Zastanawialiście się dlaczego tak długo Sony było niechętne udostępnieniu cross playu? Pieniądze. Chodziło tylko o pieniądze.
PlayStation przez lata blokowało cross-play. Tak wyglądało ich #4thePlayers
Sony przez wiele lat było niechętne do udostępnienia rozrywki sieciowej między platformami. Kiedy już nawet skostniałe Nintendo dało się na to namówić - oni byli nieubłagani. Po czasie zaczęli stopniowo zmieniać swoje podejście — ale niewiele w tym było ich dobrej woli. Kiedy posiadacze konsol Nintendo i Microsoftu mogli ze sobą współzawodniczyć w Fortnite — miarka się przebrała. Społeczność dała duży wyraz swojego niezadowolenia, a jak wynika z wewnętrznej komunikacji Sony przedstawionej podczas batalii sądowej między Apple, a Epic Games — ojcowie PlayStation bali się takiego otwarcia na inne gry. Dlaczego?
Zobacz też: Czym są cross-play oraz cross-save i czy faktycznie warto wymuszać je na producentach gier?
Sony wstrzymywało cross play, bo bało się, że spadną im przychody
Fortnite bardzo szybko stał się grą numer jeden — i to niezależnie od platformy. Sieciowa strzelanina okazała się prawdziwym hitem, dlatego im dłużej Sony się wstrzymywało z tematem, tym gorzej to wyglądało. Z korespondencji wynika, że Epic Games miało kilka podejść do tematu — proponowali nawet rozwiązania, w których przy ogłaszaniu partnerstwa to Sony wychodziłoby na bohaterów. Mimo wszystko japońska korporacja odmawiała tym propozycjom i przez długi czas blokowała udostępnienie opcji cross play — co bezpośrednio wpływało na rozwój samej gry.
Ale wszystko zmieniło się w 2019 roku, kiedy zmieniły się zasady rozliczenia. Wtedy wprowadzono dzielenie się zyskami z cross-play. Na jakiej zasadzie? Kiedy gracze z poszczególnych platform sprawiają, że wydawca/producent odnotuje większe zyski, właściciel platformy może liczyć na większe wpływy. Sony podeszło do tego sprytnie zabezpieczając swoją platformę i potencjalne zyski. Mówiło się o tym już wcześniej, ale dopiero teraz — przy okazji sądowej potyczki — mamy oficjalne potwierdzenie tych doniesień.
Zobacz też: PlayStation boi się Microsoftu i tego, że Xbox ma tę funkcję od dawna. Co dzięki temu zyskamy?
#4theplayers to fajne hasło, ale liczą się pieniądze
Z jednej strony — nikt nie powinien być specjalnie zszokowany podejściem Sony. Ich działalność to nie instytucja charytatywna, a czysty biznes. Inwestując - liczą na zwroty i zarobek. Otwierając się na nowe pomysły, oczekują dodatkowych wpływów. Nie ma nic za darmo, a samo poprawienie wizerunku to zdecydowanie za mało. I nie ważne czy mowa o Sony, Microsofcie, Apple, BMW czy Nintendo — u każdego działa to dokładnie tak samo. Warto o tym pamiętać, bo choć slogany pokroju #4theplayers które towarzyszyły marce PlayStation przez kilka lat brzmiały super, to gracze liczyli się tam najmniej. Ich prośby i życzenia mogły zostać spełnione dopiero wtedy, kiedy słupki w Excelu się zgodzą. W przypadku cross play się udało, a jak będzie z kolejnymi opcjami w przyszłości? Czas pokaże.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu