Dzisiaj chciałbym przyjrzeć się, ekmh, charakternym reklamom gier wideo. Bo przecież nie zawsze jest grzecznie i banalnie.
Nintendo z podtekstami
Nintendo od lat buduje swój wizerunek jako firma przyjazna dzieciom, a przede wszystkim niezwykle rodzinna. Kiedy Sega na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia chciała szaleć zaczepnym Soniciem, oni byli w tej kwestii znacznie bardziej stonowani. Zero brutalności, nie za wiele mrugania okiem w kierunku gracza... ale z reklamami się nie patyczkowali. Zarówno ich Gameboy jak i — parę dobrych lat później — Gameboy Advance SP reklamowane były dość... ostro? O ile seks sprzedaje efektywnie od lat, nagość też, o tyle... w czasach GBA SP dopisek for men? Serio?
Zresztą... to przykłady pierwsze z brzegu, bo nie trzeba szukać dalej, by trafić na kolejne:
Ale poza kipiącymi erotyzmem reklamami bywało w Nintendo też... jeszcze dziwniej. I szczerze? Nie mam zielonego pojęcia jak mógłbym skomentować tę reklamę:
Zresztą rap z Zeldą też nie jest czymś, na co prawdopodobnie teraz pokusiłaby się którakolwiek z firm:
Sega się nie patyczkowała
Sega zawsze słynęła z większej odwagi niż Nintendo. Przypomnijmy sobie zatem jedną z najbardziej wyzywających reklam, jakie podczas trwającej 16-bitowej walki o graczy wypuściła firma:
Warto też wspomnieć o "Blast Processingu", który miał dodawać urządzeniu firmy mocy pomóc i zwyciężyć w starciu ze SNESem. Wszystko fajnie, problem jednak polega na tym, że firma... zmyśliła sobie tę nowość na potrzebę kampanii marketingowej:
Ale to nie wszystko co mieli w zanadrzu. Oprócz tego SEGA na przestrzeni lat uraczyła nas całym zestawem charakternych. Zarówno konsol, jak i samych gier, które wydawała.
Sony też zaszokowało. Nie raz
PlayStation dołączyło do gry stosunkowo późno, ale nie oznacza to wcale, że i Sony nie poszalało z reklamami. O tym plakacie który miał promować białe PSP zrobiło się niezwykle głośno. I chyba nikogo to nie dziwi?
W czasach PS2 reklamy konsoli wpadły w ręce Davida Lyncha. I cóż mogę powiedzieć — działo się.
Nie jestem specjalnym fanem twórczości Lyncha, a te reklamy... cóż, niekoniecznie zachęciłyby mnie do zakupu sprzętu. Fenomenalnego zresztą po dziś dzień!
Nie, to jeszcze nie koniec
Zacząłem od trzech największych graczy. I prawdą jest, że przykładów niecodziennych reklam w branży gier jest od groma. Dlatego starałem się zrobić solidny odsiew i wybrać kilka tych, w mojej opinii, najciekawszych.
Zawsze lubiłem serię GEX — byłem z nią od początku i kiedy zapoznawałem się z trójką nawet nie widziałem tej szalonej reklamy. Reklamy, która przecież jednoznacznie sugeruje, że gry wideo są dla dzieci, nieprawdaż?
A co powiecie na grę o łowieniu ryb?
I jeszcze odrobina podtekstów w grze, która jest nie mniej, nie więcej, a strzelaniną z prawdziwego zdarzenia:
Kogoś tam poniosło
Środowisko graczy od lat walczy o dobrą opinię branży przekonując na siłę, że gry wideo są nie tylko dla dzieci. Najwyraźniej zarówno producenci konsol, jak i firmy odpowiedzialne za machiny promocyjne wiedziały o tym od początku. Bo, poprawcie mnie jeśli się mylę, ale chyba nie tak reklamuje się rzeczy dla najmłodszych?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu