Sztuczna Inteligencja

Chiny boją się ChatGPT. Powód? Sztuczna inteligencja nie podlega cenzurze

Kacper Cembrowski
Chiny boją się ChatGPT. Powód? Sztuczna inteligencja nie podlega cenzurze
17

Chiny nie chcą u siebie widzieć ChatGPT. Sztuczna inteligencja przeszkodzi w utrzymaniu ludzi w tej utopijnej bańce?

Chińskie organy regulacyjne stawiają sprawę jasno: żadnego ChatGPT!

Jak podaje Nikkei Asia, powołując się na „ludzi bezpośrednio związanych ze sprawą”, organy regulacyjne z Państwa Środka przekazały krajowym gigantom technologicznym, żeby nikt nie wpadł na pomysł dawania dostępu do ChatGPT. Chiny nie chcą, aby obywatele kraju mieli dostęp do narzędzia opartego na sztucznej inteligencji — a powód takiego obrotu spraw jest niezwykle prosty i klarowny. Chodzi o to, że SI może w „niecenzuralny” sposób odpowiadać na niewygodne i drażliwe pytania dotyczące sytuacji politycznej kraju.

Źródło: Depositphotos

Sztuczna inteligencja nie podlega chińskiej cenzurze, więc nie będzie odpowiadała w sposób, w jaki państwo sobie tego życzy — wręcz przeciwnie. Chociaż SI w ostatnim czasie potrafi namieszać i daje coraz więcej powodów do obaw, tak w tym przypadku mogłaby niektórym otworzyć oczy. Państwo Środka jednak bardzo nie chce, żeby AI wyprowadzała kogokolwiek z błędu — więc zwyczajnie chce się tego pozbyć.

Do kogo zwróciły się organy regulacyjne?

Chińskie organy regulacyjne powiedziały największym gigantom technologicznym w swoim kraju, czyli Tencent i Ant Group (spółce pod Alibabą, czyli jednej z największych stron przeznaczonych do robienia zakupów online), aby całkowicie ograniczyły dostęp do opracowanego w Stanach Zjednoczonych ChatGPT.

Źródło: Depositphotos

Nie jest to pierwszy przypadek, w którym Chiny blokują nowe technologie, szczególnie te, które mają cokolwiek wspólnego ze sztuczną inteligencją. Jakiś czas temu Państwo Środka wzięło się za narzędzia AI generujące obrazy z poleceń wpisywanych przez użytkowników. Te zostały objęte cenzurą, i dla przykładu program oparty na SI, działający niemal identycznie jak DALL-E od OpenAI, nie jest w stanie wygenerować obrazów z placem Tiananmen, znajdującym się w Pekinie.

Chiny ponownie chcą mieć coś swojego — i mają pracować nad własnym chatbotem

Poza żądaniem zablokowania dostępu do ChatGPT, chińskie organy regulacyjne nakazały również Tencentowi i Ant Group opracować swój własny chatbot. Może być jednak na to za późno — Chińczycy, którzy mieli już styczność z propozycją OpenAI, nie ukrywają rozczarowania i obaw w kwestii rozwoju tej technologii w ich kraju.

Źródło: Depostiphotos

Oczywiście ChatGPT nie jest oficjalnie dostępny w Chinach, jednak niektórzy obywatele tego państwa bawili się już nowym narzędziem OpenAI, między innymi poprzez VPN — chociaż usługa, w którą bezgranicznie wierzy Microsoft, przez chwilę była dostępna również przez WeChat. Członkowie chińskiej społeczności AI nie kryją rozczarowania tym, że podobna „rewolucja” powstała poza granicami Państwa Środka — i stworzył się pewnego rodzaju bunt, gdyż mieszkańcy Chin obwiniają za to surowe regulacje technologiczne w kraju i odczuwalną cenzurę.

Chiny już odwracają kota ogonem

Warto zaznaczyć, że Chiny zbudowały już narrację pod siebie. Niedawno jedna z największych tamtejszych gazet, czyli China Daily, ostrzegała, że ChatGPT może zostać wykorzystany do szerzenia zachodniej propagandy. Jeden z reporterów dziennika, Meng Zhe, napisał:

ChatGPT stał się popularny w Chinach, ale rosną obawy, że sztuczna inteligencja może pomóc rządowi USA w rozpowszechnianiu dezinformacji i manipulowaniu globalnymi narracjami dla własnych interesów geopolitycznych.

Źródło: Depositphotos

Oczywiście faktem wprowadzenia takiej narracji i demonizowania systemu opartego na sztucznej inteligencji nikt nie jest zaskoczony — a wręcz przeciwnie, raczej wszyscy się tego spodziewali. Chiny potrafią wszystko obrócić w swoją stronę i dowolnie zmieniają kontekst wielu sytuacji, więc podobne zachowanie w przypadku ChatGPT nie jest żadnym szokiem. Cóż, teraz pozostaje jedynie czekać na chińską wersję chatbota.

Źródło: Nikkei Asia

Stock Image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu