To co się dzieje wokół 5G to jeden wielki cyrk. Jedna sprawa to bezpieczeństwo lub jego brak. Zwolennicy nie umieją w żaden sposób przekonać przeciwników, a przeciwnicy są kojarzeni z radykalnymi oszołomami z powodu przekazów w mediach, które są pełne aktów wandalizmu, podpaleń czy zapowiedzi zorganizowanych akcji niszczenia masztów 5G. Z kolei wisienką na tym cyrkowym torcie staje się kwestia firmy Huawei i jej zaangażowania w budowanie sieci piątej generacji w poszczególnych Państwach.
Nie wiem czy mam ostatnio jakieś wybitne szczęście, jeśli chodzi o wpadanie na tematy z Wielką Brytanią w roli głównej, czy po prostu dużo się o ich decyzjach ostatnio mówi. Tak czy siak tym razem oni, wraz z Huawei i 5G grają główne role. Komu przypadła rola drugoplanowa? Jest nim nie kto inny jak Donal Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych.
Trump mówi nie!
Zacznijmy od tego, że rząd USA zabrania ich operatorom korzystać z infrastruktury Huawei. Stany Zjednoczone oskarżają technologiczne giganta o bliską współpracę z rządem Chińskim, czemu oni (Huawei) oczywiście zaprzeczają. Jest to istotne, bo nadaje tło całej historii.
Jednak o ile arena USA jest ogromna i spójna, o tyle Europejska z oczywistych względów jest pofragmentowana niczym Android na smartfonach. Jedni się zgadzają, a inni nie. Rząd Wielkiej Brytanii początkowo zgodził się na współpracę z Huawei jednak z pewnymi ograniczeniami. Chiński gigant mógł dostarczyć nie więcej niż 35% części i nie mogły to być elementy kluczowe dla działania całej sieci.
Cała sielanka nie trwała zbyt długo. Premier Boris Johnson zdecydował o wycofaniu się z tej współpracy i to z przytupem! Nie jest to zwykłe zerwanie umowy. Cała operacja będzie się wiązać z usunięciem sprzętu Huawei, który już został zainstalowany!
Huawei nie rozumie sytuacji
Oczywiście nikogo chyba nie dziwi oficjalne stanowisko Huawei. Chińczycy na każdym kroku podkreślają, że nie ma powodu, aby im nie ufać. Oto fragment wypowiedzi ich przedstawiciela.
Huawei jest najbardziej sprawdzonym/zweryfikowanym dostawcą na świecie i głęboko wierzymy, że nasza niezrównana transparentność w Wielkiej Brytanii pozwoli nam odegrać ważną rolę w aktualizacji brytyjskiej infrastruktury. Ważne w tym czasie jest abyśmy skupiali się na faktach, a nie spekulacjach.
Co dalej z 5G?
Nigdy nie ukrywałem, że jestem za wdrożeniem sieci 5G. Zapotrzebowanie na tego typu rozwiązania stale rośnie, a sytuacja pandemii pokazuje jak kluczowa dla naszych interesów jest niezawodna sieć komunikacji. Dlatego cały ten cyrk o nazwie 5G powinien w końcu się zawinąć. Powinniśmy skupić się na przemyślanym i dobrze zaplanowanym wdrożeniu i modernizacji infrastruktury sieciowej. Moim zdaniem jest to ważne również dla Polski, aby ta kolejny raz nie odstawała na tle zachodnich państw.
Minimalizacja negatywnych skutków ekonomicznych wywołanych przez koronawirusa jest możliwa tylko dzięki wysiłkowi milionów ludzi i błyskawicznej transformacji z pracy stacjonarnej w zdalną. Wyobraźcie sobie taką zmianę bez solidnej i niezawodnej infrastruktury. Niestety obecna prędzej czy później się zapcha i nie da rady pociągnąć całego tego obciążenia. Potrzebujemy nowych, lepszych rozwiązań.
Niestety taka i inne sytuacje znacząco opóźniają rozwój sieci nowej generacji, nie mówiąc o jej komercyjnym wdrożeniu. Nie ma jasnej i sprawdzonej informacji na temat o ile Wielka Brytania się cofnie w kwestii modernizacji swojej infrastruktury sieciowej. Aktualne informacje sugerują, że zatrzymanie instalacji nowych części nastąpi w ciągu pół roku, równocześnie Brytyjczycy zaczną demontować istniejące elementy.
Kto zastąpi Chińczyków? Ile to zajmie? Czy rząd Wielkiej Brytanii jest gotowy na wyższe koszty? W końcu jednym z atutów Huawei jest atrakcyjna cena, która jest bezpośrednim wynikiem bliskiej współpracy z Bankiem Chin.
Więcej z kategorii Huawei:
- USA odwołuje licencję Intela i innych firm na sprzedaż chipów dla Huawei
- Może i Huawei nie ma usług Google, ale ma za to ładowarkę 135 watów
- Nie tylko Apple to potrafi - oto nadchodzi Matebook z Kirinem na pokładzie
- Huawei chyba jednak się nie pozbiera. Do sklepów trafiło aż 60% mniej telefonów chińskiego producenta
- Huawei FreeBuds Studio: pierwszy sprzęt, który chcę kupić po zakończeniu testów