Felietony

Czekając na prawdziwą rewolucję - niektóre koncepcje nie zmieniły się od kilkudziesięciu lat

Jan Rybczyński
Czekając na prawdziwą rewolucję - niektóre koncepcje nie zmieniły się od kilkudziesięciu lat
16

Obserwujemy bardzo szybki rozwój technologiczny. W ciągu ostatnich dziesięciu, najwyżej kilkunastu lat, pojawiło się wiele kluczowych technologii, które wpłynęły na nasze życie. Pojawił się internet, a następnie bardzo przyspieszył, pojawiły się urządzenia naprawdę mobilne, ze smartfonami na czele...


Obserwujemy bardzo szybki rozwój technologiczny. W ciągu ostatnich dziesięciu, najwyżej kilkunastu lat, pojawiło się wiele kluczowych technologii, które wpłynęły na nasze życie. Pojawił się internet, a następnie bardzo przyspieszył, pojawiły się urządzenia naprawdę mobilne, ze smartfonami na czele, internet od operatorów komórkowych jest coraz szybszy oraz tańszy, powstały portale społecznościowe. Są jednak w technologii pewne elementy, które nie zmieniły się niemal od początku, od kilkudziesięciu lat i wciąż pozostają bezkonkurencyjne pod wieloma względami. Prawdziwą rewolucją, na kształt pojawienia się internetu czy mobile'u byłoby powstanie czegoś co je może w pełni zastąpić.

Zastanawiacie się co mam na myśli? Najprostsze rzeczy, z którymi wchodzimy w interakcję codziennie, a mimo niesamowitego postępu technologicznego nie zmieniły się w żaden istotny sposób. Najstarszym a zarazem bardzo istotnym wynalazkiem z punktu widzenia interakcji z komputerem jest klawiatura. Trudno dokładnie oszacować datę jej powstania, bo to zależy od kryteriów jakie przyjmiemy, przecież przed komputerowymi były klawiatury maszyn do pisania, które miały identyczny układ i schemat interakcji został zachowany. Pierwsze klawiatury do przesyłania informacji na odległość za pomocą telegrafu sięgają 1870 roku. To prawie 150 lat temu. Przez ten okres klawiatura zmieniała się jedynie kosmetycznie.

Mimo tego, że posiadamy dziś bardzo precyzyjne ekrany dotykowe, na których można wyświetlić dowolny interfejs i klawiaturę dowolnej wielkości, dopasowaną do naszych potrzeb, nie spotyka się aby klawiatura od komputera stacjonarnego została takim panelem dotykowym zastąpiona. Powiem więcej, ludzie którzy dużo piszą nie zastąpią klawiatury niczym innym, ponieważ jak do tej pory nie wymyślono nic, co pozwalałoby wprowadzać tekst lepiej, szybciej, z mniejszym marginesem błędu. Od 142 lat nie wymyślono nic lepszego. Owszem ekrany dotykowe pozwoliły skonstruować urządzenia mobilne, w których zwyczajnie nie ma miejsca na fizyczną klawiaturę. Ale jak macie napisać dokument, który ma kilkadziesiąt stron, to bierzecie tablet do ręki, czy siadacie przed klawiaturą? No właśnie, z resztą nie bez powodu do tabletu można dokupić pełnoprawną klawiaturę.

Drugim elementem tego nieodłączonego tandemu jest myszka, zdecydowanie mocniej związana z komputerami niż klawiatura, bo powstała specjalnie z myślą o nich. Jej pierwszy prototyp powstał 49 lat temu i również jej podstawowa funkcja została zachowana. Zmienił się sposób mierzenia dystansu przesuwania jej po powierzchni, z kółek na kulkę, wreszcie na optyczne metody pomiaru, mniej wrażliwe na zabrudzenie i nierówność powierzchni, ale zasada pozostała ta sama. Pozwala naprawdę precyzyjnie sterować kursorem na ekranie w dwóch wymiarach. Jeśli ktoś ma wątpliwości, niech spróbuje się zmierzyć przy pomocy dowolnego kontrolera innego niż myszka w grach multiplayer takich jak Counter Strike, Quake i im podobne z doświadczonym graczem mającym myszkę do dyspozycji. WYnik będzie jednoznaczny i łatwy do przewidzenia.

Oczywiście powstają nowe rodzaje urządzeń wejścia, które pozwalają na zupełnie nieosiągalną dla myszki i klawiatury precyzję, ale w każdym wypadku wszystkie nowe rozwiązania mają jedną wspólna cechę - są wyspecjalizowane, dedykowane konkretnym zastosowaniom. Graficy, artyści korzystają z tabletów graficznych symulujących narzędzia artystyczne, graficy 3D czasem korzystają ze specjalnych urządzeń pozwalających swobodnie manipulować widokiem w trzech wymiarach, interfejs dotykowy zapewnia bardzo intuicyjny, naturalny sposób interakcji i sprawdza się na niedużych urządzeniach. Następuje jednak bardzo duże rozdrobnienie na poszczególne rodzaje zastosowań. Tylko klawiatura i myszka pozwala swobodnie napisać książkę, zagrać na turnieju e-sportu, grać w domowym zaciszu, obsłużyć profesjonalne oprogramowanie do wielu różnych zastosowań, programować i tak długo można by wymieniać. Pod względem uniwersalności i jednocześnie jakości i precyzji nic nie jest w stanie z nimi konkurować.

Po części podobnie jest z monitorami i obrazem w ogóle. Zwiększa się rozdzielczość, zmniejsza wielkość i waga (ale nie przekątna, mam tu na myśli przejście z monitorów "bańkowych" na płaskie), ale wszelkie eksperymenty z obrazem 3D kończą się w zasadzie fiskiem. W najlepszym razie są to ciekawostki, dobre na dwie godziny rozrywki, albo ponownie, wyspecjalizowane urządzenia, a płaski obraz z tradycyjnym pulpitem pozostaje bezkonkurencyjny w tak wielu dziedzinach.

Te niezmienne rzeczy robią się jeszcze bardziej wyraziste w odpowiednim kontekście. W tym samym czasie cena jednego gigabajta w 1981 roku wynosząca 300 000 dolarów spadła do zaledwie dziesięciu centów w obecnym roku 2012, do tego warto uwzględnić inflację. Jak zaczynałem przygodę z komputerami, miałem do dyspozycji dysk 100 MB i wydawało mi się, że go nigdy nie zapełnię. Dziś w komputerze mam prawie 42 tysiące razy więcej miejsca. W znacznie krótszym okresie czasu internet przyspieszył tak, że jak kiedyś pakowałem plik tekstowy, żeby go wysłać e-mailem szybciej i zmniejszyć jego objętość z dziesiątek czy setek kilobajtów, tak dzisiaj film 1080p nakręcony telefonem przesyłam dwukrotnie, najpierw na serwer, to znaczy na Dropboksa, a potem pobieram na komputerze, tylko dlatego, że nie chce mi się szukać i podłączać kabelka. Zajmuje on setky tysięcy razy więcej miejsca niż wspomniany plik tekstowy. Podobne przykłady dotyczą mocy obliczeniowej. Kiedyś wystarczyły 4 MHz, żeby wysłać człowieka na księżyc, a dzisiaj w domowym komputerze mamy w dużym przybliżeniu cztery i pół tysiąca razy więcej mocy.

W tym samym czasie nasza interakcja z komputerem, sposób wprowadzania danych nie zmienił się znacząco. Ta sama klawiatura, ta sama myszka. To jest największe ograniczenie. Prawdziwym przełomem będzie wymyślenie czegoś, co je na dobre zastąpi, ale nie w jednym zastosowaniu, lecz w całym spektrum zastosowań, od komputerów stacjonarnych, przez laptopy, na urządzeniach ultramobilnych kończąc. Tak, żeby przekazanie do komputera 100 stron maszynopisu było równie wygodne przy biurku, jak i na kanapie czy w czasie pieszej wycieczki.

Nie mam pewności czy taka rewolucja jest możliwa, z punktu widzenia ludzkich ograniczeń. Przekazywanie poleceń metodą głosową ma ogromny potencjał, ale też bardzo duży minus, zwraca uwagę całego otoczenia, nie jest prywatne, nie da się tak pracować obok siebie, gadając do komputera. Mimo wszystko gra jest warta świeczki, automatyczne przepisywanie wywiadów i nagranych wykładów, tłumaczenie z dowolnego języka w locie całkowicie niwelując bariery językowe, to tylko niektóre z przykładów. Okazuje się, że w tej materii robimy bardzo duże postępy. Przykładem niech będzie ta demonstracja Microsoftu, pokazująca transkrypcję i tłumaczenie w locie, a nawet więcej.

Być może odbieranie poleceń prosto z naszego mózgu, bez ich wypowiadania będzie następnym krokiem, ale też mam wątpliwości. Podczas mówienia czy pisania uporządkowujemy własne myśli, które są chaotyczne, nagłe. Każdy wie jaka jest różnica pomiędzy spontaniczną rozmową a przygotowaną, zapisaną wypowiedzią. Między myślami w głowie a tymi wyartykułowanymi jest jeszcze większa dysproporcja. Nie jestem przekonany, czy czytanie z naszych myśli jest lekarstwem na całe zło i nadaje się do szybkiego przelewanie tego co mamy w głowie bezpośrednio na tekst. Pytanie więc nie o to, czy klawiatura jest szczytem technicznych możliwości, lecz o to czy człowiek nadaje się do bardziej wydajnej komunikacji, niż za pomocą klawiatury.

Co do jednego jestem jednak pewien, jeśli nastąpi prawdziwy przełom w interakcji między człowiekiem a maszyną, który nie będzie już wymagał ani klawiatury, ani myszki, ani ekranu dotykowego, który będzie równie efektywny w różnych warunkach i zastosowaniach, to będzie prawdziwa rewolucja, na miarę powstania internetu, czy samych komputerów. Wtedy świat się naprawdę zmieni i otworzą się nowe możliwości. Do tego czasu pozostaje nam powoli ewoluować, produkować szybsze procesory, większe dyski i doskonalsze ekrany dotykowe. Jestem również przekonany, że do czasu powstania tego nowego, rewolucyjnego interfejsu nigdy nie nastąpi prawdziwa, pełna Era Post PC, w której całkowicie odejdzie się od klawiatur, myszek i komputerów do nich podłączonych. Zawsze smartofny, tablety i inne urządzenia będą jedynie wyspecjalizowanym dodatkiem do konkretnych zastosowań, a nie uniwersalnym nowym sposobem na interakcję człowieka z maszyną, który wprowadza nas na zupełnie nowy poziom. To jest proteza, gdy wstajemy od biurka, a nie nowa jakość.

Źródła grafik: [1]; [2]; [3]; [4]; [5].

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

ekran dotykowyklawiaturamyszka