Nauka

Chory awatar, prawdziwa reakcja. Wystarczy spojrzeć, by organizm zaczął walczyć

Patryk Koncewicz
Chory awatar, prawdziwa reakcja. Wystarczy spojrzeć, by organizm zaczął walczyć
Reklama

Naukowcy odkryli, że samo patrzenie na chore twarze w wirtualnej rzeczywistości może pobudzić mózg i układ odpornościowy do działania.

Istnieje wiele sprawdzonych sposobów na pobudzenie układu odpornościowego. Te najbardziej mainstreamowe to oczywiście szczepienia, dieta bogata w witaminy, aktywność fizyczna połączona z hartowaniem organizmu czy regularna ilość snu, ale istnieją też metody nieco bardziej niekonwencjonalne, które wykorzystują nowoczesne technologie. Badacze twierdzą, że ekspozycja na twarze chorych awatarów w wirtualnej rzeczywistości może w naszym organizmie zaświecić czerwoną lampkę, rozpoczynając tym samym proces przygotowania do odparcia intruza.

Reklama

Widok chorego uruchamia w nas alarm

W zasadzie gdyby się nad tym zastanowić, to faktycznie coś w tym jest – widzisz chorego, zakatarzonego kolegę z pracy i od razu organizm robi się jakiś bardziej wyczulony, a ty masz od razu ochotę chwycić za suplementy. To jednak nie tylko nasza wrodzona przezorność, a realne zmiany w mózgu, związane z monitorowaniem przestrzeni osobistej i wykrywaniem zagrożeń.

Źródło: Depositphotos

Z badania opublikowanego w Nature Neuroscience dowiadujemy się, że naukowcy postanowili sprawdzić, jak zdrowy organizm reaguje na widok wirtualnych awatarów z wizualnymi oznakami choroby. Wyniki okazały się zaskakujące – wystarczy bowiem, że zobaczymy kaszlącego lub kichającego człowieka, by mózg aktywował procesy bezpieczeństwa.

Czy VR może wzmocnić leczenie? Badacze twierdzą, że tak

W badaniu wzięło udział 248 uczestników, którym założono gogle VR i zaprezentowano szereg różnych awatarów, przypominających człowieka. Część z nich wykazywała wyraźne oznaki choroby, takie jak kaszel, katar czy wysypka, a innym na twarzach malowały się różne emocje, takie jak strach – w ramach kontrastu zaprezentowano też awatary zupełnie neutralne.

Osoby wystawione na obrazy chorych awatarów wykazywały stan wzmożonej czujności. Obrazowanie mózgu pokazało, że obszary odpowiedzialne za monitorowanie przestrzeni osobistej reagowały inaczej na chore twarze niż na twarze neutralne. Co ciekawe, chore awatary aktywowały coś, co badacze nazywają salience network (sieć istotności), czyli obwód mózgu wykrywający ważne zdarzenia w otoczeniu.

Źródło: Nature Neuroscience

Intrygujących informacji dostarczyło też badanie krwi. Te wykazały, że uczestnicy wystawieni na chore twarze mieli zwiększoną aktywność komórek limfoidalnych. To grupa białych krwinek (leukocytów), które odgrywają kluczową rolę w funkcjonowaniu układu odpornościowego. To tacy „strażnicy” organizmu – rozpoznają zagrożenie (wirusy, bakterie lub chore komórki) i szybko uruchamiają alarm, wzywając inne elementy układu odpornościowego do walki.

„To zupełnie nowy poziom aktywacji odporności, którego bym się nie spodziewała… bez obecności patogenu w organizmie” – Camilla Jandus, immunolog z Uniwersytetu Genewskiego.

To, jak niesamowicie powiązane są bodźce wizualne z układem odpornościowym, udowadnia też prosty test, wykonany w trakcie badania. Naukowcy porównali reakcje organizmu po zobaczeniu chorych awatarów z reakcją organizmu na szczepienia przeciw grypie. Wzór aktywacji komórek limfoidalnych był bardzo podobny – jak twierdzi Camilla Jandus.

No dobrze, ale czy te wyniki mogą nam się jakoś przydać w praktyce? Badacze twierdzą, że tak. Nie chodzi tylko o lepsze rozumienie reakcji organizmu, ale o wzmocnienie efektu leczenia. Można bowiem – na przykład w trakcie przechodzenia przez grypę – podkręcić reakcję układu odpornościowego wizualnymi bodźcami i wizerunkami osób chorych, by wspomóc terapię lekami i w efekcie przyspieszyć rekonwalescencję. Teraz pozostaje sprawdzić, czy taki efekt utrzymuje się jedynie przez chwilę – bezpośrednio po zobaczeniu chorego awatara – czy może przez kilka godzin lub nawet dni.

Reklama

Stock image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama