Przez cały rok 2014 obserwowaliśmy ciekawe wydarzenia na chińskim rynku smartfonów. I to na wielu płaszczyznach: produkcji, projektowania, sprzedaży, ...
Przez cały rok 2014 obserwowaliśmy ciekawe wydarzenia na chińskim rynku smartfonów. I to na wielu płaszczyznach: produkcji, projektowania, sprzedaży, kopiowania... To z Państwa Środka pochodzi dzisiaj większość producentów sprzętu, o których piszemy na AW. Nastąpił prawdziwy ich wysyp, jedne marki się umocniły, drugie pokazały, że mają spore ambicje. Tak to wyglądało, ale na rozwinięcie wątku przyjdzie jeszcze czas - to temat na inny wpis. W tym zajmę się rynkiem, który zaczął przyciągać naszą uwagę dopiero pod koniec roku.
Niektórzy pewnie domyślają się już, że mowa o Indiach. Sporo się tam ostatnio dzieje, coraz więcej firm wchodzi ze swoimi produktami do tego kraju i trudno się temu dziwić - prawdziwe morze klientów do zagospodarowania. O pieniądze walczą gracze z Europy, Ameryki i oczywiście z Azji. Najciekawsze stają się zmagania rodzimych firm z chińskimi. Pisaliśmy już kiedyś, że indyjski producent Micromax ma spory problem, ponieważ jego smartfony z platformą Android One nie sprzedają się tak dobrze, jak wcześniej zakładano. Jednym z powodów gorszych wyników była agresywna polityka chińskiej konkurencji - m.in. firmy Xiaomi.
Hugo Barra, obecnie jeden z top menedżerów Xiaomi, chwalił się szybko rosnącą sprzedażą smartfonów w Indiach i kolejnymi rekordami notowanymi w tym kraju. Lokalsów musiało to nie tylko irytować, ale wręcz przestraszyć. Chiny i Indie współzawodniczą na różnych polach i przegrana na prestiżowym i ważnym rynku mobilnym byłaby poważnym ciosem. Dlatego Hindusi musieli się ucieszyć, gdy Ericsson złożył wniosek o wstrzymanie handlu sprzętem Xiaomi w Indiach. Odpowiedni organ przychylił się do tej prośby i Chińczycy mają problem - nie mogą sprzedawać swoich urządzeń w kraju, który uznali (słusznie) za niezwykle istotny dla rozwoju biznesu.
Kłopotów narobiło sobie Xiaomi, z nieciekawą sytuacją zmaga się także firma OnePlus, kolejny "chińczyk". Ich sprzęt także doczekał się bana w Indiach, a wszystko za sprawą korzystania z Cyanogenmoda. Kiedyś o sprawie pisał Tomasz. Cyanogen, czyli firma (jeszcze jakiś czas temu po prostu grupa zapaleńców) rozwijająca Cyanogenmod, modyfikację Androida, współpracowała z producentami Oppo oraz OnePlus (obaj z Chin). Potem do grona partnerów dostawcy programowania dołączyła indyjska firma Micromax, która... zdobyła wyłączność na korzystanie z Cyanogenmoda w Indiach. Teraz skorzystała ze swojego prawa i wniosła o zablokowanie sprzedaży smartfonów OnePlus w Indiach, bo na ich sprzęcie widnieje logo Cyanogen.
Pojawiła się okazja do odstrzelenia chińskiego producenta i indyjska firma szybko wykorzystała szansę. Cieszą się pewnie inni rodzimi producenci, z zadowoleniem przyglądają się temu władze. Jak zareaguje OnePlus? Już reaguje - firma poinformowała, że tworzy własną nakładkę na Androida. Jednocześnie zapewniła klientów, że zagwarantuje wsparcie swoim smartfonom z Cyjanem, ale... nie w Indiach. Warto mieć przy tym na uwadze, że Micromax może nakłonić zespół Cyanogen do rozszerzenia współpracy i udzielenia Hindusom wyłączności na modyfikację Androida także w innych krajach. To sprawia, że w OnePlus praca pewnie wre.
Zostawmy już chińskiego producenta i skupmy się na firmie Micromax. Jutro, czyli 18 grudnia ma zostać zaprezentowany smartfon z nowej linii tego gracza. Seria nazywa się Yu i ma naśladować model sprzedaży wyznaczony przez... Xiaomi. Skupienie się na internecie, budowanie tam swojego wizerunku, bazy klientów, popularności. Duży zasięg przy mniejszych kosztach. Na razie niewiele wiadomo na temat pierwszego smartfonu z tej linii. Biorąc pod uwagę, z jakim producentem i rynkiem mamy do czynienia, można założyć, że będzie to coś taniego i prostego. Przedstawiciel firmy mówiąc o prezentacji użył jednak słowa "potwór". Możliwe, iż Micromax dla serii Yu faktycznie stworzy coś mocnego i jednocześnie w dobrej cenie. Nie mają innego wyjścia - Chińczycy pewnie poradzą sobie z obecnymi utrudnieniami i jeszcze bardziej zdeterminowani przystąpią do ekspansji w Indiach.
Ciekawym wątkiem w tej historii jest też prawdopodobna śmierć projektu Android One. Przynajmniej w Indiach. System Google ma tam wspierać Micromax, ale, co już podkreśliłem, sprzedaż sprzętu z tym OS nie wygląda zbyt dobrze. Hindusi sięgnęli po konkurencję Androida. Tę najgroźniejszą, bo wewnętrzną. W branży krążą plotki na temat propozycji składanych przez wielkie korporacje zainteresowane przejęciem Cyanogena, wymienia się w tym kontekście Microsoft i Samsunga, podobno swoich posłów wysłało też Google, ale korporacji z Mountain View niewiele udało się wskórać. To zainteresowanie może świadczyć, iż projekt przestał być jedynie ciekawostką. Oczywiście nie można od razu napisać, że to pogromca mobilnego biznesu Google i ważny gracz w tym biznesie. Nadal mowa o świeżym startupie, który dopiero próbuje odnaleźć się na rynku.
W podsumowaniu mogę napisać to, od czego zacząłem: w ostatnim kwartale 2014 roku to rynek indyjski zaczął przyciągać uwagę branży. Zrobiło się naprawdę ciekawie, bo gra toczy się tam o setki milionów klientów i grube miliardy dolarów. Jeżeli Chińczykom uda się podbić ten rynek, to podkreślą swoją dominujacą rolę w sektorze. Jeśli jednak Hindusi obronią się przed tym naporem, to powstanie ciekawa przeciwwaga. Początkowo wyłącznie o lokalnym zasięgu, ale trzeba pamiętać, że Chińczycy też tak zaczynali.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu