Świat

Poważne zarzuty w stronę Chin. Mieli wykradać dane z NASA

Patryk Łobaza
Poważne zarzuty w stronę Chin. Mieli wykradać dane z NASA

Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych wystosował poważne oskarżenia względem instytucji Państwa Środka. Mieli oni aktywnie dążyć do wykradnięcia wrażliwych danych.

Już od jakiegoś czasu można zauważyć, że światowe supermocarstwa w postaci Stanów Zjednoczonych i Chin prowadzą między sobą zimną wojnę gospodarczą. USA co rusz próbuje blokować dynamicznie rozwijające się chińskie marki takie jak Huawei i TikTok. Z kolei w Chinach zagraniczne platformy społecznościowe nie są dostępne wcale. Mowa tu, chociażby o Facebooku, Instagramie, Google, YouTube i innych.

Polecamy na Geekweek: Mars ma "uśmiechniętą buźkę". Może skrywać oznaki życia

Okazuje się, że sytuacja między tymi dwoma krajami jest coraz bardziej napięta. Ostatnio pojawiły się poważne oskarżenia ze strony Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Amerykański urząd uważa, że Chiny stoją za opracowywanymi latami atakami phishingowymi na pracowników kluczowych departamentów. Co więcej, niektóre z tych działań miały zakończyć się sukcesem, co tylko dodatkowo podgrzewa atmosferę.

Chiny wykradają tajne dane z NASA i US Army

Głównym oskarżonym w tej sprawie jest 39-letni Song Wu. Postawiono mu 14 zarzutów w związku z oszustwami telekomunikacyjnymi oraz kolejnych 14 dotyczących kradzieży tożsamości. Departament Sprawiedliwości twierdzi, że Song był zatrudniony jako inżynier w Chińskim Przedsiębiorstwie Przemysłu Lotniczego (AVIC), finansowanym przez tamtejszy rząd. Podczas swojej pracy w latach 2017-2021 miał wysyłać wiadomości e-mail do pracowników amerykańskich rządowych instytucji.

Jego metody zostały określone jako "spear phishing", czyli nieco bardziej wyspecjalizowana odmiana phishingu. Zwykle przestępcy wysyłają fałszywe wiadomości do milionów ludzi, jednocześnie licząc, że ktoś się na to nabierze. Tymczasem spear phishing polega na prześwietleniu jednej konkretnej jednostki i wysłaniu spersonalizowanej wiadomości, która ma większe szanse na powodzenie.

Służby poinformowały, że wiadomości wysyłane przez Song Wu wyświetlały się, jakby były wysyłane przez współpracowników i partnerów ofiar, a ich tematem było wysoce wyspecjalizowane, zastrzeżone oprogramowanie wykorzystywane w inżynierii lotniczej, obliczeniowej mechanice płynów oraz innych zastosowaniach przemysłowych i wojskowych – takich jak opracowywanie zaawansowanych pocisków rakietowych i broni.

Song miał wysyłać wiadomości do osób pracujących dla rządu USA – w tym NASA, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Armii oraz Federalnej Administracji Lotnictwa. Jak podaje The Register, phishingu dokonywał również na osobach zatrudnionych przez duże uniwersytety badawcze w Georgii, Michigan, Massachusetts, Pensylwanii, Indianie i Ohio oraz w firmach sektora prywatnego działających w branży lotniczo-kosmicznej. Przykładowo w jednym z e-maili z 2020 roku prosił o dane związane z projektem NASCART-GT, będące częścią poufnych informacji NASA.

Dane z NASA w rękach Chińczyków

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że niektóre z ataków okazały się być sukcesem. Służby poinformowały, że niektóre z poufnych danych i kodów znalazły się w rękach Chińczyków. To tylko zaostrza i tak napięte już stosunki między tymi krajami.

Nie powinna jednak nikogo dziwić próba przechwycenia danych dotyczących projektów NASA. Oba supermocarstwa aktywnie działają w przestrzeni kosmicznej. Właściwie Chiny są teraz jedynym krajem, który mógłby zagrozić pozycji dotychczasowego lidera. Zarówno NASA jak i Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA) skupiają się na podobnych celach. Wśród nich znajduje się wysłanie człowieka na Księżyc. Jednak ich ambicje na tym się nie kończą. W ciągu najbliższej dekady oba przedsiębiorstwa przemysłu kosmicznego chciałyby wybudować własną bazę badawczą na powierzchni Srebrnego Globu.

Patrząc na poszczególne kalendarze, NASA zrealizowałaby ten cel wcześniej. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że amerykańska agencja musi mierzyć się z wieloma opóźnieniami. Dopiero udało im się zrealizować pierwszą część programu Artemis. Tymczasem Chiny działają prężnie i często udaje im się osiągać swoje cele nawet przez wyznaczonym terminem. Amerykańskie służby już wcześniej wyrażały swoje obawy co do tego, że jeżeli Chiny ich prześcigną, będą mogły całkowicie zablokować lądowanie tam innym państwom.

Grafika: depositphotos

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu