę ma istotne znaczenie.
Najważniejsze, czyli system i działanie
Sam sprzęt bez systemu jest tylko martwym kawałkiem plastiku i krzemu. To system decyduje w dużej mierze o przyjemności korzystania z urządzenia. Wspominałem o tym wcześniej, ale się powtórzę - dopiero Android 4.2 przekonał mnie do tabletów z obozu zielonego robota (z 4.0.4 w telefonie przesiadłem się prosto na 4.2 w Neksusie). Wcześniej ilekroć miałem do czynienia z Androidem na tablecie, szybko się zniechęcałem. Działanie systemu nie zawsze było płynne, brakowało mi niektórych aplikacji z iOS. Nawet topowe sprzęty w okolicach 3 tysięcy złotych mnie nie przekonywały. Nexus 7 przy pierwszym kontakcie to zmienił, najpierw bawiłem się tabletem żony, potem zakupiłem własny. Działanie systemu jest absolutnie płynne i nie brakuje mi żadnych aplikacji. Ale zaraz, jak to, nie brakuje mi aplikacji skoro nie tak dawno narzekałem na to, że Google Play nie ma wyraźnie wydzielonych programów na tablety, a wybór jest po prostu skromny?
Aplikacje na Androidzie
Otóż wszystko zależy od zastosowania. Do tej pory testowałem tablety 10 calowe, czyli takie, które w moich oczach mają zastosowania bardziej kanapowo-rozrywkowe. W tym wypadku bogata biblioteka gier i innych appek ma istotne znaczenie. Instalowanie kolejnych programów jest czymś na kształt dawnego przełączania kanałów w telewizorze - rozrywką samą w sobie. Rzadko trafiamy na coś co nas naprawdę wciągnie, ale jest przyjemność z samego odkrywania co tam się w App Storze kryje. Tutaj Apple wciąż ma i jeszcze długo będzie miało przewagę.
Jednak nie szukam tego na tablecie stricte mobilnym. Okazuje się, że wszystkie aplikację z których intensywnie korzystam na iOS znajdują się również na Androidzie i działają równie dobrze, przynajmniej na Neksusie 7: Facebook, Google+, Twitter, Flipboard, Pocket, Kindle, Google Currents, Dropbox, SugarSync, Skype, JakDojadę. Nie muszę chyba dodawać, że usługi Google działają również bez problemu, a w niektórych przypadkach nawet lepiej niż na iOS i są dostępne wcześniej. Tak było z nawigacją i mapami, tak jest obecnie np. z Google Talk, który nie ma oficjalnego klienta na iOS. Dla porządku wspomnę, że w przypadku Facebooka appka na iOS ma więcej opcji i bardziej przypomina desktopową wersję serwisu, ale jest to chyba jedyna różnica pomiędzy iOS i Android spośród wymienionych programów, a ponieważ nie jestem bardzo aktywnym Facebookowiczem, nie przeszkadza mi to w ogóle. Tak więc to co jest mi najbardziej potrzebne działa wyśmienicie i zaspokaja wszystkie moje potrzeby na obu systemach mobilnych.
Android na tabletach ewoluuje bardzo szybko
Dzisiejszy Android oferuje o wiele lepsze UX niż jeszcze pół roku temu czy rok wcześniej. Są nowe, lepsze powiadomienia, które na pierwszy rzut oka dają więcej informacji, ale również pozwalają przejść do określonych akcji, np. powiadomienie o spotkaniu pod danym adresem pozwala automatycznie uruchomić nawigację. Bardzo podoba mi się również dostęp do szybkiego menu ustawień, które nie jest połączone z oknem powiadomień. Wyłączenie WiFi czy trybu "samolotowego" to dosłownie dwie sekundy. Wszystko jest na wyciągniecie ręki. Dodatkowo poprawił się estetyka. Bardzo podoba mi się zegar systemowy i kilka innych elemnetów.
Najważniejsze są jednak zalety dostępne w Androidzie od dawna. Dla przykładu udostępnianie. W przypadku Androida można wszystko udostępnić z każdą zainstalowaną aplikacją. Do puli udostępniania dodana zostaje każda nowa aplikacja, która została zainstalowana. Udostępnienie strony WWW przez kod QR an ekranie, przez Bluetooth, dodanie do notatek, do Pocket bez instalowania skryptozkładki? Jasne, bez problemu. Udostępnienie obrazu ma u mnie 15 pozycji, chociaż domyślnie wyświetlają się tylko te, z których korzystam najczęściej. Na iOS menu ma 8 pozycji z czego tylko 4 dotyczą udostępnienia. Poniżej macie porównania opcji udostępniania dotyczącej strony WWW i obrazu. Uwaga, zrzuty ekranu pochodzą z dużego iPada 3, nie z iPada Mini!
Innym przykładem jest bezpośredni dostęp do folderów, który zarówno umożliwia wgrywanie i backupowanie plików bez użycia specjalnych aplikacji (nie cierpię iTunes na Windows), jak wewnętrzny dostęp do plików zapisanych w jednym katalogu przez różne aplikacje jednocześnie. W iOS każda aplikacja ma swój zestaw plików i jeśli chcemy go otworzyć w innym programie, musimy niejako skopiować go do tego drugiego programu. Może to poprawia bezpieczeństwo, ale dramatycznie ogranicza swobodę i możliwości.
Na koniec nie można zapomnieć o Google Now, który zjada Siri na śniadanie, oferując cały szereg przydatnych informacji jeszcze zanim zaczniemy ich szukać. Informuje o korkach w drodze do pracy i do domu, o przewidywanym czasie dojazdu, o sensach kina w galerii w której się znajdujemy itd. To naprawdę świetnie działa i jest zawsze pod ręką, a polecenia głosowe również działają bez zarzutu. Widżety umieszczane na pulpicie np. pogoda i Deezer, które widać na moich zrzutach ekranu także poprawiają komfort korzystania z mobilnego urządzenia, ale te rzeczy są już znane od dawna.
Czego zabrakło w Nexus 7
jestem bardzo zadowolony z wyboru jaki dokonałem, Nexus 7 spisuje się rewelacyjnie, nie oznacza to jednak, że jest sprzętem idealnym. Są elementy, których brakuje, które chętnie zobaczyłbym w swoim tablecie, albo dopłacił trochę do wyższego modelu, który by je zawierał.
Google też potrafi blokować software'owo funkcje "bo tak"
Wydawać by się mogło, że skoro Nexus ma czystego Androida, będzie on oferował wszystko na co tylko sprzęt pozwala, w końcu jest niemodyfikowany. Nic bardziej mylnego. W Neksusie zablokowany jest zarówno Tethering, czyli udostępnianie internetu po WiFi, tak jak potrafi to robić większość smartfonów, jak i USB OTG, czyli możliwość podłączania zewnętrznej pamięci jak np. pendrive, za pomocą specjalnej przejściówki z męskiej wtyczki micro USB na żeńskie gniazdko USB. Obie funkcje można odblokować rootując urządzenie, bądź wgrywając zmodyfikowanego Androida. Mogę się jedynie domyślać, że takie posunięcie to efekt porozumienia między Google a producentem/tami, którzy nie chcieli konkurencji w postaci "wszystkomającego" tabletu za 1399zł, na którym Android działa de facto lepiej niż na droższych urządzeniach. Wciąż, uważam blokada Tetheringu to zwyczajne świństwo, coś czego się po Google nie spodziewałem.
Braki w sprzęcie
Chętnie dopłaciłbym rozsądne pieniądze za przyzwoity aparat umieszczony z tyłu obudowy (nie ma żadnej tylnej kamery), wyjście micro HDMI umożliwiające podłączenie do monitora bez dodatkowych akcesoriów do bezprzewodowego przesyłania obrazu oraz oczywiście za gniazdo na kartę pamięci micro SD. Rozbudowa pamięci zawsze się przydaje, a łatwe kopiowanie danych na urządzanie po standardowym kablu tylko do tego zachęca. Za to tylny aparat nadawałby się zarówno do robienia zdjęć i udostępniania ich na gorąco np. na konferencjach, w końcu 6 cali niedługo będą mieć ekrany telefonów i nie ma już takiej bariery jak robienie zdjęć dużym iPadem 9,7 cala, jak i podczas wideokonferencji na Skype, gdy chcę komuś coś pokazać oprócz swojej twarzy, wtedy przełączenie się na tylną kamerę bardzo się przydaje.
Podsumowanie
Jeżeli powstanie kiedyś Nexus, (koniecznie Nexus, z czystym Androidem i automatycznymi aktualizacjami), który uwzględni wszystkie wymienione wyżej braki, to biorę go w ciemno i bez zastanowienia! Tymczasem Nexus 7 wciąż jest wart swojej niewygórowanej ceny i nie dałbym się łatwo przekonać, żeby zamienić go na cokolwiek innego, z iPadem Mini włącznie. Po prostu odpowiada moim potrzebom. Jeśli ktoś ma stały zestaw aplikacji z których korzysta i znajdzie je na Androidzie, również będzie zadowolony. Jeśli ktoś natomiast stawia głównie na odkrywanie wciąż nowych i nowych aplikacji, w tym również gier, być może wciąż iPad będzie lepszym wyborem. Łatwiej przeglądać kategorię tabletowych aplikacji w App Store, a po uśrednieniu programy trzymają wyższy poziom. Pytanie jak długo? Różnice na korzyść App Store wciąż się zacierają, powoli, ale jednak. Rok temu nie zdecydowałbym się na tablet z Androidem, a dziś piszę ten artykuł. Co będzie za kolejny rok? Na razie duży iPad wydaje się niezagrożony, zarówno u mnie w domu, jak i na rynku, ale to też może ulec zmianie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu