Tesla

Cybertruck oblał ważny test. Właściciel nie cieszył się autem nawet dobę

Daniel Wójcik
Cybertruck oblał ważny test. Właściciel nie cieszył się autem nawet dobę
Reklama

Cybertruck od Tesli od pierwszych zapowiedzi budził skrajne emocje. Ale opinie internautów nijak mają się do skrajnych emocji właściciela samochodu, który nie był w stanie czerpać frajdy z nowo zakupionego modelu nawet przez dobę. Na drodze do jego szczęścia stanęła... kanadyjska zima.

Cybertruck i kanadyjska zima to połączenie, które nie zdaje egzaminu?

Rob Roth zdążył odebrać swój Cybertruck z salonu i kilka godzin później — jak sam napisał w grupie na Facebooku -- jego serce zostało złamane. Okazuje się, że zima z kanadyjskiej Alberty kompletnie nie współgra z futurystycznym samochodem od Tesli. W swojej wiadomości napisał:

Reklama

"Odebrałem mojego Cyberbeasta wczoraj po południu, jechałem dwie godziny do domu i miałem masę frajdy, podczas wczorajszych wieczornych przejażdżek z przyjaciółmi i rodziną. Dziś rano odszroniłem go i pojechałem do pracy. W porze lunchu odszranianie nie włączyło się (pozostało 46% baterii), nie dało się aktywować ani jazdy do przodu, ani do tyłu, zaczęło wyświetlać błędy / ostrzeżenia, a następnie wyłączyło się (...) Spędziłem następne 4 godziny na rozmowach telefonicznych z serwisem Tesli, próbując ożywić go poprzez „wzmocnienie”. Przywróciliśmy zasilanie i niektóre rzeczy się aktywowały, ale inne nie. Ostatecznie nic nie zadziałało... nawet przy zwiększaniu mocy. Nie pozostało mi nic jak umówić lawetę i udało nam się ponownie uzyskać trochę mocy dzięki doładowaniu (...) I wprowadziliśmy go w jakiś tryb awaryjny, dzięki czemu byłem w stanie wjechać nim na lawetę."

Dwie godziny jazdy i cztery godziny na słuchawce z pomocą techniczną nie brzmią jak wymarzony początek nowej przygody. Najwyraźniej problemem mogły okazać się temperatury, z którymi obecnie mierzy się Alberta -- mowa o temperaturach sięgających minus osiemnastu stopni Celsjusza. I w takich warunkach samochód najzwyczajniej w świecie nie działa tak, jakby sobie tego życzył producent i użytkownicy. Rob skwitował swoją historię:

Od zakochania do złamanego serca tego samego dnia.

Tesla nie wydała żadnego oficjalnego oświadczenia, tym samym oskarżenia kierowane w stronę pogody są jedynie przypuszczeniem. Jednak cokolwiek by to nie było — mowa o samochodzie o wartości 165,999 kanadyjskich dolarów, czyli około 482 tys. złotych. Myślę że każdemu byłoby przykro, gdyby zakup za tyle pieniędzy okazał się niewypałem od samego początku — i to nie ważne jak fajnie się prezentuje. W gruncie rzeczy jest on niezdatny do użytku. A jeżeli faktycznie powodem problemów jest pogoda, to Rob Roth ma niemały problem, bo takie temperatury nie są tam czymś, co zdarza się od wielkiego dzwonu na krótko...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama