Windows

Windows może się zmienić. Użytkownicy nie chcą tego widzieć na oczy

Krzysztof Rojek
Windows może się zmienić. Użytkownicy nie chcą tego widzieć na oczy
31

Nowy Windows to zazwyczaj nowe funkcje. W tym wypadku — także nowe reklamy.

Dziś nietrudno o sytuacje na rynku technologii, w której klienci, kolokwialnie mówiąc, sa nie tylko kupującym, ale też - produktem. Dotyczy to przede wszystkim rynku usług, ponieważ te najłatwiej jest w ten sposób monetyzować. Jeżeli mowa o mediach społecznościowych, te są ekspertami w zbieraniu naszych danych i sprzedawaniu naszej prywatności reklamodawcom. Robi to każda duża marka i o ile przywykliśmy już do tego w usługach darmowych, taka forma monetyzacji trafia też coraz częsciej do rzeczy, za które płacimy.

Jeżeli kupujemy smartfona, ten albo jest wypełniony bloatwarem, albo - ma kilka ekranów na początku z "rekomendowanymi" aplikacjami. Jeżeli poruszamy się po systemie operacyjnym, ustawieniach czy aplikacjach własnych, często możemy spotkać reklamy czy zachęty do zainstalowania tego czy tamtego programu. Ba, system Windows posunął się do tego, by na każdym kroku podkreślać, jak to powinniśmy korzystać z przeglądarki Edge, a nie żadnej innej. To samo z resztą robi Google, w przypadku Chrome'a.

Jednak ten trend, na traktowanie klienta jak produktu, niestety pogłębia się z czasem i dostarcza bardzo dużo negatywnego feedbacku ze strony użytkowników. Pomimo tego korporacje wcale nie mają zamiaru z tego rezygnować.

Najnowszy przykład pokazał Microsoft. Stara się ukryć, co niedługo trafi do Windowsa

Jak się okazuje, nasz pasek zadań w Windowsie 11 może się mocno zmienić. Dzięki temu, że kolejne wersje systemu publikowane są z wyprzedzeniem, wiadomo z dużą dozą prawdopodobieństwa, co pojawi się w końcowej akutalizacji. Jeden z użytkowników, który ma na swoim komputerze właśnie taką wczesną wersję Windowsa podzielił się na Twitterze informacją o tym, co odkrył w kodzie systemu.

Okazało się, że zespół Windowsa pracuje nad dodaniem dodatkowego przycisku, który ma odpowiadać za "rekomendacje" - prawdopodobnie rekomendacje programów ze sklepu Windows, albo innych aplikacji, których producenci zapłacą Microsoftowi za promocję. Jest więc to bardzo podobna sytuacja, z którą mamy do czynienia w przypadku mobilnych systemów operacyjnych, gdzie reklamy propozycji aplikacji mogą pojawiać się nawet w programach systemowych.

Nie ma się więc co dziwić, że ten fakt nie do końca chce być przez Microsoft ujawniony, a w systemie mamy tylko elementy odpowiadające za samo poprawne dodanie nowej "funkcji" do paska zadań, aby ograniczyć negatywny PR i komentarze na ten temat.

Już teraz Microsoft serwuje nam reklamy w wielu miejscach w systemie. Oprócz wspomnianego Edge'a, w ustawieniach bez problemu natkniemy się na reklamę pakietu Microsoft 365. Idea dodatkowej reklamy na pasku zadań, nie jest więc tak nierealna. I oczywiście, ktoś może powiedzieć, że, przynajmniej patrząc po załączonych screenach, opcje tę można wyłączyć, podobnie jak np. widgety.

Jednak problemem nie jest sam fakt dodania tej wątpliwej jakości funkcji, ale kierunek, w którym zmierza system Windows. Jest to już kolejny przypadek w którym użytkownik, kupując np. nowy komputer za pełną cenę ma wrażenie, że producenci, zamiast docenić, że ktoś stał się ich klientem, traktują użytkowników jako sposób na zarobienie "jeszcze trochę więcej pieniędzy".

Dlatego właśnie bardziej niepokoi mnie sam kierunek i stwierdzenie "przecież reklamy można wyłączyć" raczej nie pomaga. Kiedyś bowiem takie podejście do klienta było nie do pomyślenia, a dziś jest standardem. Dziś jest nie do pomyślenia, że takich reklam nie będzie można wyłączyć. Co więc będzie za chwilę?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu