Felietony

Disney wysyła nas w lata 90. Brak Disney+ i Blu-ray w Polsce to kuriozum

Konrad Kozłowski
Disney wysyła nas w lata 90. Brak Disney+ i Blu-ray w Polsce to kuriozum
23

Chcąc obejrzeć najnowsze animacje Disney'a po wyjściu z kin możemy polegać tylko na płytach DVD, podobnie w kwestii filmów ze studia 20th Century Studios należącego do giganta. Disney+ dopiero się pojawi, ale o powrocie płyt Blu-ray nie ma na razie mowy. Dlaczego Polska jest tak ignorowana?

Sytuacja jest prosta i skomplikowana zarazem, ponieważ nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że studia 20th Century Fox już nie ma, a po przejęciu przez Disney funkcjonuje ono jako 20th Century Studios. Dystrybując filmów na nośnikach fizycznych produkcji tego studia podjął się Galapagos, w którego ofercie są też animacje Disney'a. Z tej drugiej kategorii najbardziej w pamięci utknęła mi premiera "Co w duszy gra", które jako pierwsze było dużym debiutem na Disney+ w niektórych krajach, a na które nad Wisłą czekaliśmy kilka ładnych miesięcy, by zobaczyć je w kinach studyjnych w niektórych częsciach kraju, gdzie multipleksy jeszcze nie wznowiły działalności w przerwie pomiędzy lockdownami.

Albo DVD, albo nic. No dobrze, czasem będą Blu-ray

Film pojawił się na polskim rynku na dużym ekranie, a później powędrował na DVD. Na niebieskim krążku z jakością HD w Polsce już się nie pojawił, podobnie jak wszystkie następne filmy animowane tego studia. Podobny los spotyka "Ostatni pojedynek" i kilka innych produkcji. Co ciekawe, na stronie dystrybutora widnieje komunikat, że będzie kontynuował sprzedaż filmów z takalogu na trzech nośnikach (4K UHD BD, BD i DVD), a nowości będą trafiać na DVD i BD od początku 2021 roku. Niestety, nie okazało się to prawdą, więc prawdopodobnie gdzieś wyżej zapadły decyzje, że w Polsce krążków BD nie potrzebujemy. Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku filmów Marvela, gdzie nie brakuje Blu-ray'a czy steelbooków, natomiast najwyższej możliwej jakości 4K już nie uświadczymy. Podobnie pominięto nasz rynek w kwestii filmów z sagi Star Wars, których nie zobaczymy w nowej odświeżonej wersji 4K ani na płycie, ani online na Disney+.

To może obejrzymy online? Marzenia...

Dość szybko urosła nam więc pokaźna lista klasyków i nowości, których w Polsce nie uświadczymy w odpowiadającej naszym czasom oprawie, bo nie. Gdyby w odwodzie pozostała cyfrowa dystrybucja, gdzie moglibyśmy kupować lub wypożyczać te filmy w zadowalającej jakości w serwisach pokroju iTunes/Apple TV, Rakuten, CHILI czy inne, to dyskusje na temat obecności wydawcy w naszym kraju mogłyby doczekać się happy-endu, ale niestety tak nie jest. Zrozumiałbym fakt, że firma chce iść do przodu i nie inwestuje w fizyczne kopie, lecz stawia na dystrybucję cyfrową, ale nie zrobiono nawet tego.

Problem dotyka tych, którym zależy najbardziej

Prawdopodobnie duża część (jeśli nie przeważająca większość) widzów machnie na to ręką, bo a) nie potrzebują materiałów tak dobrej jakości, b) radzą sobie z dostępem do filmów klikając w linki znalezione w Sieci (wiecie, o co mi chodzi), ale sytuacja, w której nie mamy nawet prawa wyboru pomiędzy legalnym i nielegalnym źródłem jest wręcz absurdalna. Dodatkowo, niektórzy nie rozumieją, dlaczego w obecnych okolicznościach ktoś decydowałby się na zakupy w zagranicznych sklepach, gdzie bez większego wysiłku można wyposażyć się w animacje i filmy w jakości godnej XXI wieku.

Pojawiają się stwierdzenia, że to brak wsparcia dla polskiego rynku, ale czy naprawdę powinniśmy się zmuszać do oglądania takich produkcji na 55, 65 czy nawet 75 calowych ekranach z płyt DVD, które już na telewizorach CRT nie wypadały zbyt korzystnie? A wszystko to mielibyśmy robić >licząc< na to, że któregoś pięknego dnia wydaca pozwoli nam na ponowny zakup tych samych tytułów na nowocześniejszych nośnikach, gdy w końcu zapadnie decyzja o pojawieniu się konkretnych tytułów na BD i/lub 4K UHD BD w Polsce?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu