Świetne wieści płyną z polskiej sceny startupowej: Brainly (dawniej zadane.pl) zaliczyło kolejną rundę finansowania. Od inwestorów przedsiębiorstwo pozyskało 14 mln dolarów, czyli ponad 50 mln zł. Co ciekawe, środki pochodzą m.in. z Kulczyk Investments - wehikułu inwestycyjnego należącego do Dominiki i Sebastiana Kulczyków. Na co przeznaczone zostaną te środki? I jakimi wynikami może się dzisiaj pochwalić platforma?
Polskie Brainly pozyskało ponad 50 mln zł. Kasę wykłada m.in. Kulczyk Investments
Brainly powstało pod koniec ubiegłej dekady w Krakowie. Wówczas biznes nazywał się zadane.pl i tworzyło go kilka osób. O czym właściwie mowa? O serwisie edukacyjnym, platformie społecznościowej, na której jedni użytkownicy zadają pytania, a inni na nie odpowiadają. Kto z tego korzysta? Głównie uczniowie, którym pomaga to w odrabianiu zadań domowych, przygotowywaniu się do sprawdzianów. Pisaliśmy o startupie wielokrotnie, więc powinniście go kojarzyć. Wspominaliśmy m.in. o tym, ze serwis pozyskał ponad 30 mln zł w roku 2014, potem, w roku 2016 inwestorzy dorzucili 60 mln zł. Te środki pozwoliły przejąć konkurenta, firmę OpenStudy z USA, ale nieustannie były też przeznaczane na rozwój organiczny. Efekt?
W roku 2014 z serwisu korzystało miesięcznie 30 mln osób rozproszonych w 35 krajach (serwis był dostępny w 12 wersjach językowych).
Przekłada się to na 30 milionów użytkowników odwiedzających serwis miesięcznie.Dzisiaj firma może się pochwalić przekroczeniem granicy 100 mln użytkowników w skali miesiąca! Każdego dnia w serwisie pojawia się sto tysięcy odpowiedzi na pytania zadane przez uczniów. To chyba wystarczy, by pokazać skalę, w jakiej działa platforma. A ma być oczywiście lepiej.
Krakowski startup zebrał 14 mln dolarów od inwestorów. W gronie tych ostatnich, prócz wspomnianego Kulczyk Investments, znalazły się podmioty, które już wcześniej pompowały pieniądze w Brainly: Naspers, General Catalyst, Point Nine Capital oraz Runa Capital. Należy przy tym podkreślić, że do tej pory firma pozyskała blisko 40 mln dolarów w kolejnych rundach finansowania. W polskich warunkach to naprawdę duże pieniądze. Jednocześnie warto mieć na uwadze, że startup wciąż opracowuje model biznesowy i prawdopodobnie padnie na freemium: podstawowe funkcje będą darmowe, ale za dodatkowe opcje użytkownik zapłaci. Czy da się zarobić w ten sposób? Nie brakuje przykładów na to, że da. Chociaż zdecyduje się na to niewielka część użytkowników, skala powinna zrobić swoje.
Brainly nie było przyparte do muru i nie cierpiało na brak gotówki przed ostatnią rundą finansowania - startup pozyskał kasę na dalszy rozwój. Z jednej strony ma to być ekspansja geograficzna, z drugiej strony rozwój produktu: chodzi m.in. o personalizację - osoby odpowiadające na pytania otrzymają dopasowane do nich zapytania, potem personalizacja ma objąć swym zasięgiem także pytających. Nie wyklucza się również dalszych przejęć. Można zatem przyjąć, że za rok będziemy mówić o jeszcze większym i chętniej odwiedzanym serwisie.
Intrygującym elementem tej inwestycji jest udział Kulczyk Investments. Podobno Sebastian Kulczyk jest bardzo zainteresowany ekspansją na rynku nowych technologii. A to może oznaczać, że Brainly nie będzie wyjątkiem z tego poletka w portfelu najbogatszych Polaków - będą w sektorze wydawać coraz większe pieniądze, co może się przysłużyć obu stronom. Na polskim (ale nie tylko) tynku startupowym pojawi się potężny inwestor, a majątek miliarderów może szybko rosnąć za sprawą IT. Szykuje się coś ciekawego.
Tymczasem wypada pogratulować krakowskiej ekipie i życzyć dalszych sukcesów - oby dalej rosła w siłę
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu