Dostawca Apple uznany za winnego kradzieży technologii Samsunga. Apple może mieć przez to poważne problemy.

Pamiętacie aferę z zakazem importu i sprzedaży zegarków Apple Watch wyposażonych w funkcję pomiaru poziomu tlenu we krwi? Wygląda na to, że szykuje się nam powtórka z rozrywki. Co prawda tło nowych problemów Apple jest tym razem nieco inne, ale konsekwencje będą podobne. Ważą się bowiem losy iPhone’ów z chińskimi wyświetlaczami – najprawdopodobniej zostaną zbanowane na terenie USA.
Apple znów pod lupą ITC – możliwy zakaz iPhone’ów z chińskimi ekranami
Pod koniec 2023 roku amerykańska Komisja Handlu Międzynarodowego (ITC) wydała decyzję, która wkurzyła posiadaczy zegarków od Apple, kupionych na terenie Stanów Zjednoczonych – więc także i mnie. To konsekwencja sporu patentowego między Apple a amerykańską firmą Masimo, zajmującą się technologiami medycznymi – od niej bowiem Tim Cook i spółka zapożyczyli opatentowane technologie związane z pomiarem natlenienia krwi przy użyciu światła i czujników optycznych.
Masimo argumentowało, że Apple podkradło autorskie rozwiązania i wykorzystało jej know-how do stworzenia funkcji SpO₂ w Apple Watch Series 6 i nowszych modelach. ITC przyznało firmie rację i nakazało Apple tymczasowo wycofać ze sprzedaży Apple Watch Series 9 i Apple Watch Ultra 2 w USA, a także zablokować możliwość pomiaru tlenu we krwi w nowych egzemplarzach – co ciekawe, urządzenia dalej posiadają te czujniki, ale blokada została nałożona na poziomie softwarowym.
Dlaczego o tym wspominam? Bo teraz Apple ma podobne problemy z powodu nielegalnego wykorzystywania technologii Samsunga. Chodzi dokładnie o wyświetlacze OLED, produkowane dla Apple przez firmę BOE. Ta miała rzekomo „ukraść” rozwiązania technologiczne, stosowane przez Samsunga. Apple ponownie trafiło na dywanik ITC i wiele wskazuje na to, że i tym razem się nie wywinie.
Apple pod ścianą. Te modele mogą zostać zbanowane
Jak podaje ET News, Komisja Handlu Międzynarodowego miała się przychylić do stanowiska Samsunga, uznając tym samym BOE za winne naruszenia tajemnicy technologicznej. Decyzja jest co prawda wstępna, a finalny werdykt zapadnie w listopadzie, ale jeśli tak się stanie – a według prasy zza oceanu są na to spore szanse – to Apple nie będzie mogło na terenie USA sprzedawać iPhone’ów z chińskimi ekranami od BOE. Warto zaznaczyć, że potencjalny zakaz będzie dotyczył tylko tych smartfonów, które nie posiadają ProMotion, czyli odświeżania na poziomie 120 Hz – BOE nie zajmuje się bowiem produkcją modeli Pro, a tylko one korzystają obecnie z tego rozwiązania.
Najgorszy scenariusz zakłada konieczność całkowitej przebudowy łańcucha dostaw, ale Apple ma alternatywy. Firma korzysta też z ekranów LG i pozyskuje je bezpośrednio od Samsunga, więc jeśli te przedsiębiorstwa przejmą ciężar produkcji, to Apple wyjdzie z tej sytuacji względnie suchą stopą.
Trzeba przyznać, że Apple nie ma ostatnio łatwego życia. Sprawa z ekranami to jeden z kilku trapiących firmę wyzwań – znacznie większym problemem jest konieczność dostosowania się do wytycznych Donalda Trumpa i wymogu przenoszenia produkcji do USA. Apple na to szeroko zakrojone przedsięwzięcie chce wydać 500 miliardów dolarów, z czego aż 500 milionów na zapewnienie dostępu do krajowego źródła magnesów z ziem rzadkich.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu