15 mln - tyle smartfonów Xiaomi chce sprzedać w tym roku. Chiński producent ma ogromne plany i w zasadzie trudno się temu dziwić. Modele MI oraz MI2 (...
„Chiński Apple” szykuje się na podbój świata. Czego należy się spodziewać po Xiaomi?
15 mln - tyle smartfonów Xiaomi chce sprzedać w tym roku. Chiński producent ma ogromne plany i w zasadzie trudno się temu dziwić. Modele MI oraz MI2 (a także ich pochodne) biją w Państwie Środka rekordy popularności oferując przy tym coś odmiennego, choć bazującego na dokonaniach Androida. Czy podbiją również świat?
O Xiaomi oraz MIUI pisałem na łamach AW już niejednokrotnie. Z uwagą przyglądam się poczynaniom chińskiego giganta, którego potencjał wydaje się być odpowiednio duży, by zrealizować ogromne ambicje oraz górnolotne plany.
Xiaomi ma kilka atutów, które pozwoliły firmie wybić się na tle innych chińskich koncernów. Oczywiście trudno tutaj mówić póki co o sukcesie na miarę Huawei czy ZTE, które już od dawna rozpychają się w różnych zakątkach świata. W przeciwieństwie do nich twórcy MIUI najpierw umacniają swoją pozycję na rynku lokalnym, by dopiero potem, bo wypracowaniu solidnego zaplecza, wziąć się za bary z innymi producentami. Wydaje się to być słuszną strategią - zwłaszcza gdy spojrzymy na tempo wzrostu oraz plany na obecny rok (wspomniane we wstępie 15 mln to aż dwukrotnie więcej niż przed rokiem. Czy Xiaomi nie przecenia swoich możliwości?).
Pierwszy model MI zaprezentowano dwa lata temu. Od tego czasu oferta Xiaomi poszerzyła się o nowe urządzenia - MI2 oraz jego nowsze wersje MI2S i MI2A (ten ostatni to raczej typ middle-endu). I na tym właściwie portfolio firmy się zamyka. Urządzenia są relatywnie tanie, oferują przyzwoitą wydajność (MI2S ma wewnątrz czterordzeniowego Snapdragona 600) i działają pod kontrolą zmodyfikowanej wersji Androida - MIUI. Rezultat? W dniu premiery MI2S w ciągu 45 sekund od uruchomienia sprzedaży wyprzedano 200 tys. sztuk. Xiaomi cieszy się w swoim kraju bardzo dużą popularnością, a sam CEO firmy - Lei Jun - jest, jak podaje TNW, dla Chińczyków kimś pokroju celebryty i autorytetu.
Prezes Xiaomi potwierdza, że w najbliższym czasie uruchomiona zostanie sprzedaż w Hong Kongu oraz na Tajwanie. Ma to być swoisty sprawdzian oraz rekonesans, od którego powodzenia będzie zależała dalsza ekspancja. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli firmy, wkrótce potem smartfony z linii MI trafią też na inne rynki europejskie, azjatyckie oraz do USA. Jest to o tyle istotne, gdyż w wybranych do testów krajach gadżety takich firm, jak HTC, Lenovo czy Samsung sprzedają się rewelacyjnie. Chińczycy będą zatem mieli okazję sprawdzić czy i w jaki sposób da się podbić serca użytkowników opanowane przez konkurencyjne marki.
Tygodniowo sprzedaje się 200-300 tys. smartfonów. W kolejce ma natomiast czekać 2 mln użytkowników, którzy nie mogą się doczekać swoich zamówień. Xiaomi bowiem dba o to, by urządzenia z logo MI były obiektem pożądania, wypuszczając w każdy wtorek ograniczoną liczbę sztuk.
Reklama
Zresztą nawet, jeżeli ekspansja Xiaomi się nie powiedzie, w co szczerze wątpię, firma nie będzie miała powodów do zmartwień. Tygodniowo sprzedaje się 200-300 tys. smartfonów. W kolejce ma natomiast czekać 2 mln użytkowników, którzy nie mogą się doczekać swoich zamówień. Xiaomi bowiem dba o to, by urządzenia z logo MI były obiektem pożądania, wypuszczając w każdy wtorek ograniczoną liczbę sztuk. Co ciekawe, aż 72 proc. sprzedaży należy bezpośrednio do producenta - dla podmiotów współpracujących oraz pośredników pozostają głównie przysłowiowe ochłapy.
Dla wielu Xiaomi to chiński pretendent do tytułu "nowego Apple'a". Sam CEO przyznaje, że żywi ogromny szacunek do amerykańskiego koncernu, ale nie wierzy by udało mu się stworzyć drugą taką firmę. Xiaomi ma być inne niż Apple, choć krytycy nie są do końca przekonani. Tymczasem mimo wielu podobieństw, chiński producent na wielu płaszczyznach działa w nieco odmienny sposób. Głównie przejawia się to podczas prac nad oprogramowaniem. Początki MIUI sięgają jeszcze czasów, gdy na rynku nie było żadnego smartfona dedykowanego tej platformie. Inżynierowie Xiaomi wypuszczają nowe wersje systemu co tydzień, starając się przy tym wsłuchiwać w głos użytkowników, aktywnie prowadzić dyskusje na forum i nie zamykać przed nikim drzwi. Wystarczy zresztą spojrzeć na polską stronę o MIUI, której autorzy bardzo chwalą sobie współpracę z Chińczykami, a nawet zapowiadają rychłe utworzenie w naszym kraju kanału dystrybucji urządzeń MI.
MIUI nie tylko przewyższa wiele autorskich nakładek swoimi możliwościami oraz funkcjonalnością, ale też daje radę od strony technicznej, pracując na relatywnie najnowszej wersji linuksowego jądra oraz dysponując możliwie najnowszymi wersjami aplikacji.
Niewielka liczba modeli w portfolio Xiaomi, pozwala firmie na skupienie się na szlifach w oprogramowaniu. Obserwując listy zmian w kolejnych wersjach, widzę, że pod tym względem Chińczycy zdecydowanie nie mają się czego wstydzić. MIUI nie tylko przewyższa wiele autorskich nakładek swoimi możliwościami oraz funkcjonalnością, ale też daje radę od strony technicznej, pracując na relatywnie najnowszej wersji linuksowego jądra oraz dysponując możliwie najnowszymi wersjami aplikacji. Nie bez znaczenia jest też tutaj obszerna baza motywów oraz multimediów umożliwiających personalizację urządzenia - to coś, czego MIUI może pozazdrościć zarówno czysty Android, jak i inne popularne modyfikacje z CyanogenModem na czele (owszem, moduł motywów tam znajdziemy, ale same "skórki" są rozsiane po Google Play i forach internetowych).
Ciekawostką jest, że Xiaomi próbuje swoich sił też w przystawkach TV. Xiaomi Box zadebiutował w styczniu bieżącego roku, dzięki nawiązaniu współpracy z chińską telewizją iCNTV. Podobno wyniki sprzedaży są zadowalające, choć pewnie tego urządzenia nie uświadczymy nigdy poza Państwem Środka.
W przeliczeniu na polskie złote smartfony MI2S i MI2A powinny kosztować odpowiednio ok. 1170 zł i 760 zł. Nigdy jednak nie dzieje się tak, że przelicznik jest dokładny, więc pewnie ostateczne ceny, bez względu na kanał dystrybucji, będą o kilkaset złotych wyższe. Aktualnie na Allegro można znaleźć jedynie starszą wersję MI One, która kosztuje niecały tysiąc złotych. Swego czasu widziałem tam jednak najnowsze modele w cenach... o których lepiej nie pisać. Przyznam szczerze, że sam nawet mocno zastanawiałem się nad zamówieniem prosto z Chin któregoś ze smartfonów Xiaomi. Ostatecznie wybór padł na Nexusa 4, ale i tak nie mogę się doczekać portu MIUI dla tego modelu.
Xiaomi wydaje się być bardzo obiecującym kandydatem do zrewolucjonizowania segmentu niedrogich smartfonów. ZTE i Huawei moim zdaniem straciły swój pierwiastek innowacyjności i od pewnego czasu trudno znaleźć na polskim rynku urządzenia z logo tych firm, które byłyby czymś więcej niż tylko stopniową ewolucją. Liczę, że smartfony z MIUI będą tym tąpnięciem, którego segment mobilny może potrzebować.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu