Wyobaźcie sobie taką sytuację: piszecie artykuł na bardzo trudny, rzadki temat. Nikt wcześniej o tym nie pisał. Publikujecie go i za chwilę na Amazonie pojawia się publikacja o takim samym tytule, na ten sam temat w Amazonie. Jak się czujecie? No, właśnie. Wyobraźcie sobie jak musiał czuć się Chris Cowell z Oregonu, który padł ofiarą takiego plagiatu.
Ten przypadek wskazuje jasno: ChatGPT przerażająco ułatwia dokonanie plagiatu
Byłoby to nieco mniej - jak sądzę - szokujące, gdyby powodem nie była sztuczna inteligencja. A tak niestety jest. Gdy pojawiła się druga publikacja o tytule: "Automating DevOps with GitLab CI/CD Pipelines" - tyle, że autorstwa Marie Karpos, Cowell sądził, że po prostu ktoś wydał książkę z przypadkowo tym samym tytułem. Sprawdził jednak, kim jest wspomniana Marie Karpos. Nie znalazł jednak żadnego odwołania do tej autorki. Postanowił zakupić tę książkę i okazało się, że pełno jest w niej obrazków wskazujących na kod, które bardzo przypominają screenshoty między innymi z ChatGPT. Za wydanie książki odpowiadała firma inKstall z Mombaju, która wydaje mnóstwo podobnych utworów - jednak każdy innego autora. Co więcej, recenzje tych książek były zawsze pięciogwiazdkowe i pochodziły od podejrzanych kont wskazujących na Indie.
Polecamy na Geekweek: Aż jeden na pięć artykułów naukowych to oszustwo. Chiny liderem
Nie chodzi tutaj prawdopodobnie o plagiat bezpośrednio z Chrisa Cowella. Wygląda na to, że firma inKstall zwyczajnie wyszukuje nowe, ciekawe pozycje i tworzy na ich podstawie zupełnie inne utwory z pomocą narzędzi wspomaganych sztuczną inteligencją lub tworzy książki na podstawie swego rodzaju siatek problemów do zagospodarowania. W takich warunkach można wyprodukować setki książek na różne tematy w bardzo krótkim czasie. AI ma ogromne w tym zakresie możliwości - nikt przecież nie będzie w stanie znaleźć tak wielu autorów dla książek dotykających przeróżnej problematyki. Dodatkowo, temu docelowemu autorowi, a jest nim AI - nie trzeba wcale płacić. Ten będzie w stanie wygenerować dla Ciebie całą książkę w ciągu kilku chwil, nawet się nie zmęczy, ani też nie poprosi o przerwę, choćby na kawę lub herbatę.
Musimy określić, co dalej w branżą wydawniczą - szczególnie w tematach dotyczących zagadnień technicznych
Obstaję przy swoim, że publicystyka jest (na razie przynajmniej) niezagrożona. Ale typowo techniczne książki na tematy takie, jak ten wyżej - AI potrafi pisać z naprawdę sporym powodzeniem. Nie jest to może jeszcze poziom, który pozwoli "pozbyć się" z tego procesu ludzi, ale jesteśmy prawdopodobnie już bardzo tego blisko. Dlatego powinniśmy określić to, co robimy dalej: czy udajemy, że wszystko jest w porządku i pozwalamy na takie patologie, albo jako świat (zaznaczam, świat: co jest już nieco karkołomne) wprowadzamy określone zasady dotyczące tworzenia przez AI takich utworów jak książki. W przeciwnym wypadku nic nie będzie stało na przeszkodzie, by dorobek Twojej długiej i żmudnej pracy został zaprzepaszczony przez sztuczną inteligencję - tak, jak stało się to w przypadku Chrisa Cowella.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu