Microsoft i Activision Blizzard są o krok od zawarcia porozumienia, które odetnie Sony dostęp do Call of Duty. Szef japońskiej korporacji odwiedził Brukselę w poszukiwaniu pomocy.
Wielka drama o monopol na Call of Duty. Szef Sony szuka pomocy u regulatorów UE
Kilka lat temu wojny konsolowe były nieodłącznym elementem każdego branżowego forum. Głównym tematem kłótni fanbojów były różnice w wygodzie padów, dostępności usług czy gier ekskluzywnych dla danej platformy. Z czasem szczegóły te zaczęły dość mocno się zacierać, a spora cześć dedykowanych niegdyś gier otworzyła się na konkurencyjne urządzenia. Wydawać by się mogło, że ten stan rzeczy będzie w przyszłości dążył do wyeliminowania wszelkich barier tak, aby gracze mogli wspólnie bawić się bez zbędnych podziałów. Okazuje się jednak, że developerzy znów mają chrapkę na ekskluzywne tytuły i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby chodziło o nowe marki. Tym razem sprawa dotyczy jednak kultowego hitu, którego multiplatformowość była oczywistością przez kilkanaście ostatnich lat. Mowa o Call of Duty, który już niebawem może stać się wyłączoną własnością Microsoftu.
Ze skargą do UE
Call of Duty to chyba najbardziej rozpoznawalna marka gier (na równi z GTA), kojarzona nawet przez gamingowych laików. Pierwszoosobowy shooter rok w rok trafia na listy bestsellerów Sony, przykuwając do ekranów miliony użytkowników japońskiej konsoli. Na niekorzyść PlayStation ten stan rzeczy może niedługo ulec zmianie. Activision Blizzard dogadało się bowiem z Microsoftem i według doniesień z ostatnich tygodni, firmy są na finiszu dopięcia umowy o zakup wyłączonych praw do dystrybucji tytułu.
Dla Sony sytuacja jest tak poważna, że sam szef korporacji wybrał się do Brukseli, aby poinformować organ regulacyjny Unii Europejskiej o monopolowych intencjach Microsoftu.
Call of Duty na PlayStation przez najbliższe dwa lata. Co potem?
Jak donosi portal Dealreporter, Jim Ryan – CEO Sony – odwiedził we wrześniu europejskich regulatorów do spraw konkurencji w celu wyrażenia obaw odnośnie opiewającej na 68,7 miliarda dolarów transakcji między Activision Blizzard a Microsoftem. Korporacje zgodziły się bowiem na odcięcie Sony od dostępu do serii Call of Duty, na co z oczywistych względów włodarze japońskiej marki nie mogą sobie pozwolić.
Sony uważa, że oddanie gier Activision w wyłączone ręce największego konkurenta niesie negatywne konsekwencje nie tylko dla graczy, ale także całej branży gamingowej. Microsoft na mocy wciąż aktualnych umów miałby zezwolić na wydawanie Call of Duty na PlayStation przez kilka następnych lat, ale po wygaśnięciu porozumienia wszelkie prawa do kultowego FPS-a zostaną przekazane amerykańskiemu gigantowi.
Umowa między Activision a Sony dotyczy z pewnością nadchodzącego Modern Warfare 2 i Warzone 2 oraz nową grę od Treyarcha, czyli twórców Black Ops. Przypuszcza się, że niezaprezentowany jeszcze tytuł ukaże się w okolicach 2024 roku. Co stanie się z Call of Duty po tym terminie? Ta kwestia wciąż znajduje się pod znakiem zapytania, bo za zbadanie tej sprawy wziął się także brytyjski regulator konkurencji, który aktualnie prowadzi dogłębną analizę umowy między Activision Blizzard a Microsoftem.
Sony szuka więc sojuszników na wszelkich frontach i wymachuje flagą z napisem „precz z monopolem!” Aby uchronić się przed utratą kury znoszącej złote jaja. Tymczasem w piątek europejski organ nadzoru konkurencji dał stronom czas do 8 listopada na rozliczenie transakcji. Termin może ulec zmianie, bowiem w międzyczasie UE przejdzie do bardziej szczegółowej fazy dochodzenia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu