"Witajcie, chciałbym wam dzisiaj zaprezentować nową przeglądarkę Opery - Chrome" - tak mógłby wyglądać ten wstęp, ponieważ Opera 22 jest oparta o Chro...
"Witajcie, chciałbym wam dzisiaj zaprezentować nową przeglądarkę Opery - Chrome" - tak mógłby wyglądać ten wstęp, ponieważ Opera 22 jest oparta o Chromium, na którym bazuje również Chrome, a podobieństw pomiędzy Chrome i Operą jest naprawdę dużo, co z każdym nowym wydaniem tej przeglądarki dziwi mnie coraz bardziej.
27 maja 2013 roku, twórcy Opery postanowili wydać osobną wersję przeglądarki opartej na silniku renderowania stron Blink i silniku JavaScriptV8, co w skrócie informuje nas, że nowe Opera bazuje w dużym stopniu na pracy projektu Chromium (silnik Chromium 35.0.1916.114). Przeglądarka musiała zostać przepisana, dlatego też wiele standardowych funkcji dawnej Opery, dopiero teraz znajduje swoje miejsce w odświeżonej przeglądarce. W ten sposób narodziła się Opera Next, a efekty pracy nad odmienionym programem możemy zobaczyć już dzisiaj, w 22-ej wersji Opery, która wnosi ze sobą trochę nowości.
Pierwszą zauważalną różnicą, której prawdopodobnie (paradoksalnie) nie zauważymy, są ciche aktualizacje, co oznacza, że program samodzielnie pobiera i instaluje zaktualizowane komponenty przeglądarki, przy czym Opera jest zawsze aktualna, a użytkownik nie jest w stanie leniwie kliknąć anuluj - bo w końcu, spory procent użytkowników zamiast poczekać 2 minuty i zaktualizować Firefoxa, czy Operę, woli dalej przeglądać memy na Kwejku.
Bardzo przyjemną rzeczą w nowym procesie aktualizacji jest to, że przeglądarka wykrywa, przy jakim łączu pracujemy i pobiera odświeżone komponenty z prędkością, która znacząco nie spowolni nam odczucia przeglądania Internetu, dzięki czemu, Opera 22 zyskuje u mnie gigantycznego plusa. Komponenty, ciągle mówię o komponentach - czy to oznacza, że pobierając aktualizację, będziemy instalowali tylko łatki i nowe funkcje, a nie całą przeglądarkę?
Jak się okazuje, przeglądarka, rozsławiona na całym świecie za oszczędność pakietu danych, będzie jeszcze bardziej oszczędna, a to za sprawą pobierania tylko łatek naprawiających luki oraz nowych funkcji, co wyzwoli nas od bezsensownego ściągania całego programu dla dodania paru megabajtów nowości.
Patrząc na kwestie wyglądu nowej Opery, znajdziemy pięć nowych motywów, stylizowanych na rodzime rejony programu - Norwegię i muszę przyznać, wygląda to cudnie.
Niestety, użytkownicy dystrybucji Linuksa znów zostali pominięci, co najpewniej się zmieni, a na chwilę obecną, użytkownicy Windows i OS X mogą pobrać najnowszą wersję przeglądarki stąd.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu