Technologie

Uważa, że "każdy może zrobić sobie broń". Nie wszyscy się zgadzają

Jakub Szczęsny
Uważa, że "każdy może zrobić sobie broń". Nie wszyscy się zgadzają
Reklama

Drukowanie w trójwymiarze to ogromna szansa dla przemysłu - wykazywano to już wielokrotnie. Coraz więcej firm z nadzieją spogląda na tę metodę: są jednak też osoby, które upatrują w tym zagrożenie. Cody Wilson chce udostępniać schematy broni do samodzielnego wydrukowania w drukarkach - nie wszyscy są jednak zgodni z tym, że jest to dobry krok.

Cody Wilson, aktywista ukierunkowany na wolność słowa, prasy, wyznania oraz przekonań zajmuje się także swobodnym dostępem do broni. Sam pracował również nad wieloma projektami tego typu "narzędzi", w ostatnim czasie postanowił nawet udostępnić w sieci schematy dla "Liberatora". Jak się okazało, służby nie były z tego powodu zadowolone i sędzia federalny wydał decyzję, wedle której Cody Wilson oraz prowadzona przez niego firma Defence Distributed nie są uprawnione do udostępniania tego typu materiałów.

Reklama

Sam Cody Wilson powołuje się na pierwszą poprawkę (a także jak się okazuje - drugą) do ustawy zasadniczej Stanów Zjednoczonych:

Kongres nie ustanowi ustaw wprowadzających religię lub zabraniających swobodnego wykonywania praktyk religijnych; ani ustaw ograniczających wolność słowa lub prasy, lub naruszających prawo do pokojowych zgromadzeń i wnoszenia do rządu petycji o naprawę krzywd.

Dobrze zorganizowana milicja, będąca niezbędną dla bezpieczeństwa wolnego państwa[b], prawo osób do posiadania i noszenia broni, nie ulegnie naruszeniu.

Kolejno: pierwsza oraz druga poprawka za: Wikipedia.org

Obydwa akty prawne według Wilsona uprawniają go nie tylko do udostępniania materiałów pozwalających na zbudowanie własnej broni, ale także chronią go w zakresie swobodnego dostępu do narzędzi pozwalających na czynną obronę. Osoby przeciwne takiej postawie twierdzą jednak, że o ile dostęp do broni nie jest zły sam w sobie, to powinien być regulowany. Niektórzy eksperci są zdania, że to właśnie swoboda w zakresie nabywania oraz korzystania z broni jest powodem, dla którego w Stanach Zjednoczonych notuje się tyle incydentów z ich użyciem. Wystarczy spojrzeć na nagłówki w mediach z ostatniego czasu: strzelaniny na ulicach, w szkołach. Czy rzeczywiście występuje tutaj taka korelacja?

Swobodny dostęp do broni dla wszystkich - Cody Wilson uważa się za orędownika wolności

Cody Wilson nie różnił się do pewnego momentu od swoich rówieśników: w 2010 roku wybrał studia prawnicze w szkole University of Texas. Prawdopodobnie, zainspirowany meandrami zapisów prawnych, a także niezadowolony z podejścia do tej kwestii postanowił wykorzystać drukarkę 3D do wyprodukowania w pełni działającej broni. W 2013 roku, kiedy to udało mu się stworzyć działający schemat (i wypuścić go do sieci z niemałym sukcesem: pobrano go 100 000 razy!) urzędnicy poprosili go o zaprzestanie udostępniania tego materiału. Powoływano się wtedy na zasady dotyczące produkcji oraz eksportu broni.

Dla przeciwników Cody'ego Wilsona ważne było jednak to, że tak wyprodukowane bronie potencjalnie nie podlegają żadnej regulacji. Nie posiadają numerów seryjnych, a także są wykonane z materiałów, które nie uruchamiają np. czujników metalu. Urzędnicy stwierdzili, że proceder Wilsona może spowodować nagły wzrost nadużyć z udziałem niebezpiecznych narzędzi - terroryści, bandyci mogliby zacząć korzystać z jego schematów, by następnie wykorzystywać je do własnych celów. Założyciel Defence Distributed musiał zmierzyć się z nieprzychylnością nie tylko służb, ale i innych firm: YouTube zdjął materiały promocyjnego jego firmy ze swojej platformy, a producent drukarki 3D - Stratasys zrezygnował z użyczenia mu sprzętu w ramach leasingu.

Podobnie zachowało się Indiegogo, które zlikwidowało jego kampanię crowdfundingową. Thingiverse - firma udostępniająca platformę wymiany m. in. schematów do drukarek 3D postanowiła w podobny sposób rozprawić się ze wszystkimi opublikowanymi tam plikami.


Reklama

Cody Wilson uważa, że jego misją jest stworzenie zdecentralizowanych rozwiązań mających na celu propagowanie powszechnego dostępu do broni - na własnych zasadach. Według niego w tej materii istnieje zbyt dużo regulacji, które są szkodliwe dla społeczeństwa. Mało tego, zdaje się nie zauważać istotnych problemów wykazywanych przez urzędników: braku numerów seryjnych pozwalających na zidentyfikowanie posiadacza broni, a także problematyczne dla wykrywacze materiały, z których wykonywane są "narzędzia". Mało tego, powołuje się nawet na strategię Aliantów w trakcie II Wojny Światowej, kiedy to wojska zrzeszone przeciwko "Osi zła" zrzucały na okupowanych terenach paczki z bronią dla lokalnych grup oporu.

Powszechny dostęp do broni? Chciałbym coś na ten temat sądzić - trudno mi jednak się wypowiedzieć

Z jednej strony uważam, że każdy z nas powinien mieć możliwość skutecznego odparcia zamachu na swoje życie. W starciu z bandytą, szczególnie w Polsce ofiara ma często związane ręce - ileż to było przypadków, w których z poszkodowanego robiono mordercę / bandytę tylko dlatego, że użyte przez niego środki były "niewspółmierne" do odpieranego ataku? Zastanawiałem się nad tym wielokrotnie i stwierdziłem, że sam nie wiem jakbym zachował się, gdyby to mnie przyszło wybierać: "zabić albo zginąć".

Reklama

Z drugiej jednak doskonale wiem, że "zbyt wolnościowe" podejście, pominięcie pewnych regulacji to prosta droga do eskalacji nadużyć. Cody Wilson kieruje się w miarę rozsądnymi motywami - tyle, że środki do uzyskania określonego przez niego efektu są bardzo kontrowersyjne. Broń to niebezpieczne narzędzie, a w naszym świecie nie brakuje przecież osób, w rękach których nawet zwykła wiatrówka może być śmiertelnie groźna. Nie wydam więc jednoznacznego osądu - pozostawiam go Wam. Sprawę Wilsona będę jednak uważnie śledził - bo naprawdę warto.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama