Samsung

Było bendgate, czas na gapgate. Tym razem bohaterem Samsung

Maciej Sikorski
Było bendgate, czas na gapgate. Tym razem bohaterem Samsung
49

Pod koniec ubiegłego tygodnia pisałem o żartach, jakie konkurencja (nie tylko) stroi sobie z Apple, a uściślając z ich nowego smartfonu. Sprzęt wygiął się niektórym użytkownikom, a inne firmy postanowiły wykorzystać to do pognębienia amerykańskiego giganta oraz promowania swoich produktów. Niedługo...

Pod koniec ubiegłego tygodnia pisałem o żartach, jakie konkurencja (nie tylko) stroi sobie z Apple, a uściślając z ich nowego smartfonu. Sprzęt wygiął się niektórym użytkownikom, a inne firmy postanowiły wykorzystać to do pognębienia amerykańskiego giganta oraz promowania swoich produktów. Niedługo obiektem drwin może się stać Galaxy Note 4 - jest ku temu okazja.

W przywołanym tekście pisałem, że takie żarty nie są szkodliwe o ile nie ma w nich agresji. Wspominałem też, że za jakiś czas rynek znudzi się Apple i znajdzie nowego bohatera do wykpienia i wskazywania palcem. Zastanawiałem się kiedy to nastąpi i stawiałem, że padnie na Samsunga - wypuszczają na rynek dużo sprzętu, są potężną firmą, wywołują emocje, konkurencja chce im dokopać - to znacznie lepszy cel, niż np. ZTE. Kwestia memów i żartów wszelkiego typu nadal pozostaje otwarta, ale możliwe, że ofiarą będzie Galaxy Note 4.

Trafiłem dzisiaj na pierwsze doniesienia dotyczące "gapgate". Skąd nazwa? Otóż w Sieci pojawiły się informacje, z których wynika, że niektóre egzemplarze nowego Note'a mają pewną wadę: między ramką a ekranem powstaje dość szeroka szczelina. Na tyle szeroka, by wsadzić w nią kartonik, co widać na zdjęciach umieszczanych w koreańskich mediach. Co ciekawe, Samsung podobno zdaje już sobie sprawę z tego, że problem istnieje i zamierza działać, by defekt nie wystąpił w większej liczbie produktów. A tych trafi niedługo na rynek całkiem sporo.

Mamy zatem sytuację, w której pojawia się powód do żartów ze strony konkurencji i można obserwować, jak szybko zacznie ona reagować, czy przyłączy się do tego Apple, by odgryźć się koreańskiej firmie. Jednocześnie pojawi się odpowiedź na pytanie, czy Samsungowi reprezentującemu w tym przypadku "wszystkie firmy poza Apple", wolno więcej. Jeśli doniesień o problemach będzie przybywać, a konkurencja nie zareaguje w żartobliwy sposób, to czy można już mówić, że inni producenci uwzięli się na Apple i czekają przede wszystkim na potknięcia tego producenta? Mnie by to wcale nie zdziwiło - pisałem już w ubiegłym tygodniu, że Smerfy nie przepadały tylko za jednym ziomkiem z wioski.

Reakcja Samsunga pokaże także, jak koreańska korporacja radzi sobie z takimi problemami: będzie potrafiła zamknąć temat, nim się on rozwinie czy też wpadnie zaraz w poważne tarapaty i konieczne stanie się nie tyle reagowanie na żarty konkurencji, co tłumaczenie, skąd defekty i ewentualne opóźnienia w dostawach. Tego drugiego scenariusza oczywiście nie życzę, bo to problem dla klientów, ale test dość ciekawy. W ciągu kilku dni przekonamy się zapewne, jak poważny jest to problem i czy gapgata przebije bendgate.

Źródło grafiki: youtube.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu