Felietony

Branżunio, nie tak...

Grzegorz Marczak
Branżunio, nie tak...
30

Na Twitterze i Facebooku znalazłem wczoraj i dziś kilka poleceń związanych z serwisem lunchmenu.pl (wystartował w środę) Ponoć ułatwia życie bo pomaga znaleźć restauracje w pobliżu. Ponieważ znam polecających uznałem, że wart sprawdzić. Wprawdzie tego typu serwisów i aplikacji jest dość dużo ale...

Na Twitterze i Facebooku znalazłem wczoraj i dziś kilka poleceń związanych z serwisem lunchmenu.pl (wystartował w środę) Ponoć ułatwia życie bo pomaga znaleźć restauracje w pobliżu. Ponieważ znam polecających uznałem, że wart sprawdzić. Wprawdzie tego typu serwisów i aplikacji jest dość dużo ale uznałem, że przetestuję skoro niektórzy polecają.

No i zmarnowałem swój czas nastawiając się jednocześnie negatywnie do tego serwisu. Serwis miał mi pomóc znaleźć coś do jedzenia w pobliżu - nie znalazł. Sprawdziłem 3 wilanowskie ulice i jedną w centrum (Aleje Jerozolimskie) - pusto. Dopiero na Domaniewskiej wyskoczyła jedno miejsce, dokładnie jedno.

Tak więc naprawdę nie ma tutaj czego polecać. Start serwisu "na pusto" mnie dziwi. Polecanie takie serwisu nie jest koleżeńską przysługą, raczej niedźwiedzią. I nie tylko dla takiego serwisu. ale innych startupów. Jeśli my sami polecamy sobie niedziałające usługi i serwis twierdząc, że warto z nich korzystać to trudno się dziwić, że słowo startup nabiera w oczach innych negatywnych konotacji a na startupówców patrzy się jak na ludzi oderwanych od realiów biznesowych.

Oczywiście ktoś zaraz powie, że potrzebny jest mega entuzjazm i nie warto się ograniczać szczególnie, że branża startupów na świecie z realizmem też ma niewiele wspólnego. To wszystko prawda ale robiąc usługi dla PL trzeba brać pod uwagę nasz narodowy pragmatyzm i sceptycyzm. Dobre nastawienie nie wystarczy kiedy ktoś jest głodny i nie znajdzie w usłudze listy pobliskich restauracji. I nie oszukujmy się - nie wróci drugi raz za kilka miesięcy sprawdzić czy jest lepiej. Nie ma na to czasu no i jest konkurencja w postaci innych serwisów i ulotek w skrzynce pocztowej.

LunchMenu to tylko przykład jakich wiele. Nie chcę się nad nimi pastwić bo mogli nie zasłużyć. Nie ich wina, że już ktoś ich poleca a w bazie jeszcze pustka i wiatr hula. Bardziej chodzi mi o to abyśmy nie przedobrzyli z entuzjazmem i chęciami wsparcia tam gdzie jest jeszcze na to za wcześnie, bo coraz trudniej będzie pozbyć się negatywnych konotacji związanych z słowem "startup"

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Startupbranża